Wirusowa biegunka bydła i błon śluzowych przebiega niezauważalnie
Choroba bydła, która przedostała się do Europy z Ameryki, atakuje system immunologiczny, osłabiając go. Mowa o wirusowej biegunce bydła i błon śluzowych (BVD-MD).
Wirusowa biegunka bydła i błon śluzowych (BVD-MD) coraz częściej występuje w stadach bydła zarówno mlecznego, jak i opasowego. - Niestety, została ona sprowadzona” już jakiś czas temu” z Ameryki do Europy, a z zachodniej Europy do Polski wraz z jałowicami i krowami. Pierwszy raz stwierdzono ją ponad 60 lat temu w Kanadzie - mówi Paweł Wasiak, lekarz weterynarii prywatnej praktyki w Sobótce (powiat ostrowski). To, czy zwierzę jest zakażone tym wirusem, mogą potwierdzać badania laboratoryjne. - Z krwi, wycinka ucha, pobranych tkanek obumarłego płodu oraz z mleka. BVD zazwyczaj przebiega niezauważalnie. Może być delikatnie podwyższona temperatura, okresowy spadek apetytu czy też obniżenie wydajności, lecz wirus ten działa tak, jak u ludzi wirus HIV, czyli obniża odporność organizmu, a to powoduje, że dołączają się inne choroby zakaźne. I to one przede wszystkim rzutują na obraz kliniczny wirusowej biegunki - tłumaczy lekarz weterynarii.
Zwierzęta mogą się zakazić tą chorobą bardzo łatwo. Wystarczy bezpośredni kontakt zdrowej sztuki z chorą, poprzez nasienie czy też używanie zanieczyszczonego sprzętu zootechniczno-weterynaryjnego, w tym używanych igieł. Drugą drogą jest przenoszenie choroby z zakażonej matki na płód. - W tym przypadku rozwój choroby uzależniony jest od tego, w jakim etapie rozwoju płodu doszło do zakażenia śródmacicznego. Jeśli nastąpiło to do 40. dnia ciąży, to jeśli wirus zainfekuje łożysko i zarodek, nastąpi najczęściej zamarcie zarodka. I wtedy albo się on wchłonie, albo zostanie wydalony. Jeżeli do zakażenia dojdzie pomiędzy 41. a 120. dniem ciąży, to nastąpi trwałe zakażenie płodu wirusem BVD-MD, ponieważ płód w tym okresie nie jest całkowicie immunokompetentny, nie potrafi rozpoznać, czy jest to naturalna cząstka organizmu, czy raczej obca. W tym momencie nie wytwarza przeciwciał przeciwko wirusowi - wyjaśnia Paweł Wasiak. Dodaje, że po porodzie takie cielę będzie już stałym siewcą wirusa (PI). - Staje się on własny, a nie obcy - mówi.
W organizmie takiego zwierzęcia trwać będzie ciągła wiremia. Wówczas, jeśli dojdzie do zakażenia biotypem cytopatycznym wirusa BVD, to dodatkowo u takiego bydła pojawi się choroba błon śluzowych (MD). Może być ostry stan kliniczny lub przewlekły. W tym pierwszym przypadku pojawiają się zmiany na błonie śluzowej. - Są to takie charakterystyczne wybroczyny na błonach śluzowych nosa, jamie ustnej i między racicami. Szanse na przeżycie są minimalne (…) Jeżeli wirus zaczyna się rozwijać, to robi duże spustoszenie u takiej sztuki. Pojawiają się silne biegunki i zapalenia płuc - zaznacza lekarz weterynarii. Poza rzadkimi przypadkami występowania MD na poziomie maksymalnie 5%, reszta zakażeń wirusem BVD w stadzie objawia się okresowym spadkiem produkcji, dużymi problemami z biegunkami i zapaleniami płuc, martwymi urodzeniami, gorszymi wskaźnikami rozrodu, przez co wydłuża się okres międzywycieleniowy. Częściej dochodzi do poronień oraz wczesnych zamierań zarodków. Do skutecznej inseminacji trzeba zużyć więcej słomek. - Jeśli jałówka przechorowała tę chorobę, to może dojść do długotrwałego zapalenia jajników, co sprzyjać może niepłodności - tłumaczy Paweł Wasiak.
Jeżeli chodzi o objawy kliniczne zwierząt w okresie pourodzeniowym, to mogą wystąpić wady rozwojowe. Często pojawiają one w postaci degeneracji siatkówki i nerwu wzrokowego, zaćmy zespołu oczno-móżdżkowego. - Takie cielęta cały czas leżą na boku, głowy mają wygięte. Jest niedobarwienie tęczówki, soczewka jest zmętniona. Do tego siatkówka jest zdegenerowana. Porażony jest także móżdżek, czyli zwierzę nie może wstać, nie potrafi utrzymać równowagi. Te cielęta potrafią ssać, ale po kilku tygodniach najczęściej zdychają - mówi lekarz weterynarii. W przypadku BVD może wystąpić również zespół krwotoczny. - Czyli ze wszystkich jam ciała wycieka krew - tłumaczy. Rolnik, który nie chce, aby choroba dotknęła jego zwierzęta, powinien bydło nabywać ze znanych źródeł hodowlanych z ważnymi świadectwami zdrowia. Ważne są też badania zakupionych osobników na obecność przeciwciał. - Jeżeli chodzi o sczepienia, to też nie dadzą 100% pewności, bo jeżeli cielę nie zostało napojone siarą, to tej odporności nie uzyska. Najlepszym rozwiązaniem jest znaleźć nosiciela trwałego i go wyeliminować. Wówczas pozostałe sztuki zaszczepić i wtedy stado się ustabilizuje - wyjaśnia Paweł Wasiak.
Uważa, że można zastosować szczepionkę bez wykluczenia nosiciela trwałego. Jednak regeneracja stada trwa dłużej. - Program szczepień należy dostosować do stada, czyli czy jest to świeże zakażenie. Szczepionki, które są dostępne, można używać już od 8. tygodnia życia osobnika. Ale jeżeli jest konieczność, to można ich użyć już w pierwszych dniach życia - twierdzi. Koszt pełnego szczepienia dla jednej sztuki w danym roku powinien zamknąć się w kwocie około 40 zł. - Jeśli jednak rolnik przeliczy, to bardziej opłaca się użyć szczepień niż prowadzić produkcję w stadzie z ciągłymi problemami zdrowotnymi - uważa Paweł Wasiak.