Śruby na kolbach kukurydzy. Kombajn uszkodzony
Sytuację emocjonalnie komentuje Dyrektor Małopolskiej Izby Rolniczej. Komu zależało na tym, aby wyrządzić szkodę rolnikowi?
- Nie umiem nazwać tego co spotkało naszego kolegę Artura Tabora rolnika z Buczyny w gminie Bochnia podczas koszenia kukurydzy. Ktoś kogo nie można nazwać człowiekiem porozwieszał na kolbach kukurydzy metalowe śruby o długości od 10 do 12 cm. Efektem tego zdziczenia jest uszkodzony kombajn, przestój w zbiorze oraz koszty, które rolnik musi ponieść na naprawę kombajnu - informuje Henryk Dankowiakowski, dyrektor MIR.
Według Dankowiakowskiego z zawistnymi sąsiadami na wsi spotykami się często, a sztandarowy przykład Kargula i Pawlaka trąci humorem, ale doskonale pokazuje mentalność niektórych mieszkańców wsi.
ZOBACZ TAKŻE: Komu przeszkadza zapach wsi?
- Pamiętam z własnych doświadczeń, kiedy sąsiad świadomie wysypał azotoks na łąkę powodując niewiarygodne cierpienie oraz śmierć konia, pamiętam wsypany cukier do „esa” napędzającego młocarnię aby spowodować jego uszkodzenie - podaje przykłady dyrektor.
Sprawcami "uzbrojenia" kolb kukurydzy ludzie pochodzący z miasta?
- Dzisiaj być może śruby na kolbach kukurydzy nie zawiesił sąsiad ale Ci, którzy przyszli na wieś po sielski spokój i ciszę - dywaguje Henryk Dankowiakowski.
- Mamy bowiem do czynienia z nowym zjawiskiem, które nazywamy niechcianym rolnictwem. Przeszkadza praca maszyn w nocy, przeszkadzają zapachy z obiektów inwentarskich. Pytaniem retorycznym jest więc: co Ci którzy nie chcą rolnictwa będą jeść? - dodaje.