Co powiedział Ardanowski w rozmowie z rolnikami?
Przedstawiamy najważniejsze słowa ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego w rozmowie z rolnikami podczas protestu na autostradzie A2.
- Opłacalność hodowli trzody chlewnej jest w tej chwili bardzo niska - przyznał minister.
- Całe życie zajmowałem się hodowlą świń - sprzedając około tysiąca sztuk. Teraz siedząc w Warszawie, nie jestem w stanie tego kontynuować, co jest oczywiste, jednak sprzedając przez wszystkie lata, były ceny zbliżone do 5 zł, ale również 2,60. Cykliczność w cenach występuje - dodał.
Najgorsze według ministra w sytuacji rolników jest to, że nie są oni zgodni.
- Nie chcę konsultować się z rolnikami. Zaproponowałem utworzenie Polskiej Rady Rolnej, bo każdy mówi swoje, a często jest to przeciwstawne. Nieszczęściem jest to, że każda organizacja pilnując swojego branżowego interesu mówi co innego.
ZOBACZ TAKŻE: Rolnicy zablokowali autostradę A2! [AKTUALIZACJA] Protest przerwany!
Jan Krzysztof Ardanowski pokazał tą sytuację na przykładzie próby wyeliminowania amerykańskiej soi z żywienia drobiu i świń w Polsce.
- Rocznie w Polsce wydajemy 4 mld zł na import czegoś, co moglibyśmy wytwarzać sami. Rolnicy kupują z zagranicy. Proponuję, żeby zastąpić to innym sposobem wykorzystania śruty rzepkakowej i między innymi dlatego podjąłem decyzję o tym, żeby zwiększyć uprawę rzepaku dopuszczając zaprawy neonikotynoidowe. Za to przez Greenpeace zostałem podany do prokuratora, bo rzekomo chcę wytruć w Polsce pszczoły, co jest oczywiście nieprawdą. Zachęcam rolników do tego, abyśmy przestawili produkcję na produkowanie białka polskiego - zarówno z bobowatych, jak i z rzepaku. Jaka jest reakcja drobiarzy? My chcemy soję amerykańską i koniec.
- Zobowiązałem się do znakowania polskiej żywności. (...) Wprowadziłem trzy rozporządzenia dotyczące znakowania żywności wprowadzonej na nasz rynek, zarówno polskiej jak i zagranicznej. Mówią one, że będzie musiała być określona bardzo precyzyjna nazwa i flaga kraju pochodzenia w sposób na tyle widoczny, żeby konsument mógł to ocenić, albo po napisie, albo po fladze. Te trzy rozporządznia czekają na notyfikację i będą wprowadzane w styczniu - powiedział minister na temat znakowania żywności.
- Polski Związek Łowiecki nie chce współpracować przy wybijaniu dzików - przyznał Ardanowski.
- Lepszego momentu na odstrzał dzików niż teraz, kiedy na polach nie ma kukurydzy, a na drzewach liści - nie będzie. To najlepsza chwila na dużą depopulację. (...) PZŁ musi zrozumieć, że albo przystąpi do odstrzału dzików, albo będzie zdelegalizowany. (...) Inaczej żaden minister sobie z tym nie poradzi - dodał.
Ostatnio pojawił się bardzo duży problem ze względu na to, że firmy odwlekają odbiór świń przez co zwierzęta przerastają, a w efekcie rolnicy dostają dużo mniejsze pieniądze.
Szef resortu rolnictwa zapowiedział powstanie Państwowego Zakładu Ubojowego, który będzie ubijał wszystkie przerastające zwierzęta. Zakład ma być zlokalizowany w Bielsku Podlaskim, a pracę ma rozpocząć za 2-3 miesiące.
Podczas tej wypowiedzi ministra, Michał Kołodziejczak zwrócił uwagę, że dzisiaj na naszym rynku działają trzy monopolistyczne sklepy i prowadzą one handel "jak chcą".
-Dzisiaj w Lizbonie, skąd pochodzi właściciel Biedronki - nie ma sklepów wielkopowierzchniowych. Taki handel powinien być w Polsce - przekonywał lider ruchu AGROunia.
Minister natychmiast odpowiedział, że właśnie do takiej struktury handlu chce doprowadzić.
- To nasz rząd wystąpił z wnioskiem o opodatkowanie supermarketów, niestety zostaliśmy zablokowani w Brukseli i nie wprowadzono tych opłat. Miały one pomóc polskiemu handlowi - powiedział.
Ardanowski odniósł się także do rolniczego handlu detalicznego.
- Wprowadziliśmy taką zasadę, że rolnik bez żadnego pozwolenia sanepidu, ani lekarza weterynarii może sprzedawać u siebie w gospodarstwie, na targowiskach, na festynach, w sklepie, restauracji, agroturystyce itp. W każdym miejscu w którym ktoś chce kupić od rolnika towar zarówno przetworzony, jak i nieprzetworzony. Teraz została wprowadzona również ustawa o tworzeniu małych, ograniczonych zakładów, czyli tego co zostało zlikwidowane w latach 90-tych. W tej chwili można te zakłady odtwarzać bez uzyskiwania żadnej zgody lekarza weterynarii.
Jak przyznał szef resortu rolnictwa, zjawił się na proteście rolników na prośbę premiera Mateusza Morawieckiego. Od początku, kiedy Ardanowski rozpoczął rozmowy z protestującymi, w tłumie panowały duże emocje. W pewnym momencie Michał Kołodziejczak, lider ruchu AGROunia stwierdził, że minister opowiada głupoty. Ten jednak mimo wszystko zachował spokój, zwracając uwagę, że obowiązuje pewna kultura wypowiedzi.