Karol Walczak - walczy z pogodą i wahaniami cen warzyw
Okolice miejscowości Tum i Piątek znane są w Polsce nie tylko z romańskiej kolegiaty czy geograficznego środka Polski, ale także z szeroko rozpowszechnionych upraw wczesnych warzyw, takich jak wczesne kapusty, brokuły czy kalafiory.
Gospodarstwo Karola Walczaka z Boguszyc należy do najnowocześniejszych i najbardziej wydajnych w rejonie Łęczycy. Walczak, jak większość plantatorów z tego regionu, uprawia warzywa kapustne oraz selery, pory i marchew. Gospodarstwo prowadzi od 2000 roku , kiedy to przejął je po rodzicach. Dostał 16 ha ziemi uprawnej, a obecnie gospodaruje na 30 ha. Rodzice hodowali bydło opasowe, ale on postanowił zająć się wyłącznie uprawą warzyw.
ZOBACZ TAKŻE: Jeszcze rolnik czy już przedsiębiorca?
Co konkretnie uprawia?
Obok kapustnych, takich jak: kalafior, kapusta biała, czerwona i pekińska rolnik uprawia także warzywa korzeniowe – marchew, seler, pietruszkę, pasternak, buraka ćwikłowego oraz cebulowe: cebulę perłową i pora. Sadzi także ziemniaki na areale 5 ha. Z tegorocznych plonów rolnik jest zadowolony. - Ogółem zebraliśmy 350 ton selera, 80 ton pora i 70 ton kapusty pekińskiej. Cały plon świetnej jakości. Por i kapusta pekińska przetrzymały nawet niekorzystną zmiany pogody w lecie w miarę dobrze. Teraz mamy poważny problem ze zbytem. Kalafior wypadł również dobrze. Nie wiadomo, co ze sprzedażą, dlatego planujemy w razie zastoju na rynku umieścić go w naszych chłodniach i przechowalni – mówi rolnik.
Sprawdź aktualne ceny warzyw TUTAJ.
Wydajność to nie wszystko
Wydajność z hektara to jedno, a sprzedaż warzyw to drugie. - Sytuacja w tym roku jest bardzo trudna dla takich rolników jak ja, ponieważ obok utrudnień związanych ze sprzedażą płodów rolnych na rynkach, gdzie rolnicy coraz częściej są ograniczani przez pośredników, mamy jeszcze spadające ceny warzyw spowodowane przez niezły urodzaj, jaki w tym roku jest w naszym regionie - mówi Walczak.
Innym problemem, który cały czas wpływa negatywnie na sytuację polskich plantatorów warzyw, jest obowiązujący od trzech lat zakaz sprzedaży produktów świeżych do Federacji Rosyjskiej. - Oczywiście największym problemem jest embargo nałożone przez Rosję na import warzyw z krajów unijnych, co bardzo mocno uderzało i nadal uderza w naszych plantatorów. Wcześniej była afera z bakterią EHEC, która rykoszetem odbiła się na polskich rolnikach, dzisiaj jesteśmy dołowani przez embargo – narzeka Karol Walczak.
W latach poprzednich plantator sprzedawał warzywa do przetwórni położonych w okolicach Łowicza i Skierniewic. Dzisiaj dostarcza warzywa tylko do punktów skupu warzyw w Tumie, Górze Św. Małgorzaty i w Różycach. Czasami stoi też na rynkach hurtowych w Broniszach pod Warszawą, na Zjazdowej w Łodzi oraz we Wrocławiu. Część warzyw uprawia na potrzeby przetwórstwa przemysłowego. - Dobra byłaby umowa kontraktacyjna z zakładami przetwórczymi. Gorzej, że punkt skupu warzyw w pobliskiej Górze Św. Małgorzaty, pomimo umowy jaką z nimi mamy, skupuje tylko nieregularnie niewielkie ilości warzyw – mówi rolnik.
ZOBACZ TAKŻE: Marcin Kozub - nowocześnie gospodarujący rolnik
Zainwestował w chłodnie
W regionie Łęczycy i Tumu rolnicy mają już kilkaset chłodni przystosowanych do przechowywania szybko psujących się warzyw czy owoców. Bez możliwości magzynowania zebranego plonu trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie gospodarstwa ogrodniczego. - Bardzo ważna jest baza przechowalnicza, którą dysponuję - podkreśla Karol Walczak. - Trzy chłodnie mogące pomieścić po 250 ton o powierzchni 100 m2 każda oraz pomieszczenie magazynowe mogące pomieścić dodatkowo 300 ton warzyw bardzo ułatwiają mi sprzedaż towaru, który z upływem czasu staje się deficytowy na rynkach w większych i mniejszych miastach.
Już w 2007 roku Karol Walczak zainwestował w budowę pierwszych dwu chłodni i przechowalni warzyw. - Te inwestycje były niezbędne ponieważ jest możliwość zawierania umów na dostawy kapusty i natki pietruszki pośrednikom w handlu warzywami z wielu regionów Polski: ze Szczecina, Koszalina, Katowic, Wrocławia i Gdyni. Jak na razie muszę przyznać, że zarówno kapustne jak i warzywa korzeniowe przechowują się bardzo dobrze. Straty spowodowane ewentualnym gniciem czy chorobami atakującymi warzywa są niewielkie w porównaniu z embargiem, jakie na nas nałożyła Rosja – uważa K. Walczak.
Zwiększyła się w związku z tym sprzedaż produktów świeżych na rynkach krajowych.- To dla mnie i dla dziesiątków plantatorów warzyw praktycznie jedyna możliwość sprzedaży, która nam zostaje po ograniczeniach w handlu z Rosją. Musimy dostosowywać się do cen skupu, jakie zaoferują zakłady przetwórcze lub firmy regionalne zajmujące się zakupem warzyw. Będziemy nadal produkować, by utrzymać nasze rodziny i gospodarstwa - konkluduje Karol Walczak.