Holendrzy chcą współpracować z wielkopolskimi rolnikami
Do rolników z Pępowa, Pogorzeli i Pakosławia wystąpili Holendrzy z propozycją skupowania bydła. Jak poinformowali na spotkaniu, które odbyło się w Pępowie tuż przed świętami Wielkanocnymi, zainteresowani byliby odmianą holsztyńsko – fryzyjską, która hodowana jest głównie na mleko.
Sąsiedzi z zachodniej granicy postanowili zwrócić się do polskich rolników w związku z rosnącym zapotrzebowaniem na ich rynku dobrej jakości mięso wołowe. Poza tym, jak tłumaczyli, w ich rejonach, przy wypasie bydła, coraz rzadziej stosuje się paszę objętościową. To powoduje, że mięso traci na walorach smakowych. Dlatego poszukują bydła, które żywione byłoby w bardziej naturalny sposób. Przeszkody nie stanowiłoby to, że na terenach Wielkopolski w większości hodowana jest typowo mleczna rasa HF. Właśnie ta odmiana najbardziej interesuje Holendrów. – W smaku, mięso bydła tej odmiany jest lepsze – tłumaczył…Holender. Wstępnie zaproponowali, że skupowaliby byki o wadze poubojowej od 165 do 195 kg (około 300 kg żywca), ale nie starsze niż 9 miesięcy. – Chętnie byśmy postawili własne gospodarstwo w waszej okolicy, na którym byśmy wam pokazali, w jak sposób najefektywniej hodować bydło. Podzielilibyśmy się naszymi informacjami, jak produkować pokarm dla nich – dodał ….Holender. W takim wypadku rolnicy mogliby dalej zajmować się, jak do tej pory, produkcją mleka, a byki sprzedawać na rzeź. Z tym, że musieliby bardziej zintensyfikować swą produkcję, a więc zwiększać masę cielaków. Rolnik zajmujący się hodowlą bydła mlecznego, mniejszą uwagę skupia na tuszy, bardziej natomiast dba o wydajność mleczną. Ale przy zastosowaniu odpowiednich metod można by pogodzić jedno z drugim. – Sądzę, że jeśli podawana będzie lepszej jakości pasza, ten tucz będzie krótszy. Dzięki temu możliwe jest wyhodowanie w czasie do 9 miesięcy byka o tej wadze – stwierdził Maciej Maciejewski z Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, biuro w Pępowie.
Goście z Holandii zapowiedzieli, że zainteresowani byliby skupem 500 sztuk bydła tygodniowo. Nie ma szans, aby tak dużą ilość żywca wyprodukowali hodowcy z jednej gminy, a nawet powiatu. Sprzedaż musiałaby być rozpowszechniona w rejonie, a może nawet w całym województwie. – Musielibyśmy zorganizować punkty zbiorcze. Jest to naprawdę duża skala zapotrzebowania – powiedział Maciej Maciejewski.
- Obiecaliśmy sobie, że jeszcze się spotkamy. Holendrzy mają wystąpić do nas z konkretną ofertą. Ale czy ona zostanie zrealizowana? Tego nie jestem pewny. Na dzisiaj nie wiem, czy to przyniesie korzyści. Wydaje mi się, że obecnie nie mamy problemu ze zbytem produktów. Dzisiaj jest większa podaż niż popyt na rynku wołowiny. Poza tym, myślę, że interesować ich będą większe gospodarstwa, a w naszym rejonie jest to troszeczkę rozdrobnione. Myślę, że więcej będziemy mogli powiedzieć po następnym spotkaniu. Ale teraz raczej dmuchałbym na zimne - tłumaczy Stanisław Dudka prezes Gminnego Koła Hodowców Bydła w Pępowie.
We wstępnej rozmowie poruszono także kwestię ceny za bydło. Holendrzy poinformowali, że skupowaliby żywiec po cenie rynkowej. Jednak zdaniem Stanisława Dudki, prezesa Gminnego Koła Hodowców Bydła w Pępowie, obecnie nie ma problemu ze zbytem mięsa wołowego. Dlatego klienci musieliby zaproponować korzystniejszą dla rolników kwotę za mięso, jeśli chcą rzeczywiście je skupować w tak dużych ilościach. Maciej Maciejewski uspokoił jednak, że ogólna cena rynkowa, dzięki pojawieniu się nowego nabywcy, może poszybować w górę. - Jeśli znajdzie się na rynku klient, który chciałby z tego terenu wywieźć 500 cieląt tygodniowo, to ta cena nie będzie wynosić 800 zł tylko 1200 zł. Myślę, że ta kwestia jest jeszcze do uzgodnienia w późniejszym czasie – stwierdził.
Hodowcy bydła raczej ostrożnie podchodzą do pomysłu przyjaciół zza granicy. Zwracają uwagę przede wszystkim na kilka istotnych rzeczy. Po pierwsze nie zauważają, aby obecnie był problem ze zbytem wołowiny. A po drugie nie są do końca pewni, w jaki sposób wyhodować byka rasy holsztyńsko – fryzyjskiej, w określonym czasie, o wadze poubojowej 190 kg, a przy tym zachować naturalny system skarmiania? – To jest kwestia norm żywieniowych, jakie nam narzucą. Bydło ma być karmione paszami naturalnymi, a nie „wspomagaczami”. Z drugiej jednak strony powinno jak najszybciej urosnąć i osiągnąć dobrą wagę – powiedział Wojciech Wawrzyniak, rolnik z Pakosławia.
Grupa z Holandii ma pojawić się w Polsce za trzy miesiące, z gotowymi, ściśle wytyczonymi warunkami współpracy.