Płonąca obora i akcja strażaków w mrozie
Siarczysty mróz, opady śniegu i wielogodzinna akcja ratowania zwierząt i dobytku.
Ta akcja nie należała do najłatwiejszych. Strażacy z Hrubieszowa (woj. lubelskie) 28 lutego gasili pożar obory w Szpikołosach. W obekcie znajdowały się zwierzęta. Gdy służby ratunkowe przybyły na miejsce, ogniem był objęty cały dach obory. - Z informacji uzyskanych od właścicielki wynikało że w oborze znajduje się dziewięć sztuk bydła i osiem sztuk trzody chlewnej - podaje kpt. Piotr Sendecki, Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Hrubieszowie.
Zadymienie w oborze było bardzo duże, dlatego ewakuacja zwierząt na zewnątrz budynku była utrudniona. - Ratownicy zabezpieczeni w sprzęt ODO weszli do obory i wyprowadzili zwierzęta na zewnątrz - relacjonuje akcję kpt. Piotr Sendecki, Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Hrubieszowie.
Czytaj także: Rolnicze OPZZ chce odwołania ministra Jurgiela
Bydło i świnie spędzono do sąsiedniej stodoły i obory znajdującej się na posesji właściciela. - Po ewakuacji zwierząt strażacy ugasili palący się dach, ręcznie wyrzucili duże ilości tlącego się siana na poddaszu, następnie rozebrali zagrażający zawaleniem się dach budynku inwentarskiego. Ze względu na gromadzenie się wody w zagłębieniu przy spichlerzu, w którym przechowywane było zboże zastęp OSP Kobło przystąpił do wypompowywania wody za pomocą pompy szlamowej celem uniknięcia zalania składowanego w nim ziarna. Zasilanie samochodów odbywało się z hydrantu oddalonego o 50 metrów od posesji - podaje kpt. Piotr Sendecki, Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Hrubieszowie.
Czytaj także: Korupcja w ARiMR. 5,4 mln zł strat
Akcja ratownicza trwała 9 godzin. Udział w niej brało 48 strażaków oraz pogotowie energetyczne. Działania ratowniczo-gaśnicze strażaków utrudniały trudne warunki atmosferyczne, w szczególności niska temperatura -13°C i opady śniegu.
Przyczyną pożaru prawdopodobnie było zwarcie instalacji elektrycznej. Spaleniu uległ cały dach na oborze, siano, instalacja elektryczna i wyposażenie inwentarskie. Straty oszacowano na 35 tys. zł, uratowano mienie o wartości 100 tys. zł.