Gabriel Woźniak - w ziemi jest przyszłość
Susza dała się we znaki rolnikowi
Rolnik rozbudował też oborę wolnostanowiskową. - Kiedy budowaliśmy, to wydawało się, że więcej sztuk będziemy mogli pomieścić - opowiada. Niestety, część zwierząt musiał pozostawić w istniejących obiektach. Krów mlecznych łącznie ze sztukami zasuszonymi jest około 60 sztuk. Natomiast wszystkich sztuk bydła jest 140. Wydajność mleczna od krowy wynosi 8.000 litrów na rok. - Może to nie jest aż tak duża wydajność, ale koszty, które trzeba ponieść na podwyższenie wydajności według mnie nie są przełożeniem na aż tak intensywną produkcję - uważa pan Gabriel.
Niestety również i pan Gabriel widzi na swoich polach skutki tegorocznej suszy.
- Pierwszy pokos był dużo niższy w porównaniu z tym, jaki mamy w normalnych warunkach pogodowych. Drugi pokos to był w zasadzie taki pielęgnacyjny, a trzeci to też pielęgnacja. Łącznie te trzy pokosy dały może 1,5 normalnego. A zwierzęta chcą jeść - mówi Gabriel Woźniak.
Ma nadzieję, że ta ilość paszy wystarczy do wiosny. Już teraz zasiał 4 hektary żyta na kiszonkę. Dodaje, że również plon kukurydzy jest niższy przynajmniej o 25%. - Niestety, mamy lekkie gleby, bo klasa V i VI, ale trochę paszy pozostało z ubiegłych zbiorów - zaznacza.
Czytaj także: Kasia Futyma - wróciła na wieś i przejęła gospodarstwo [ZDJĘCIA, VIDEO]
Pracę w gospodarstwie rozpoczyna o 6.00 rano
Pracę przy zwierzętach pan Gabriel wraz z ojcem rozpoczyna o godzinnie 6.00. - Nie jesteśmy rannymi ptaszkami, bo znajomy dój zaczyna o godzinnie 4.00 - mówi. Do domu przychodzą na śniadanie prawie trzy godziny później. Do obory wracają o 18.00. - Żeby wykonać inne prace, np. remonty czy naprawy. W gospodarstwie trzeba mieć oczy dookoła głowy i myśleć o wszystkim, i o zwierzętach, i o roślinach - opowiada. Zaznacza, że mama dba o dom i zajmuje się dokumentami, których przez cały czas przybywa. - Ja ograniczam się do podpisów i załatwiania spraw w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa - śmieje się.