Jak założyć nową chlewnię?
Drugim aspektem jest zabezpieczenie hektarowe. Trzeba gdzieś zagospodarować wyprodukowaną gnojowicę - albo sprzedawać, albo wylewać na własne pola. Ochrona środowiska reguluje, ile sztuk świń można utrzymywać i przy jakim areale. - Oczywiście rolnik może sprzedawać gnojowicę i utrzymywać stado na kupnej paszy, pytanie czy to jest korzystne. Duńczycy produkują dużą ilość prosiąt na eksport właśnie ze względu na małą powierzchnię uprawową - mówi dr Ziółkowski.
Prezesi podkreślają, że ważną dla nich sprawą jest status zdrowotny. Oznacza to, że kupujący nie będzie wnosił do swojej chlewni, wraz z nowymi zwierzętami, niebezpiecznych wirusów i mikroorganizmów. Przy budowie nowego obiektu trzeba zastosować rozwiązania minimalizujące przedostanie się patogenów i kontrolę, przede wszystkim nad tym, którędy ludzie, zwierzęta i przedmioty wchodzą i wychodzą z budynku. Ważne też, aby chlewnia nie znajdowała się przy głównej drodze. - My się trochę obawiamy trasy Gostyń - Leszno, ale chcemy zasadzić pas zieleni, aby oddzielić obiekt od ulicy - mówi Tadeusz Ziółkowski.
- Zamierzaliśmy utrzymywać zwierzęta w końcowej fazie produkcji na słomie. Ponieważ kupujący nie lubią, gdy kupowany materiał ma nakostniaki (stwardnienia rogowe na kończynach, które nieładnie wyglądają - przyp. red.), mogą one powstawać, kiedy zwierzęta są trzymane na ruszcie. W związku z tym w obiekcie była przewidziana wiata na słomę, płyta obornikowa i mniejsze zbiorniki na gnojowicę. W pewnym momencie przejrzeliśmy na oczy - słoma jest materiałem, którego higieny nie jesteśmy w stanie kontrolować. Trzeba by ją dezynfekować, aby nie wnosić zagrożenia biologicznego. Postanowiliśmy zrezygnować z tego systemu na rzecz utrzymywania na rusztach, ale wiązało się to z likwidacją wiaty, płyty obornikowej i zwiększeniem objętości zbiorników na gnojowicę. Z punktu widzenia urzędów był to bardzo duży problem, pomimo że mamy dużo hektarów pola i nie ma problemu z zagospodarowaniem większej ilości gnojowicy - wyjaśnia prezes spółki.