Wzrosły ceny świń w skupie
Od 4,80 do 5,50 zł - tak kształtują się średnie stawki za kilogram ceny żywca wieprzowego. Czy ceny nadal będą rosły?
W ostatnim czasie wzrosły ceny żywca wieprzowego. Czy satysfakcjonują rolników? - Minimum musiałoby być 6 zł za żywą wagę. Dwadzieścia lat temu dokładnie w 1997 roku sprzedawałem świnie po 5,10 zł. Gdzie jesteśmy dzisiaj? Teraz trochę podrożały. To może coś zostaje, ale tylko z tego powodu, że zboże jest tanie - mówi Robert Szyszka, rolnik z Wyszek (gm. Kotlin), który z powodu nieopłacalności produkcji ograniczył hodowlę świń.
Kornel Pabiszczak z działu ekonomiki i marketingu Wielkopolskiej Izby Rolniczej wskazuje, że od dłuższego czasu sytuacja na rynku trzody chlewnej jest stabilna, ale z punktu widzenia kosztów produkcji niekoniecznie zachwycająca rolników. - To wszystko jest uzależnione od tego, kto na jaką skalę produkuje i według jakiej technologii. Cieszy rolników, że te ceny wzrastają, ale spodziewamy się, że w maju mogą zacząć spadać. Jak istotny to będzie spadek? Trudno przewidzieć, ale takie tendencje obserwowaliśmy każdej wiosny, każdego roku - ocenia przedstawiciel WIR w Poznaniu. Jednocześnie dowodzi, że ceny wzrosły również w Europie, ale raczej nie będzie to stała tendencja. - Daleki jestem od tworzenia atmosfery popłochu, ale z drugiej strony jakiś nieuzasadniony optymizm też nie byłby w tym momencie wskazany. Nie ma powodu do niepokoju, ale i euforii, bo analitycy również rynku europejskiego nie przewidują długo trwającej hossy - dodaje.
Nie bez wpływu na ceny jest też stan liczebności świń. W Polsce nieznacznie jest ich więcej, ale w krajach znaczących producentów trzody chlewnej - Niemcy, Dania, Francja - są spadki pogłowia. - One wynikają z spadku pogłowia loch i długiego okresu nieopłacalności. Teraz jest jakaś wizja dobrej koniunktury, wzrósł udział pierwiastek, czyli wskazuje na to, że pogłowie będzie loch będzie rosnąć - mówi
Tadeusz Blicharski - dyrektor biura Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „Polsus”. Podkreśla, że embargo rosyjskie aż tak bardzo nie uderzyło w europejskich producentów, bo w tym czasie producenci w Azji i Ameryce Północnej zmagali się z epidemiczną biegunką świń. - W efekcie otworzyły się inne rynki zbytu - głównie dalekowschodnie. Nie mieliśmy tam dużej konkurencji ze strony państw amerykańskich, bo tam też nie było dobrej koniunktury. Eksport do Chin bardzo radyklanie wzrósł, a to jest rynek dobrze płacący i w sumie dało to poprawę sytuacji na naszym rynku europejskim. Tym samym nie było już tak dużej presji wieprzowiny z Europy Zachodniej do Polski - ocenia dyrektor Blicharski.
Jak prognozuje ceny skupu tuczników? - Generalnie powinny się utrzymać przez lato, chyba że pojawi jakaś choroba - ASF - lub inne nieprzewidywalne czynniki, ale jak nie będzie jakiegoś kataklizmu, to do września powinny być na przyzwoitym poziomie. Na pewno zimą spadną, bo taka jest reguła wieloletnia, ale nie tak, jak miało to miejsce na przełomie 2015-2016 roku. Jest pewien optymizm, niemal w całej Europie - ocenia Tadeusz Blicharski.
Wraz ze wzrostem cen żywca podrożały prosięta. - W tej chwili rolnik nabywając prosięta jeszcze nie wie, jaki z tego będzie miał efekt końcowy. Jeżeli jest załamanie na rynku wieprzowiny - tucznika gotowego - to automatycznie spada cena prosiąt, bo rolnicy nie chcą rozwijać hodowli. Z tego względu wielu rolników po tych wahnięciach sprzed dwóch trzech lat - głębokim kryzysie - na trwale zrezygnowało z hodowli trzody chlewnej - ocenia Kornel Pabiszak.
Z kolei inny ekspert wskazuje, że coraz trudniej na rynku będą mieli „mniejsi” rolnicy, bo rozwija się silna konkurencja ze strony ferm prowadzących tucz nakładczy. - To jest dobre i złe dla rynku. Może lepsze niż import gotowych szynek, ale na pewno gorsze niż rozwój własnej bazy produkcji prosiąt - wyrokuje przedstawiciel Polsusa”.
- Tagi:
- ceny żywca
- wieprzowina
- tuczniki
- świnie