Kombinat Rolny Kietrz nadal się rozwija
Relikt przeszłości, który nadal się rozwija - Kombinat Rolny Kietrz.W Kietrzu prosperuje do dnia dzisiejszego dawny PGR. Przynosi dla Skarbu Państwa ogromne zyski, prowadzi badania nad zasiewami oraz hoduje konie huculskie.
W 2011 roku Kombinat Rolny Kietrz (powiat głubczycki) świętował swoje 50. urodziny. Powstając w 1961 roku, funkcjonował jako Państwowe Gospodarstwo Rolne. I tak jak tysiące innych państwowych gospodarstw podlegał Ministerstwu Rolnictwa. Choć prawie wszystkie PGR-y stosowały się, z lepszym lub gorszym skutkiem, do wskazań urzędników z ministerstwa, w Kietrzu podchodzono do hodowli w bardziej racjonalny sposób. Nawet pomysł przywiezienia byków z północy Polski i żywienia ich pod namiotami lub folią nie wywarł wrażenia na ówczesnym prezesie.
Aleksander Marszałek był szefem Kombinatu w Kietrzu trzydzieści lat. Przez swoje działania i rozwój dawnego gospodarstwa był nazywany „wielkim” lub „budowniczym”. Nie był człowiekiem, który bał się podejmowania decyzji. Z jego polecenia wzniesiono wielkie elewatory zbożowe w szczerym polu. Postawiono nowoczesne budynki dla bydła oraz laboratorium paszowe. Ludzie po dziś dzień są mu wdzięczni za wybudowanie osiedli dla pracowników. Nie szczędził pochwał, gdy komuś się należały, ale i zrugać potrafił każdego za lenistwo lub brak porządku. Nie tylko szeregowi pracownicy oraz osoby z biura mogły dostać burę od Marszałka. W latach 70-tych do Kietrza przyjeżdżało bardzo dużo wycieczek, nawet trzy w ciągu tygodnia. Z jedną z takich wycieczek przyjechał pewien profesor z Akademii Rolniczej w Krakowie. Zaraz po wyjściu z autokaru rzucił pod nogi zmiętą paczkę po papierosach. Prezes zobaczył to z okna. Wybiegł z biura i ochrzanił z góry do dołu sędziwego naukowca.
- Wielką zasługą prezesa Marszałka było zarządzanie Kombinatem Rolnym w Kietrzu, w czasach głębokiej komuny, jak kapitalistycznym przedsiębiorstwem. Zarządzanie było wolne od wpływów politycznych. Pewne sprawy stawały na ostrzu noża, ale prezes Marszałek miał silną pozycję i potrafił bronić kombinatu przed nieprzemyślanymi decyzjami. Dzięki niemu ludzie pracowali tak, jak powinno się pracować, aby przedsiębiorstwo przynosiło zyski - opowiada Mariusz Sikora, aktualny prezes kombinatu w Kietrzu.
W 1993 roku kombinat przekształcono w spółkę Skarbu Państwa. Była to najlepsza decyzja dla tego przedsiębiorstwa po przemianach w 1989 roku. Choć wielu chciało rozdzielić cały majątek, jako relikt PRL-u, powzięto jednak decyzję o pozostawienie kombinatu w niezmienionym stanie. I tylko dzięki zdrowemu rozsądkowi oraz działaniom ówczesnego zarządu i pracowników, Kietrz nie stał się kolejnym miastem duchów. Nawet gdy ustawiały się kolejki chętnych na jego ziemie, nic nie zostało sprzedane. Gdy niemiecki koncern cukrowniczy chciał kupić kombinat, także z woli prezesa i zarządu nie sprzedano tak dochodowej dla państwa spółki. - Takich spółek jak Kietrz jest w Polsce około 39. Są wśród nich ośrodki hodowli zarodowej, stadniny koni i ogierów oraz spółki hodowli roślin. Wszystkie należą do Agencji Rynku Rolnego. Pomimo przynależności do spółek Skarbu Państwa, musimy utrzymać się sami. Dlatego wygenerowane zyski przeznaczamy na modernizacje, które pozwolą nam być jeszcze bardziej konkurencyjnymi w Polsce i Europie - tłumaczy prezes Sikora.
Ilość zatrudnionych osób w Kietrzu zmniejszała się sukcesywnie w miarę modernizacji spółki. Zazwyczaj pracownicy odchodzili na emeryturę i na ich miejsce nie zatrudniano nowych. Dziś personel kombinatu liczy 303 osoby, wśród nich są całe rodziny. Dzięki szeregowi inwestycji wymieniono sprzęt polowowy na nowy. Kiedyś kopanie buraków przeprowadzano 6 kombajnami, teraz wystarczy jeden. Kombajnów zbożowych, które wyjeżdżały w pola, było 43. Teraz w kombinacie jest ich 5. Spośród 9.200 ha pól większość zasiewów to pszenica ozima, burak cukrowy, kukurydza i rzepak ozimy.
Ciągniki w kombinacie korzystają z nawigacji GPS w trakcie zasiewów. Podczas tradycyjnego siania zbóż kierowcy trudno było utrzymać prostą linię traktora wraz z siewnikiem. Najeżdżał na już zasiane pole i dochodziło do podwójnego zasiewu. Przynosiło to ogromne straty, gdyż ziemia nie mogła wykarmić wszystkich ziaren. - W ten sam sposób duża ilość oprysków oraz nawozów szła na zmarnowanie. Przy kilku hektarach nie jest to tak bolesne, ale przy naszym areale straty były bardzo duże. Kombinat zainwestował w system GPS. Dzięki niemu traktory mogą obsiewać pola z dokładnością do jednego centymetra. Fale radiowe nawigacji nie są zakłócane przez deszcz oraz mgłę, więc możemy pracować praktycznie nie ograniczeni pogodą - chwali się prezes.
Oprócz nawigacji satelitarnej w Kietrzu określa się mapy zasobności pola w składniki pokarmowe. Systematycznie w pola wyjeżdżają pracownicy na quadach. Są one zaopatrzone w aparaturę do pobierania próbek gleby. Po dokładnym przeanalizowaniu danych wiadomo, na które pola, jakie zboża siać najlepiej. Każde pole po dokładnym objeżdżeniu albo jest nawożone, albo musi poczekać. Zbiory zbóż są w taki sam sposób szczegółowo analizowane. Pola monitorowane są co tydzień. Sprawdzana jest faza wzrostu, wygląd roślin oraz jak przebiega ukorzenianie Czasami zdarzało się, iż jedna część pola już była gotowa do zbiorów, a druga dopiero po kilku dniach. W przygotowaniu są kolejne systemy poprawiające wydajność zbóż. Pierwszy dotyczy gęstości zasiewów i zbadania możliwości pokarmowych gleby dla różnych gęstości zasiewanych ziaren. Drugi badany system będzie dotyczył środków ochrony roślin.
Jednak podstawowym zadaniem Kombinatu Rolnego w Kietrzu jest dostarczanie wysokiej jakości materiału genetycznego jałówek i byczków. W trzech fermach: Krotoszynie, Baborowie i Pilszczu utrzymywanych jest prawie 7.000 sztuk bydła, w tym 3.000 krów mlecznych. Wszystkie żywione są jednym systemem. - Na takim poziomie produkcji system żywieniowy musi być na najwyższym poziomie. Wykonujemy całą gamę analiz kiszonek oraz pasz treściwych w celu jak najlepszego zbilansowania paszy. Stosujemy w żywieniu metabolity oraz drożdże. Wtedy gdy zajdzie taka potrzeba. Systematycznie analizujemy dawkę pokarmową, aby szybko reagować na wszelkie nieprawidłowości - tłumaczy Katarzyna Piecuch, główny hodowca.
Na takim poziomie produkcji system żywieniowy musi być na najwyższym poziomie. Wykonujemy całą gamę analiz kiszonek oraz pasz treściwych w celu jak najlepszego zbilansowania paszy. Stosujemy w żywieniu metabolity oraz drożdże. Wtedy gdy zajdzie taka potrzeba. Systematycznie analizujemy dawkę pokarmową, aby szybko reagować na wszelkie nieprawidłowości
Przy budowie obory w Pilszczu ktoś rzucił pomysł, aby wmontować głośniki na hali udojowej i puszczać krowom muzykę. Pomysł podchwycono i rozbrzmiewa muzyka Mozarta oraz Bacha. Dzięki temu krowy są spokojniejsze. Wiadomo, że w momencie przechodzenia z jednego pomieszczenia do drugiego zwierzęta się stresują. Wydziela się wtedy adrenalina, która blokuje wytworzenie oksytocyny. Wtedy może dochodzić do mniejszej sekrecji mleka. Krowy przyzwyczaiły się do muzyki. Słysząc uwerturę już wiedzą, że idą na dój i są momentalnie zrelaksowane. Muzyka klasyczna nie leci w radiu cały czas. Z głośników można usłyszeć również najnowsze utwory z popularnych stacji radiowych. Natomiast w święta puszczane są kolędy.
Oprócz rozwoju i ciągłego udoskonalania swojej hodowli, kombinat w Kietrzu realizuje także program krzewienia wysokiego poziomu rolnictwa. Bardzo często okoliczni rolnicy dzwonią, pytając o rady odnośnie zasiewów, nawożenia oraz daty planowanych żniw. Niektórzy już są tak zżyci, iż przyjeżdżają z wizytą do kombinatu, wracając ze swoich pól lub widząc, że na polach Kietrza coś się dzieje. Kombinat organizuje także szereg imprez, mających na celu propagowanie nowoczesnego rolnictwa np. Dni kukurydzy oraz seminaria, na które zapraszani są pracownicy przedsiębiorstw rolnych z całej Polski.
W listopadzie 2013 roku Kombinat Rolny Kietrz przejął Stadninę Koni „Gładyszów”. Transakcja przebiegła poprzez wymianę akcji spółek. Było to możliwe, ponieważ obie spółki są własnością Skarbu Państwa. Stadnina jest jedynym właścicielem stada zachowawczego koni huculskich. Jest to najlepsze stado tych pięknych koni w Europie. W 2013 roku liczyło 315 koni. Przejęcie udziałów ma zapewnić przetrwanie dla stadniny.
Traktory siejące przy pomocy GPS-ów i krowy dojone przy muzyce klasycznej to tylko dwie rzeczy wyróżniające kombinat rolny w Kietrzu. Najważniejsi są jednak ludzie - pracownicy, ciągle doskonalący swoje umiejętności i wiedzę.