Świnie pastwiskowe lubią topinambur
Na Opolszczyźnie istnieje gospodarstwo, którego właściciele goszczą dzieci i młodzież. Poprzez bezpośredni kontakt ze środowiskiem uczą zrozumienia przyrody i gospodarowania wraz z naturą.
Gospodarstwa agroturystyczne oferują swoim gościom szereg atrakcji. Począwszy od wspólnego biesiadowania z gospodarzami, poprzez wyrabianie potraw regionalnych i pomoc w pracach polowych, a na wędkowaniu w przydomowym stawie i jeździe konnej kończąc. Gospodarstwo państwa Iwony i Jensa Frasków ze Szczedrzyka (powiat opolski) postawiło na edukację przez kontakt z naturą.
Farma zajmuje obszar 11 ha.
Większość z tego areału zajmują łąki. Resztę zboża, uprawy warzywne oraz sad. Pierwotnym profilem gospodarstwa było sadownictwo. Ojciec pani Iwony - Henryk Frasek był pasjonatem i od tego zaczęła się przygoda z drzewami owocowymi. Aktualnie w sadzie rosną głównie jabłonie, które były szczegółowo selekcjonowane przez seniora rodu w kierunku odporności na choroby i trudne warunki środowiskowe. Pan Henryk zajmuje się również wyszukiwaniem na działkach i w starych ogrodach lokalnych odmian drzew owocowych, nie wymagających ochrony środkami chemicznymi. Sukcesem Frasków jest wprowadzenie na Listę Produktu Tradycyjnego, prowadzoną przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, pięciu odmian jabłoni.
Fraskowie są posiadaczmi pierwszej na Opolszczyźnie tłoczni do soków.
Soki są wyciskane na zimno głównie z jabłek, ale również z gruszek, śliwek, pigwy, aronii, buraczków czerwonych, nawet dyni. Sok w ten sposób uzyskany może być przetrzymywany przez 2-3 dni, ale w przypadku większych ilości najlepsza jest jego pasteryzacja i rozlanie do butelek bądź kartonów. Oprócz sprzedaży bezpośredniej w domu i na jarmarkach Fraskowie tłoczą soki usługowo z przywiezionego materiału. Z wyjątkiem owoców pestkowych, które muszą być drylowane. Gospodarze posiadają również duże poletko roślin dyniowatych, tj. dyni, cukinii i patisonów, z których wytwarzane są pyszne dania takie jak np. zupa czarownicy, zupa dyniowa w dyni, cukinia faszerowana i wiele innych.
- Nadmiar dyni jest przeznaczany na pasze dla naszych świnek węgierskich, które kupiliśmy właściwie przypadkiem. Zaczęło się to od mojego pragnienia posiadania dzika. I kiedy kilka lat temu dostałam takowego, bardzo się cieszyłam. Ale kłopoty przyszły, gdy Hannibal dorósł - opowiada pani Iwona. Zaczynał coraz częściej uciekać i interesować się polami i ogródkami sąsiadów. Gdy raz ktoś przymknął oko na jego wybryki, to po raz drugi i trzeci i dziesiąty, nie był już taki miły, więc musieliśmy się pozbyć naszego Hannnibala.
Przeglądając strony internetowe Fraskowie szukali nietypowej rasy świń do swojej zagrody.
I wtedy pani Iwona znalazła węgierską świnię pastwiskową.
- Pierwsze prosięta przyjechały do nas z Węgier od mojego wujka. Następne przyjechały z Niemiec. Orkan ma teraz 6 lat. Jest to nasza najstarsza mangalica - opowiada Jens Frasek.- Bardzo popularna teraz rasa świń na Węgrzech i w Austrii.
Świnie pastwiskowe Frasków dostają głównie trawę, która stanowi 80% diety mangalic. Resztę stanowią parowane lub gniecione zboża. Świnie uwielbiają dynie, topinambur i słonecznik, z którrego wybierają głównie pestki.
- Są bardzo skoczne. Potrafią za dojrzałym jabłkiem stanąć na tylnych nogach, przednimi oprzeć się o drzewo i zrzucić owoc ryjem - opowiada z uśmiechem pan Frasek. - Jak jest ciepło i uciekną gdzieś daleko w kwatery na pastwisku, wołamy je po imieniu i przychodzą. Gdy to nie skutkuje, bosię akurat wygrzewają, najlepiej posypać kukurydzę, od razu przybiegają. Dostają również żołędzie i jabłka.
Fraskowie nie używają do żywienia swoich świń koncentratów paszowych.
Nie jest to dozwolone w gospodarstwach ekologicznych. Mangalice to świnie idealne do chowu ekstensywnego. Gdy jest ciepło, wylegują się cieniu. W czasie zimy, pomimo chroniącej wełnistej okrywy włosowej, wychodzą, aby sie posilić i wracają z powrotem do chlewni. Fraskowie posiadają 3 odmiany mangalicy: płową, jaskółczy brzuch i rudą.
- Sprzedajemy warchlaki indywidualnym hodowcom. Trzy razy w ciągu dwóch lat locha może dać prosięta. To wymóg Stowarzyszenie Hodowców Mangalicy. Chociaż trzeba trochę poczekać na prosięta, warto. Rolnicy, którzy od nas je kupują, mają smaczne, zdrowe i przez siebie wyhodowane mięso - mówi pan Frasek.
Gospodarze przejęli farmę przed kilku laty i od tego czasu intensywnie pracują nad jej przebudową i restrukturyzacją, z pomocą dzieci oraz seniorów rodu.
- Gospodarstwo należało do mojego taty, który przez lata zajmował się nim z pieczołowitością. Postanowiliśmy skierowaćj jego profil w stronę eko-turystyki - mówi Iwona Frasek. - Dom stoi na uboczu, wobec czego goście mogą nieskrępowanie spacerować zarówno po ok. 3 ha obejściu, jak i wybrać się na dalszą wyprawę do lasu lub nad jezioro albo po prostu posiedzieć na tarasie lub w ogrodzie. Komu siedzenie nie w smak, może zakasać rękawy i nakarmić świnki, powędrować do ogrodu poczęstować się owocami albo iść do lasu nazbierać suszu na ognisko.
Fraskowie chcieli podzielić się swoimi zainteresowaniami zrównoważonym gospodarowaniem. Stworzono "Ekozagrodę".
- Co daje encyklopedyczna wiedza na temat zwierzęcia czy znajomość trudnych łacińskich nazw botanicznych, jeżeli nie wykształci się w dziecku postawy pokory i szacunku wobec przyrody? - mówi Iwona Frasek.
Projekt Ekozagroda został sworzony w charakterze kilkugodzinnych warsztatów w gospodarstwie ekologicznym. Tutaj dzieci i młodzież uczą się kontaktu z przyrodą, poprzez użycie wszystkich zmysłów. Połączone to jest z degustacją produktów pochodzących z gospodarstwa.
- Nasze warsztaty kierujemy przede wszyskim do przedszkolaków i dzieci szkolnych. Mogą stanowić uzupełnienie lekcji, jako ścieżka edukacyjna, uatrakcyjnienie przedmiotu "przyroda" albo część składową zielonej szkoły (rozbudowany plan pobytu dzieci na zielonej szkole w naszym regionie może połączyć np. z wizytą w Dinoparku lub w Parku Krajobrazowym). Metodyka nauki zakłada czynny udział uczestników w zajęciach. Dzieci nie tylko obserwują, ale mają także możliwość organoleptycznego doświadczenia wszystkiego o czym będą dyskutowały - tłumaczy Iwona Frasek.
Dzięki członkowstwu w kilku platformach wolontaryjnych Fraskowie mają szansę kontaktu ze światem.
Przez konieczność opieki nad swoimi świnkami nie mogą pozwolić sobie na dłuższe wakacje. Wizyty wolontariuszy z wielu krajów świata dają możliwość bliskości innej kultury. Dzieci w czasie warsztatów mają możliwość przebywania z nativ speakerami czyli osobami mówiącymi w swoim rdzennym języku. Uczestnicy wielu warsztatów mieli okazję obcowania z osobami z Australii, Stanów Zjednoczonych, RPA, Liberii, Japonii oraz Hiszpanii.
- Każda z tych osób wnosi cząstkę siebie w to miejsce. Hiszpan pokazywał w trakcie warsztatów dzieciom, jak się stawia tradycyjne katalońskie piramidy z ludzi. Japończyk uczył dzieci pisania po japońsku. Każda z tych osób mówiła w innym języku - opowiada Jens Frasek. - Najbardziej lubimy, jak wolontariusze wieczorami przygotowują dania ze swoich krajów, wtedy mamy mozliwość praktycznego, odkuchennego poznania innej kultury - śmieje sie pani Iwona.
Zajęcia w ramach warsztatów, są najpierw uzgadniane z pedagogami. Ważne, aby dobrać odpowiedni plan zajęć do materiałów, którymi dzieci aktualnie zajmują się w szkole. Istotne jest również, żeby uczestnicy warsztatów mieli możliwość praktycznego zastosowania wiedzy teoretycznej.
Do wyboru są trzy ścieżki dydaktyczne:
I Bogactwo naturalne - woda. Oferujące dzieciom zapoznanie się z kompleksem zagadnień związanych z wodą. W trakcie warsztatów prowadzone będa dyskusje na temat rodzajów wód oraz ich znaczeniu dla człowieka i przyrody. Dzieci uczą się o rosnących w gospodarstwie roślinach. O ich budowie i przystosowaniu do życia w danym środowisku. Warsztaty w tej ścieżce koncentrują sie na problematyce jakości i ilości dostępnych wód.
II Od jabłuszka do soku. W trakcie tych warsztatów dzieci uczą przyswajają wiedzę z zakresu produkcji naturalnego, tłoczonego na zimno soku. Uczą się wybierać jabłka, które później po umyciu i segregacji(często są to jabłka opadowe), są przerabiane na sok. Nacisk w trakcie tych zajęć, położony jest na znaczeniu zadrzewień śródpólnych dla rolnictwa, krajobrazu wsi i dla bioróżnorodności. Dzieci nauczą się znaczenia sadów i hodowanych tam nierzadko starych odmian owoców. Celem warsztatów jest nauczenie dzieci i młodzieży świadomego wyboru naturalnych produktów, mających dobroczynne działanie na organizm człowieka.
III Ogród bioróżnorodności i Folwark zwierzęcy. Na tych zajęciach dzieci uczą o naturalnym obiegu w gospodarstwach ekologicznych. Warsztaty podzielno na dwa kompleksy, w czasie których ukazany zostanie wzrost i rozwój roślin. Dzieci będa mogły przyjrzeć się tym procesom, aż do momentu przetworzenia i wykorzystania roślin, na pokarm dla ludzi i zwierząt. Oraz zapoznają się ze zwierzętami gospodarskimi.