Szykują się zmiany w zakresie uprawnień dla organizacji prozwierzęcych?
Środowisko rolnicze od wielu lat wskazuje na problemy wynikające z działalności wielu nieuczciwych organizacji prozwierzęcych, które pod pretekstem pomocy, łamią prawo i wzbogacają się.
Sam minister rolnictwa Henryk Kowalczyk powiedział, że wielokrotnie spotkał się z sytuacjami, w których tego rodzaju organizacje wchodziły na tereny gospodarstw rolnych, zabierały inwentarz, a po kilku dniach go sprzedawały. Czy w końcu powstaną uregulowania, które ukrócą tego rodzaju praktyki?
O zmianę przepisów w zakresie ustawy o ochronie zwierząt 21 grudnia do szefa resortu rolnictwa Henryka Kowalczyka zawnioskowała Krajowa Rada Izb Rolniczych. Zdaniem samorządu rolniczego odbiór zwierzęcia przez różnego rodzaju organizacje społeczne powinien odbywać się tylko w obecności właściciela i lekarza weterynarii.
- Ponadto powinno się ustanowić przepisy, które będą ustanawiać kary za bezpodstawne wtargnięcia na teren gospodarstwa rolnego - zaapelował Wiktor Szmulewicz, prezes KRIR.
Potrzebę wprowadzenia modyfikacji, jeśli chodzi o uprawnienia dla organizacji prozwierzęcych zauważa także minister Henryk Kowalczyk. W rozmowie z PAP powiedział, że rozważane jest nadawanie uprawnień do wchodzenia na teren gospodarstw i kontroli konkretnym osobom, a nie całym organizacjom prozwierzęcym. Takie upoważnienia mieliby nadawać lekarze weterynarii.
- Nie może być tak, że organizacja sama sobie nadaje tytuły inspektorów, robi sobie legitymacje i tym sposobem wchodzi. A poza tym jest jeszcze poszanowanie prywatnej własności. Na prywatny teren mogą wchodzić tylko upoważnione, państwowe jednostki inspekcyjne. Zastanawiamy się na tym, żeby nie tylko weterynaria, jako lekarze weterynarii, ale osoby upoważnione, mające legitymację państwową mogły to robić. One będą kontrolowane, ewidencjonowane - powiedział PAP Henryk Kowalczyk.
Zapytany o "Piątkę dla zwierząt" szefo resortu rolnictwa powiedział, że "poszła już w niepamięć".
- Powrotu do tamtej wersji nie będzie. Cały czas podkreślam, by nie wmawiać nikomu, że rolnicy znęcają się nad zwierzętami. Absolutnie nie. Rolnicy, jak nikt inny bardzo szanują zwierzęta, dbają o nie, bo to jest ich źródło dochodu. Rolnik najpierw idzie karmić zwierzęta, a dopiero potem je śniadanie. Niektórzy tego nie rozumieją i budują niechęć do rolników - zaznaczył Henryk Kowalczyk.
Czytaj także: Jak typuje się gospodarstwo do kontroli weterynaryjnej?