Niemieckim rolnikom zabraknie rąk do pracy? Polacy nie pomogą w zbiorach
Koronawirus uderza również w niemieckich rolników. W tym roku raczej nie przyjadą do nich robotnicy sezonowi z zagranicy m.in. z Polski. Sprawi to więc, ze brakować będzie rąk do pracy. Rząd RFN rozważa niekonwencjonalne rozwiązania.
Jak podaje niemiecka stacja nadawcza Deutsche Welle, niemieckiemu rolnictwo grozi dotkliwy brak rąk do pracy i milionowe straty. Minister rolnictwa Julia Kloeckner z CDU zaproponowała, by w zbiorach warzyw i owoców na polach pomogli... pracownicy gastronomii.
- Ludzie zatrudnieni w gastronomii maja teraz dużo mniej pracy - zaznaczyła minister Kloeckner, w rozmowie z „Neue Osnabrücker Zeitung” (NOZ) i zapowiedziała wsparcie władz. Jasne jest, że zbiorów na polu nie można przełożyć na później i trzeba będzie zastosować niekonwencjonalne rozwiązania.
- Musimy nawet rozważyć, czy pracownicy, którzy niestety w gastronomii będą mieli coraz mniej pracy, nie chcieliby wesprzeć rolników - sugerowała Kloeckner.
- Trzeba najpierw sprawdzić, czy na czas kryzysu nie można by złagodzić wymogów biurokratycznych - zaznaczyła.
W Niemczech notorycznie brakuje rodzimych rąk do pracy. Nie zmienia tego nawet wynagrodzenie wyższe niż ustawowa płaca minimalna, które obecnie wynosi 9,35 euro za godzinę.
Rolnicy oprócz braku pracowników obawiają się także samego koronawirusa. Nasi zachodni sąsiedzi także nie mają gotowych rozwiązań w kwestii tego, jak postępować ma rolnik, kiedy wirus dosięgnie jego pracowników lub samego rolnika.