Ile pieniędzy na pomoc suszową?
2,2 mld zł z budżetu państwa trafiło do rolników w ramach pomocy suszowej w 2018 roku. Jakie będzie wsparcie w tym sezonie?
Straty na 3 mln hektarów w 200 tys. gospodarstw - takie szacunki przyjmuje się w kontekście tegorocznej suszy. Ilu rolników i jakiego łącznego areału może dotyczyć ten problem, dowiemy się dopiero po podsumowaniu danych wynikających z protokołów sporządzonych przez wszystkie komisje klęskowe w Polsce. Prawdopodobnie nastąpi to w październiku. Już teraz jednak minister rolnictwa obiecuje, że niezależnie od wielkości potrzeb zgłaszanych przez gospodarzy, „na jeden czy dwa miliardy złotych, rząd te pieniądze przeznaczy”, choć jak dowiedzieliśmy się w ministerstwie rolnictwa, dotychczas na pomoc suszową zabezpieczono dopiero pół miliarda złotych.
- Czekamy na zakończenie tych szacunków, żeby przyjąć uchwałę Rady Ministrów określającą wysokość strat - powiedział Jan Krzysztof Ardanowski.
Nie wiedząc zatem, na jaką kwotę opiewają wszystkie straty, Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa podała termin naboru wniosków o rekompensaty (3 - 31 października) oraz konkretne wysokości stawek wsparcia. O pomoc mogą ubiegać się gospodarstwa poszkodowane nie tylko w wyniku suszy, ale i huraganu, gradu, deszczu nawalnego, przymrozków wiosennych lub powodzi. Pieniądze mają pochodzić z budżetu krajowego, a obsługą wniosków zajmują się biura powiatowe ARiMR.
• 1000 zł na 1 ha powierzchni uprawy, na której powstały szkody obejmujące co najmniej 70% danej uprawy, w tym wieloletnich użytków zielonych. Stawka ta nie dotyczy wieloletnich użytków zielonych, na których obsada zwierząt z gatunku bydło, owce, kozy lub konie wynosi poniżej 0,3 sztuki dużej jednostki przeliczeniowej na 1 ha tych użytków;
• 500 zł na 1 ha powierzchni uprawy, na której powstały szkody obejmujące co najmniej 30% i mniej niż 70% danej uprawy, w tym wieloletnich użytków zielonych. Stawka ta nie dotyczy wieloletnich użytków zielonych, na których obsada zwierząt z gatunku bydło, owce, kozy lub konie wynosi poniżej 0,3 sztuki dużej jednostki przeliczeniowej na 1 ha tych użytków;
• 500 zł na 1 ha powierzchni wieloletnich użytków zielonych, na której powstały szkody obejmujące co najmniej 70% wieloletnich użytków zielonych, i na której obsada zwierząt z gatunku bydło, owce, kozy lub konie wynosi poniżej 0,3 sztuki dużej jednostki przeliczeniowej na 1 ha tych użytków;
• 250 zł na 1 ha powierzchni wieloletnich użytków zielonych, na której powstały szkody obejmujące co najmniej 30% i mniej niż 70% wieloletnich użytków zielonych, i na których obsada zwierząt z gatunku bydło, owce, kozy lub konie wynosi poniżej 0,3 sztuki dużej jednostki przeliczeniowej na 1 ha tych użytków.
Wysokość pomocy będzie wyliczana jako iloczyn deklarowanej przez rolnika we wniosku powierzchni uprawy, w której powstały szkody oraz stawki pomocy. Łącznie wsparcie nie może przekroczyć 80% (lub w przypadku gospodarstw położonych na obszarach ONW 90%) kwoty obniżenia dochodu z produkcji rolnej. Podobnie jak w poprzednim roku na lepszej pozycji są osoby, które decydują się na ubezpieczanie upraw. Ci, którzy nie mają objętych polisą co najmniej połowy powierzchni upraw rolnych w gospodarstwie (z wyłączeniem wieloletnich użytków zielonych) otrzymają kwotę pomniejszoną aż o 50%. Wypłata pomocy będzie realizowana jako pomoc „wyłączeniowa” dla gospodarstw rolnych, w których straty w dochodach wyniosą powyżej 30 proc. średniej produkcji rolnej z trzech poprzednich lat lub trzech z pięciu lat po odjęciu wartości najwyższej i najniżej albo w formule pomocy de minimis, jeżeli straty w dochodach będą wynosić nie więcej niż 30 proc. średniej produkcji rolnej danego gospodarstwa.
Na zapowiadane już w sierpniu tysiąc złotych do hektara przez premiera Morawieckiego czeka wielu rolników. Istnieje szansa, że pieniądze te do gospodarzy trafią jeszcze w tym roku. Aby jednak móc zawnioskować o wsparcie należy dysponować kopią protokołu oszacowania szkód. Są jednak gminy, w których procedury uznawania szkód cały czas trwają. Niektóre komisje klęskowe nadal pracują nad dokumentacją. A musi ona jeszcze trafić do rolnika i z jego podpisem zostać przesłana do wojewody. Gospodarze obawiają się, że urzędnicy będą mieli problemy z dopełnieniem swoich obowiązków w odpowiednim terminie, a to spowoduje, że nie pozostanie zbyt wiele czasu na złożenie wniosku do Agencji.