Postawili na soję, bo zostawia po sobie azot [VIDEO]
Rodzina Szymański z miejscowości Nowosiółki na Lubelszczyźnie uprawia 760 ha, na 80 z nich rośnie soja na cele nasienne. - Jest to nowa roślina w naszej szerokości geograficznej. Robi dużo dobrego w płodozmianie. Niewątpliwą jej zaletą - przy dzisiejszych cenach nawozu - jest azot, który zostawia po sobie. Jest ona w stanie zostawić 50-60 kg/ha azotu dla roślin następczej - mówi Robert Szymański.
Gospodarstwo rodziny Szymańskich zajmuje się przede wszystkim produkcją nasienną - zarówno zbóż, jak i roślin strączkowych: soi, grochu i bobiku. - Uprawiamy 760 ha. Uprawą dominująco są oczywiście zboża - ponad 300 ha - mówi farmer. Na jego polach rosną również buraki cukrowe i rzepaki. - Mamy też orkisz - roślinę zbożowa, ale to już taka niszowa produkcja, na razie raczkująca - zaznacza rolnik. Uprawy są prowadzone w systemie bezorkowym. - Funkcjonuje on u nas już od wielu lat i zdaje egzamin przy naszym pofałdowanym terenie, bo gleba nie ulega erozji. Dzięki niemu poprawiają się warunki wodno-powietrzne w glebie i buduje się próchnicę - tłumaczy Robert Szymański.
Zalety uprawy soi
Soja w gospodarstwie rodziny Szymańskich zajmuje powierzchnię 80 ha. - Zaczynaliśmy ponad 10 lat temu od znacznie mniejszego areału, żeby po prostu “nauczyć się” tej rośliny - wyjaśnia farmer. - Teraz już weszliśmy na większą skalę i no myślimy, że zostanie u nas na dłużej - dodaje. Robert Szymański dostrzega wiele walorów soi.
- Jest ona - generalnie - w gospodarstwie bardzo pożądanym gatunkiem. To nowa roślina w naszej szerokości geograficznej. Robi dużo dobrego w płodozmianie. Niewątpliwą jej zaletą - przy dzisiejszych cenach nawozu - jest azot, który zostawia po sobie. Jest ona w stanie zostawić 50-60 kg/ha azotu dla roślin następczej - mówi gospodarz.
Soja - od siewu do zbioru
Rolnicy z Nowosiółek w sezonie 2022 postawili na odmianę Sigma z portfolio RAGT (opis w ramce obok), która także dobrze wypada w badaniach COBORU (patrz również w ramce obok). Jej plantacja została założona w pierwszej dekadzie maja na stanowiskach po zbożach i rzepakach (wcześniej - w okresie jesiennym - przeprowadzono wapnowanie pól, nawożenie główne odbyło się w trakcie siewu - punktowo). Nie miała łatwego startu.
- Było bardzo sucho, bo w zasadzie od października 2021 r. roku były bardzo, bardzo niskie opady. Zima też była bez opadów, bezśnieżna także. To był największy problem w tym sezonie. Na tym właśnie soja ucierpiała najbardziej, ale w stosunku do innych roślin uprawnych i tak nie było najgorzej, gdyż soja - w przeciwieństwie do większości z nich, do swojego rozwoju potrzebuje mniej wody - to też przemawia na jej korzyść i właśnie ta roślina jest odpowiedzią na te postępujące susze, które często nas nawiedzają - zaznacza gospodarz.
Plantacja soi była odchwaszczana zarówno doglebowo, jak i nalistnie opryskiwaczem samojezdnym Horsch LEEB PT 280 o szerokości belki do 36 m (odległości rozpylaczy na belce co 25 cm). - Były bowiem poprawki - ze zględu na to, że gleba była bardzo sucha - czyli herbicydy doglebowe miały niską skuteczność w tym roku, no i musieliśmy jeszcze korekcję robić później herbicydami nalistnymi - wyjaśnia farmer. Na tym, jeśli chodzi i ochronę roślin, rolnik poprzestał. - Dużym atutem soi jest to, że w zasadzie nie jest ona porażona przez żadne choroby i nie jest też atakowana przez szkodniki, więc nie trzeba jej chronić - podkreśla gospodarz.
Zbiór soi zaplanowano na trzecią dekadę września. - Mamy kombajn z hederem flex, który jest elastycznym hederem - można go prowadzić nisko gruntu. Nie ma wtedy strat przy zbiorze - podkreśla farmer.
Materiał siewny soi
Po zbiorze nasiona soi trafiają do zakładu nasiennego, który prowadzi rodzina Szymańskich. Pieczę nad tym “przedsięwzięciem” sprawuje córka pana Roberta - pani Paulina.
- Materiał siewny trafia do zakładu bezpośrednio po zbiorze. Tutaj przychodzi on proces czyszczenia. Czyszczenie jest wieloetapowe. Na końcu tego procesu znajduje się stół grawitacyjny i sortownik optyczny, dzięki czemu mamy pewność, że materiał jest dobrze wyselekcjonowany. Pozostają nasiona wyłącznie zdrowe, nieuszkodzone, kiełkujące - wyjaśnia Paulina Szymańska.
Na tym - oczywiście - nie koniec. - Następnie są pobierane próby do badań laboratoryjnych. W momencie, kiedy badania są pozytywne i uzyskujemy świadectwa, wtedy możemy przystępować do procesu przygotowywania - czyli zaprawiania i pakowania materiału siewnego - opowiada nasza rozmówczyni. Pani Paulina przyznaje, że z roku na rok przybywa tych, którzy chcą uprawiać soję. W związku z tym wiele wskazuje na to, że gospodarstwo powiększy areał tej uprawy na cele nasienne.
- Będzie to jednak wynikało z płodozmianu - ze struktury, jaka jest obecnie, a także tego, czy uda nam się powiększać areał gospodarstwa. Naszym flagowym produktem, jeśli chodzi o materiał siewny, na ten moment jest pszenica ozima i właśnie powierznię jej uprawy także chcielibyśmy powiększyć - zaznacza nasza rozmówczyni.