Producenci mleka rozwinęli hodowlę, płacą kary
30 groszy kary za każdy kilogram przekroczonego limitu mleka w ubiegłym roku muszą zapłacić producenci. Aktualnie skup mleka jest wyższy o blisko 7 procent niż w poprzednim roku, a to oznacza, że sankcje za nadprodukcję mogą wynieść blisko złotówkę.
46,4 mln euro kary będzie musiała zapłacić Polska - poinformowała na początku października Komisja Europejska. Rolnicy, którzy przekroczyli przysługujące kwoty indywidualne, otrzymali decyzję w sprawie wysokości sumy, którą muszą zapłacić mleczarni. - Stawka opłaty dodatkowej z tytułu przekroczenia kwoty indywidualnej dostaw za rok 2013/2014 wyniosła 29,36 zł za 100 kg mleka wprowadzonego do obrotu ponad przysługujący limit, czyli 0,2936 zł za 1 kg - precyzuje Andrzej Bobrowski, dyrektor Oddziału Terenowego Agencji Rynku Rolnego w Poznaniu. - Krajowa kwota dostaw została przekroczona o 166,9 mln kg, czyli o 1,68% . W samej Wielkopolsce 6 tys. dostawców hurtowych wyprodukowało ponad przydzielony limit, w całej Polsce 56 tys. To naprawdę bardzo dużo - dodaje.
Producenci narzekają na sankcje. - Naliczone kary, na poziomie prawie 30 groszy, są bardzo wysokie. Wielu hodowców, przygotowując się do zniesienia kwot i uwolnienia rynku, co ma nastąpić już w przyszłym roku, rozwinęło swoje hodowle, żeby być konkurencyjnym. Zaciągnęło kredyty, a tak wysokie kary, jakie musimy teraz zapłacić i te szacowane za bieżący rok kwotowy mogą w przyszłości doprowadzić do upadku wielu gospodarstw - mówi Tadeusz Dymarski, prezes Rejonowego Koła Hodowców i Producentów Bydła w Krotoszynie, emerytowany rolnik. - Przecież my mamy gorzej jak sadownicy i warzywnicy, nie umniejszając ich strat. Na to, żeby uzyskać sztukę, od której można pozyskać mleko i to nieraz z różnym skutkiem, potrzeba dwóch lat ciężkiej pracy hodowlanej. Nam z księżyca nic nie spada. Warzywa sadzi się na wiosnę i za pół roku się sprząta, a my musimy czekać lata na spodziewane efekty, na pieniądze - dodaje.
Podaje przykład swojego syna, który ma 90 krów i musi zapłacić 46 tys. zł kary. Jeszcze nie uiścił opłaty w mleczarni w Gostyniu. - Po 10 października będzie wiadomo, jak mleczarnie to rozliczą, czy odciągną wszystko czy w ratach. W decyzjach było, że należy to uregulować do 30 września. Nie dzwonię do mleczarni, co zrobią, to zrobią. Jak odciągną wszystko to nic nie pozostało tylko iść po kredyt - mówi prezes Dymarski. Z kolei Marcin Gościniak z Zalesia (gm. Jaraczewo). musiał zapłacić 1.700 zł. Podkreśla, że przekroczenie było niewielkie, bo zwiększył produkcję i zakupił sporą ilość kwoty.
Z danych jarocińskiej mleczarni wynika, że limit przekroczyło 142 dostawców na blisko 400, tj. około 40 procent. OSM Jarocin musiała zapłacić do Agencji Rynku Rolnego ponad 270 tys. zł. Swoim dostawcom kary rozłożyła na raty.
Rolnicy już drżą, co będzie za rok. Z komunikatów Agencji Rynku Rolnego wynika, że w okresie od kwietnia do sierpnia stopień wykorzystania indywidualnych kwot wyniósł 46,71%. „W okresie IV - VIII 2014 ilość skupionego mleka ukształtowała się na poziomie wyższym o 6,87% niż w tym samym okresie roku 2013/2014. W sierpniu 2014 r. do podmiotów skupujących dostarczono 915,9 mln kg mleka, tj. o 7,3 % więcej niż przed rokiem. W sytuacji, gdy dynamika skupu mleka utrzyma się na dotychczasowym poziomie, wysokość przekroczenia przez Polskę kwoty krajowej dostaw może wynieść ponad 8%, co skutkować będzie koniecznością uiszczenia opłaty wyrównawczej w wysokości znacząco wyższej niż prognozowana opłata za rok kwotowy 2013/2014” - czytamy w komunikacie prasowym ARR.
Prezes jarocińskiej mleczarni mówi, że w jego spółdzielni są już rolnicy, którzy przekroczyli limit. - Proszę sobie wyobrazić, że trzykrotnie więcej zapłacimy za przekroczenie. Mówi się, że minister Sawicki wystąpił do Brukseli, ale mnie nie chce się wierzyć, żeby coś wskórał, ponieważ nie tylko my przekroczyliśmy, ale też Niemcy, Francja, Anglia, to jeżeli one płacą, to nam tych kar nie umorzą - uważa Janusz Namysłowski. Nie chce w aktualnej sytuacji czegokolwiek doradzać producentom. Tym bardziej, że to ostatni rok kwotowy, a od 1 kwietnia 2015 r. nie będzie żadnych limitów. - Rolnicy jedni drugich próbują wesprzeć. Ci, którzy nie wykorzystają limitu wydzierżawiają innym, aby nie przekroczyli, a jeśli już, to w małej ilości - wyjaśnia szef OSM w Jarocinie. Podaje, że ceny za użyczenie kilograma kwoty wahają się od 20 do 30 groszy.
Rolnicy twierdzą, że nie warto kupować kwot. - Ostatni rok kwotowania, cena spadła, to nie opłaca się kupić kwoty - ocenia Dymarski. Stara się obniżyć wydajność krów i mówi, że do minimum obciął paszę, którą karmi zwierzęta. - Przez wiele lat rozwija się hodowlę, ustala odpowiednie dawki pokarmowe, żeby teraz niweczyć wieloletnią pracę. Przecież te przepisy są wbrew zdrowemu rozsądkowi - wyrokuje prezes RKHiPB w Krotoszynie. Z niepokojem komunikaty ARR śledzi Marcin Gościniak. - W grudniu skończy mi się kwota. Na wolnym rynku kwota dość droga, a w skupie cena mleka dość wyhamowała. Ta kara będzie, ale liczę, że nie taka jak się straszy, że wyniesie 80 groszy czy 1 zł, bo jakby tak było, to byłby to gwóźdź do trumny - ocenia hodowca z Zalesia.
Dlaczego na rynku jest tyle mleka? Częściowo to efekt rosyjskiego embarga i zwiększenia produkcji. - Opłacalność w jakiejkolwiek gałęzi jest coraz mniejsza. Jedyną drogą wyjścia jest zwiększenie ilości. Nieważne, czy to będzie wołowina, mleko lub trzoda chlewna. Nie ukrywam, że będę chciał zwiększyć hodowlę, ale teraz kwoty mnie hamują. Nie uważam, że kwoty są złym rozwiązaniem. Nawet byłbym za utrzymaniem i wtedy wiem, że chcę zwiększyć i muszę na wolnym rynku kupić kwotę - mówi rolnik z Zalesia, który hodowlę zwiększył z 30 do 60 krów.
Część rolników uważa, że po zniesieniu limitów produkcja jeszcze się zwiększy, a ceny spadną. - Byliśmy teraz w Anglii, tam przy każdej wielkiej oborze stoi już konstrukcja pod budowę nowej. A tam mają po 600 sztuk stada. Oni tylko czekają na zniesienie limitów i będą zasiedlać nowe obory, tam będzie produkowane mleko na rynki europejskie, a my pójdziemy chyba żebrać - przyznaje ze smutkiem prezes RKHiPB w Krotoszynie. - Za chwilę będziemy mleko importować zamiast eksportować. Kary nas wykończą, ludzie zaczną redukować stada, mleka będzie coraz mniej, że nie starczy na zapotrzebowanie rynku, taki będzie tego wszystkiego skutek i chyba do tego chcą rządzący doprowadzić. Obiecywali wiele, miało nie być kar, a decyzje o ich naliczeniu i tak przychodzą - dodaje rozżalony.
- Tagi:
- kara
- mleko
- nadprodukcja
- limit