Jak skutecznie zapłodnić?
Hodowca trzody chlewnej, który chce uzyskać odpowiednią ilość prosiąt w danym miocie, powinien przestrzegać pewnych zasad dotyczących wyboru nasienia, terminu krycia, przenoszenia loch do grup i samego porodu.
Czynniki niezakaźne, które mają wpływ na obniżenie liczby prosiąt w miocie możemy podzielić na czynniki przedporodowe i na czynniki okołoporodowe.
- Przy rui u loch ilość komórek jajowych jest dużo większa aniżeli urodzonych prosiąt. Część komórek jajowych, zanim dojdzie do zapłodnienia, obumiera. Przyjmuje się, że straty w liczbie prosiąt od momentu zapłodnienia do porodu mogą sięgać od 30% do 40% ogólnej ilości komórek jajowych uwolnionych z jajnika. I do tego wyniku należy doliczyć średnio od 0,5 do 1 prosięcia martwo urodzonego na miot. Z tego wychodzi, że daje to nam w sumie około 50% strat zarodków przez całą ciążę - wyjaśnia Paweł Wasiak, lekarz weterynarii prywatnej praktyki w Sobótce (powiat ostrowski).
Z kolei z tych 50% można wyróżnić straty do 30. dnia ciąży, gdzie umiera około 60-70% zarodków. - Jest to moment, kiedy zarodki się implantują w błonie śluzowej macicy - tłumaczy. Na zwiększenie umieralności ma wpływ również zbyt szybkie umiejscowienie loch w grupach. Niestety, przepisy Unii Europejskiej wymuszają na rolnikach, aby po 28. dniu ciąży nie przebywały pojedynczo w kojcach. Jeśli tego nie zrobią, to mogą być ukarani podczas kontroli. – Zachodni rolnicy, którzy posiadają większe doświadczenie walczą, aby lochy umieszczać w grupach dopiero w 35. - 40. dniu ciąży - zaznacza specjalista.
Straty spowodowane mogą być również przez fizjologiczną eliminację zarodków. Wówczas macica nie jest w stanie pomieścić nadmiernej ilości zarodków.
- Pomiędzy zarodkami jest określona fizjologiczna odległość. Jeżeli ona się zmniejszy, to jeden z zarodków najprawdopodobniej zostanie wyeliminowany. „Macica” walczy o równomierne rozłożenie zarodków, po to, aby je dobrze odżywiać, bo jeżeli będzie ich zbyt dużo na określonej długości rogu macicy, to odżywienie jest dużo gorsze - wyjaśnia Paweł Wasiak.
Czynnikiem przedporodowym wpływającym na obniżenie wielkości miotu jest termin krycia. - Czyli najważniejszym czynnikiem jest właściwe wychwycenie przez hodowcę początku rui stojącej, który nam określa, kiedy tak naprawdę można pokryć lochę. Owulacja u loch przeważnie rozpoczyna się w 2/3 okresu rui stojącej, czyli, kiedy locha wykazuje tolerancję na knura i próby dosiadania przez osobę wykonującą zabieg inseminacji - mówi lekarz weterynarii. Czas ten dotyczy też przeprowadzenia właściwej inseminacji.
U loch należy wyodrębnić różne typy rui. Ruje długie, które występują około 6. - 7. dnia po odsadzeniu. - One mają tendencję do przedłużania się i zwykle trwają powyżej 72 godzin. Normalne ruje występują około 4. - 5. dnia po odsadzeniu i trwają 2, maksymalnie 3 doby. Mamy też bardzo krótkie ruje, które występują powyżej 6. -7. dnia po odsadzeniu i najczęściej trwają tylko od 36 do 48 godzin od początku rui stojącej, a locha powinna być unasienniona mniej więcej w 2/3 trwania rui stojącej - tłumaczy.
Na zbyt małą ilość prosiąt w miocie wpływa również zła technika inseminacji. Wielkość miotu uzależniona jest także od rodzaju unasienniania. Najlepszą techniką jest inseminacja pozaszyjkowa. Wtedy można wprowadzić mniej nasienia. - Ale jest też niebezpieczeństwo, że się uszkodzi trzon macicy poprzez niewłaściwe zastosowanie kateterów - mówi specjalista.
Na skuteczne zapłodnienie lochy wpływ ma też jakość nasienia. - W okresie letnim jakość nasienia u knurów jest gorsza, bo jest wysoka temperatura, a przy procesie spermatogenezy nasienia musi być temperatura niższa. (…) Ale, kiedy maciory są kryte w okresie letnim, to nasienie pochodzi z maja, które jest dobrej jakości - wyjaśnia. Z kolei nasienie użyte do zapłodnienia we wrześniu i październiku nie jest najczęściej już pełnowartościowe. Dlatego też należy zadbać, aby knury, które są w stacjach unasieniania i w gospodarstwach miały jak najlepsze warunki zootechniczne Najlepiej inseminować loszki, które są po 2 rui i powinny ważyć około 130-140 kg. Bardzo ważnym elementem wpływającym na wielkość miotu jest również struktura stada, w którym loszki powinny stanowić maksymalnie 20% pogłowia, lochy od 2. do 7. porodu powinny stanowić około 70% stada, a lochy po 7. porodzie 10%.
W fazie okołoporodowej na ilość prosiąt w miocie ma wpływ również podawanie leków. Chodzi tu głównie o środki, które wywołują poród.
- W dużych gospodarstwach stosuje się te techniki, aby porody u wielu loch odbywały się w tym samym czasie i w ciągu dnia. Można też uzupełniać ilość prosiąt przy matce, tam gdzie jest ich zbyt dużo przenosi się do tej maciory, która urodziła ich mniej, można tworzyć mamki - wyjaśnia Paweł Wasiak.
Jednak podawanie leków przyspieszających poród przed 111. dniem ciąży ma też zły wpływ na prosięta. Mogą one urodzić się o niższej wadze i niestety nie przeżyć. - Największym niebezpieczeństwem jest niedorozwój płuc, bo ten narząd dojrzewa dopiero pod koniec ciąży,(...) dlatego tak ważnym elementem przy synchronizacji porodów sposobem farmakologicznym jest dobra znajomość daty krycia - tłumaczy Paweł Wasiak.
Nie jest też dobrze, kiedy leki typu oksytocyna podawane są w nadmiernej ilości w celu usprawnienia porodu. Należy kontrolować ten proces, ponieważ może dojść do blokady porodu. Jedno z prosiąt może ułożyć się poprzecznie, a tym samym poród zostanie zatrzymany. Wówczas może dojść do niedotlenienia i śmierci płodów. - Prosię, jeżeli przerwie lub oderwie od łożyska pępowinę szybciej niż 5 minut przed zakończeniem porodu, to szanse na urodzenie się żywego prosięcia spadają do zera. Dlatego osoba udzielająca pomocy przy porodzie powinna ręką sprawdzać ułożenie prosiąt w drogach rodnych zanim zastosuje się jakiekolwiek leki - radzi specjalista. Również wydłużenie czasu porodu z 2 do 8-9 godzin zwiększa ilość martwo urodzonych prosiąt w miocie nawet o 10%.
- Tagi:
- Paweł Wasiak
- weterynarz