Hodujesz bydło, dostaniesz więcej pieniędzy
Od przyszłego roku funkcjonować będzie zreformowany system wsparcia bezpośredniego. Jedną ze zmian, jakie się pojawią, jest wyraźne wsparcie dla produkcji zwierzęcej w całym kraju ze szczególnym uwzględnieniem bydła.
- 60% ogólnej kwoty, jaką mogliśmy przeznaczyć na dopłaty związane z produkcją, przeznaczyliśmy dla bydła. Zostało potraktowane bardzo preferencyjnie. Może kwoty są ciągle jeszcze za małe, ale pamiętajmy, że zawsze przy rozdzielaniu pieniędzy każdy rządzi się jakąś pulą. A przeznaczenie z ogółu pieniędzy na płatności związane z produkcją 60%, to jest dużo. Planujemy wsparcie ok. 70 euro na sztukę na pierwsze 30 sztuk bydła w gospodarstwie i to zarówno dla zwierząt utrzymywanych na cele opasowe, jak i dla bydła mlecznego - wyjaśnia Zofia Szalczyk, Wiceminister Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Zmiany dotyczą również rolników hodujących owce i kozy. - Wprowadziliśmy możliwość wsparcia chowu owiec w taki sposób, że nie jest ograniczona ilość sztuk w stadzie, na które otrzymają hodowcy pieniądze, należy mieć ich tylko minimum 10 sztuk - zaznacza przedstawicielka rządu. - Na świecie jest duży popyt na mięso baranie i na jagnięcinę. Jest wielu chętnych pojawiających się w ministerstwie rolnictwa w poszukiwaniu kontaktów, żeby od nas importować mięso baranie. Mówię to dlatego, że często trzymamy się tradycyjnych kierunków i mamy kłopoty np. ze zbytem lub niesatysfakcjonującymi cenami, a są możliwości łatwego zbytu, tylko w to nie wchodzimy. Oczywiście nikogo nie namawiam do hodowli owiec, proponuję tylko rozważenie takiej ewentualności - dodaje Zofia Szalczyk.
Zmiany w płatnościach związanych z produkcją są echem analiz dotychczasowego sposobu wsparcia. Wykazały one, iż poprzedni system dopłat bezpośrednich oraz miniony PROW spowodowały intensywny rozwój produkcji roślinnej na niekorzyść zwierzęcej. - Wszyscy się zgodzimy, że produkcja zwierzęca jest trudniejsza, a jeśli dodatkowo jest gorzej wspierana, to wtedy, gdy jest korzystniejsze wsparcie dla produkcji łatwiejszej, to taką wybieramy (…). Doszło do tego, że w wielu województwach, pomijam wielkopolskie, tam gdzie są bogate zasoby łąk, zdarza się, że jest jedna krowa na 100 ha łąk. To jest po prostu niewykorzystany potencjał rolniczy. Do tego nie można dopuszczać. Trzeba było pójść z mechanizmem wsparcia w tym kierunku, żeby wspierając produkcję zwierzęcą, pomyśleć o niewykorzystanym potencjale na przykład właśnie tych łąk - przyznaje wiceminister.
Zofia Szalczyk: Dopłaty bezpośrednie i stary PROW w Polsce bardzo dobrze przyczyniły się do rozwinięcia produkcji roślinnej. Natomiast dotychczas udzielana pomoc nie przyczyniła się do odpowiedniego wsparcia produkcji zwierzęcej. To był pierwszy wniosek, jaki się nam nasunął po analizie minionych lat. Dlatego postanowiliśmy, że produkcję zwierzęcą trzeba potraktować w sposób jak najbardziej korzystny, na tyle, na ile pozwolą na to przepisy europejskie.