I stało się... Bioasekuracja w całym kraju
Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi podpisał rozporządzenie dotyczące bioasekuracji w całym kraju. I co teraz?
W Dzienniku Ustaw RP 13 lutego ukazało się rozporządzenie w sprawie środków podejmowanych w związku z wystąpieniem afrykańskiego pomoru świń, które zacznie obowiązywać od 27 lutego.
Zaostrzone przepisy dotyczące bioasekuracji zostały rozszerzone na obszar całego kraju, aby uniknąć rozprzestrzeniania się wirusa afrykańskiego pomoru świń w gospodarstwach zajmujących się chowem trzody chlewnej. Do zaostrzenia przepisów przyczyniły się licznie pojawiające się przypadki ASF u dzików, a co za tym idzie zwiększone prawdopodobieństwo wniknięcia wirusa do gospodarstw. Eksperci z Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach zajmują stanowcze stanowisko co do wprowadzania rozszerzonej bioasekuracji, gdyż w walce z pomorem liczy się to, by go wyprzedzić.
Na hodowców świń nowe przepisy nakładają szereg wymogów i nakazów, które będą musieli spełnić wszyscy poza obszarem ochronnym, obszarem objętym ograniczeniami:
- Karmienie świń paszami zabezpieczonymi przed dostępem zwierząt wolnożyjących.
- Prowadzenie: rejestru środków transportu do przewozu świń wjeżdżających na teren gospodarstwa oraz listy osób, które wchodzą do pomieszczeń, gdzie utrzymywane są świnie.
- Zabezpieczenie budynku, w którym utrzymywane są świnie przed dostępem zwierząt wolo żyjących oraz domowych.
- Utrzymywanie świń w odrębnych pomieszczeniach niemających bezpośredniego przejścia do pomieszczeń, gdzie utrzymywane są zwierzęta kopytne.
- Obsługa świń wyłącznie przez osoby, które wykonują te czynności tylko w danym gospodarstwie oraz stosowanie przez te osoby środków higieny niezbędnych do ograniczenia ryzyka szerzenia się afrykańskiego pomoru świń, w tym mycie i odkażanie rąk, oczyszczanie i odkażanie obuwia, a także używanie oddzielnego stroju, który przeznaczony jest wyłącznie do pracy przy trzodzie.
- Odkażanie na bieżąco narzędzi i sprzętu wykorzystywanego do obsługi świń.
- Wyłożenie mat dezynfekcyjnych przed wejściami i wyjściami do pomieszczeń, w których są utrzymywane świnie (szerokość mat powinna być nie mniejsza niż szerokość danego wejścia lub wyjścia, a długość – nie mniejsza niż 1 m, należy także na bieżąco nasączać maty środkiem dezynfekcyjnym).
- Sporządzenie i bieżące aktualizowanie przez posiadaczy świń spisu świń, z podziałem na poszczególne grupy technologiczne (prosięta, warchlaki, tuczniki, lochy, loszki, knury i knurki).
Czytaj także: Jurgiel prosi UE o pomoc. KLIK
Poza tym kategorycznie zakazuje się:
- Wprowadzania na teren gospodarstwa, w którym utrzymywane są świnie zwłok, tusz, części tusz dzików oraz produktów ubocznych pochodzących z dzików oraz materiałów, które mogły zostać skażone wirusem.
- Obsługi świń przez osoby, które w ciągu ostatnich 72 h brały udział w polowaniu na zwierzęta łowne lub odłowie takich zwierząt.
Właściciele gospodarstw utrzymujących świnie w systemie tzw. pastwiskowym będą musieli zabezpieczyć wybieg dla tych zwierząt podwójnym ogrodzeniem o wysokości wynoszącej co najmniej 1,5 m, związanym na stałe z podłożem.
- W moim przypadku i chowu 40 tuczników wprowadzenie bioasekuracji wiąże się z likwidacją prowadzonej produkcji. Na dzień dzisiejszy hodowla jest prowadzona na granicy opłacalności i nie wyobrażam sobie ponoszenia dodatkowych kosztów - mówi rolnik z powiatu jarocińskiego.
W większych gospodarstwach temat bioasekuracji nie budzi jednak tyle emocji.
- W gospodarstwie utrzymuje obecnie 70 loch i materiał hodowlany jest pozyskiwany we własnym zakresie, zatem nic z zewnątrz nie kupujemy. Produkcja trzody w cyklu zamkniętym zapewnia nam właśnie mniejszą presję chorób. Całe gospodarstwo jest już ogrodzone płotem betonowym oraz posiada osobną bramę wjazdową - opowiada Robert Marciniak z miejscowości Borowo (pow. kościański)
W gospodarstwie Roberta Marciniaka przed wejściem do chlewni znajdują się również maty dezynfekcyjne, jednak jak zaznacza sam gospodarz budowa płotu i ułożenie mat miało charakter prewencyjny i nie było bezpośrednio związane z występowaniem wirusa ASF. Zdaniem Marciniaka rozszerzenie bioasekuracji na cały kraj stwarza największy problem dla najmniejszych hodowców:
- O ASF słyszy się od dawna. To, co widzę, to to, że bardzo dużo ludzi zamyka produkcję trzody chlewnej, bojąc się rozprzestrzenienia się choroby i obowiązkowej likwidacji świń, dlatego sami przez się wyprzedają zwierzęta. Drugą kwestią jest to, że duże gospodarstwa chronią się przed wirusem, bo to się po prostu opłaca, a gdyby małe gospodarstwo miało poczynić jakieś inwestycje dotyczące bioasekuracji, chociażby w budowę płotu, to pewnie zaczną się zastanawiać, czy w ogóle warto i moim zdaniem ASF zmusi niektórych do likwidacji stad świn - dodaje rolnik.
Jak zauważa Wielkopolska Izba Rolnicza, przy obecnej cenie żywca wieprzowego, każde dodatkowe koszty ponoszone przez rolników zmniejszają szansę na opłacalność produkcji. Dlatego konieczne jest zapewnienie rolnikom utrzymującym trzodę możliwość skorzystania z mechanizmów wsparcia w postaci dotacji, subwencji czy też niskooprocentowanych linii kredytowych w celu zabezpieczenia ich gospodarstw przed wirusem ASF.
- Tagi:
- ASF
- bioasekuracja
- Jurgiel