Jak hodować ryby? Opowiada Henryk Wdowczyk [ZDJĘCIA, VIDEO]
Hodowla ryb - duże wyzwanie?
Pasja, która stała się biznesem. Tak można powiedzieć o działalności Henryka Wdowczyka z Noskowa (powiat jarociński, woj. wielkopolskie), który hodowlą ryb zajmuje się od 37 lat. - Zawsze marzył mi się stawek z rybami. Gdy nadarzyła się okazja, długo nie czekałem z decyzją - opowiada Henryk Wdowczyk. Początkowo pan Henryk wydzierżawiał stawy od miejscowej spółdzielni produkcyjnej, a po 3 latach wykupił je. Po kolejnych kilku latach udało mu się zwiększyć obszar działań o obiekt w Parzęczewie. Tamtejszy zbiornik jest już naprawdę spory, bo o powierzchni 5,5 ha. Łącznie stawy, z których korzysta pan Henryk, zajmują 6,5 hektara.
Czytaj także: Jak kupić dobrą rybę na święta?
Stawy w Noskowie początkowo nie przypominały akwenów, gdzie mogłyby być ryby. - To były nieużytki, zamulone i zarośnięte zielskiem oraz krzakami. Trzeba było użyć spychacza. W dole leżały pralki, kociołki czy inne graty - wspomina Henryk Wdowczyk. Gdy już wszystko udało się wysprzątać pan Henryk mógł przystąpić do zarybiania. Zaczął od tradycyjnego karpia. Ale w tej chwili w swojej ofercie ma także amura, tołpygę białą, jesiotra, suma, lina, a nawet szczupaka. Upodobania klientów są różnorakie, dlatego i wybór musi być duży. Choć, co nie dziwi, w okresie grudniowym najwięcej sprzedaje się karpia.
Kiedy najwięcej ludzi kupuje ryby na Wigilię?
- Zdarza się jednak, że ludzie na święta kupują i inne ryby - mówi pan Henryk. Największy bum wyprzedażowy ma miejsce na 2 tygodnie przed Bożym Narodzeniem. Najwięksi spóźnialscy potrafią po rybę przyjść i w dzień Wigilii. - W jednym roku przyszedł do mnie klient 24 grudnia po godz. 16.00. Miałem już pokrojoną rybę na patelnię i dałem mu z tego około kilograma, żeby miał jakąkolwiek rybę na wigilię - mówi pan Henryk. W przeszłości większość osób kupowało żywe karpie.
- Dawałem często porady, by włożyć w pysk łyżeczkę cukru, dzięki temu dłużej przeżyje we wannie - zaznacza mieszkaniec Noskowa.
Dziś ludzie już są wygodni. 99% klientów chce rybę ubitą i wypatroszoną. - Jesteśmy na to przygotowani. I tego rodzaju usługi wykonujemy za darmo, jak to mówię, za uśmiech - tłumaczy.