Barszcz Sosnowskiego - nowe odkrycie w walce z rośliną
Na barszcz Sosnowskiego możemy natrafić wszędzie - w lesie, na polanie czy na przydrożnym rowie. Kontakt z tą rośliną (nawet niebezpośredni!) może skutkować poparzeniami, których nie pozbędziemy się latami... W ostatnim czasie naukowcy znaleźli sposób na barszcz Sosnowskiego.
Jak zaobserwowali pracownicy Żmudzkiego Parku Narodowego na Litwie owce chętnie zjadają barszcz Sosnowskiego. Zwierzęta te zostały wpuszczone na teren, gdzie znajdowały się kolonie trującej rośliny. I ku zdziwieniu dyrekcji Parku Narodowego - zwierzęta zjadały także barszcz Sosnowskiego (nazywany tez kaukaskim). Co ważniejsze - nie zaobserwowano szkodliwego działania, toksycznej dla człowieka rośliny, u owiec.
Barszcz Sosnowskiego został sprowadzony do środkowej i wschodniej części Europy w latach 50. XX wieku z rejonu Kaukazu. Pierwotnie służył jako roślina pastewna. Po pewnym czasie jednak, z uwagi na zagrożenie dla zdrowia ludzi, uprawy były porzucane. Gatunek zaczął się w szybkim tempie zaczął się rozprzestrzeniać.
Roślina ta jest bardzo toksyczna. Jak podaje Wikipedia: zawarte w wodnistym soku oraz w wydzielinie włosków gruczołowych furanokumaryny stanowią zagrożenie dla zdrowia ludzi. Związki te w kontakcie ze skórą i w obecności światła słonecznego, w szczególności ultrafioletowego, powodują oparzenia II i III stopnia. Objawy pojawiają się przy naświetleniu promieniowaniem ultrafioletowym już po kilkunastu minutach od kontaktu, przy czym największa wrażliwość i natężenie pojawiania się objawów następuje w ciągu od 30 minut do 2 godzin od kontaktu z rośliną. Ponieważ zanim pojawią się objawy oparzeń, mija długi czas, przy nieświadomości ryzyka ofiary oparzeń nierzadko intensywnie i długo mają do czynienia z rośliną (narażone są zwłaszcza dzieci, pracownicy zajmujący się utrzymaniem zieleni, rolnicy). Na siłę reakcji ma wpływ osobista wrażliwość poszczególnych osób, a poza tym zwiększa się ona w wysokich temperaturach i przy dużej wilgotności powietrza, w tym także w przypadku silnego spocenia się. W ciągu 24 godzin nasilają się objawy w postaci zaczerwienienia skóry (erythema) i pęcherzy z surowiczym płynem (oedema). Stan zapalny utrzymuje się przez około 3 dni. Po tygodniu miejsca podrażnione ciemnieją (następuje hiperpigmentacja) i stan taki może utrzymywać się przez kilka miesięcy.
- Z uwagi na mechanizm działania furokumaryn - soków w roślinie - nie można wykluczyć powodowania przez barszcze zmian nowotworowych skóry. Niewykluczone są także oparzenia powstające nawet bez bezpośredniego kontaktu z rośliną. W upalne dni (zwłaszcza podczas kwitnienia i owocowania związki furokumarynowe mogą wydostawać się w postaci aerozoli i osadzać się na skórze przebywających w pobliżu osób). Czasem wystarczy 1,5 minuty kontaktu z sokiem barszczu i 2 minuty nasłonecznienia w ciągu pierwszych 2 dób od tego momentu, by pojawiły się na skórze oparzenia I stopnia. Związki chemiczne zawarte w soku barszczu mogą wywoływać również obrażenia dróg oddechowych), nudności, bóle głowy, wymioty, a nawet urazy oczu - tłumaczą eksperci prowadzący stronę barszcz.edu.pl i dodają, że najczęściej objawy oparzeń pojawiają się do 24-48 h od nasłonecznienia miejsca zetknięcia soku ze skórą, dlatego ich przyczyna nie jest poprawnie zdiagnozowana. - W przypadku kontaktu z rośliną zaleca się jak najszybsze umycie skóry pianą mydlaną i opłukanie wodą, a następnie chronienie skóry przed światłem słonecznym przez minimum dwie doby. Rany i owrzodzenia po kontakcie z barszczem długo się goją. Znamiona i blizny po poparzeniach potrafią utrzymywać się latami, a czasem można je usunąć tylko chirurgicznie - wyjaśniają eksperci