ASF. W ciągu 8 lat zniknęło 70% gospodarstw produkujących świnie
Jak wynika z danych ARiMR, pod koniec 2021 roku w Polsce występowało 70 143 stada świń, przy czym jeszcze 4 lata wcześniej, a więc w grudniu 2018 roku było ich o 37 tysięcy więcej.
Gospodarstwa utrzymujące świnie zamykają się na potęgę. Liczby przerażają i smucą...
Jeśli dane te porównamy z rokiem 2014 roku, a więc w czasie, gdy w Polsce wybuchł ASF, okaże się, że w ciągu 8 lat walki z tym wirusem, spadek liczby gospodarstw utrzymujących trzodę chlewną osiągnął poziom aż 70%! W 2014 roku bowiem było w Polsce 252 500 stad świń. Liczba gospodarstw, które zajmują się produkcją świń w Polsce z roku na rok drastycznie spada.
ASF niszczy polską produkcję świń
Pewnie wielu z nas w 2014 roku nie zdawało sobie sprawy, że sytuacja może się tak potoczyć. Po pierwszych sygnałach o ogniskach u świń na ścianie wschodniej kraju środowisko trzodziarskie miało nadzieję, że problem zostanie szybko opanowany. Tak się jednak nie stało a kłopoty z roku na rok narastały.
Organizacje branżowe apelowały, zgłaszały uwagi, wręcz błagały o podjęcie radykalnych działań zmierzających w kierunku ochrony sektora trzody chlewnej. Zrobiono jednak zdecydowanie za mało. Liczba stad, które w ciągu 8 lat walki z afrykańskim pomorem świń po prostu przestały istnieć, przeraża i smuci. Pojawia się pytanie, czy można było temu zaradzić w porę? 70% to bardzo dużo – a przecież wiemy, że trend spadkowy cały czas się utrzymuje.
Program pomocy do loch i prosiąt
Rząd przekonuje, że podejmuje działania, by go odwrócić. Twierdzi, że chce wspierać małe i średnie gospodarstwa. Oferuje pieniądze do produkcji prosiąt. Do 29 kwietnia producenci trzody chlewnej mogą ubiegać się o wsparcie do hodowli loch i prosiąt. W okresie od 15 lutego do 23 marca o środki zawnioskowało ponad 7 tysięcy rolników. Ubiegają się o wsparcie w kwocie 145,8 mln zł. ARiMR rozpoczęła wypłatę pieniędzy, a na konta 3,6 tys. rolników wpłynęło ponad 84 mln zł z tego tytułu (dane na 23 marca).
Dofinansowanie przysługuje właścicielom mikro-, małych lub średnich przedsiębiorstw, którzy na dzień 15 listopada 2021 r. prowadzili, utrzymujące świnie, gospodarstwo, a w okresie od 15 listopada 2021 r. do 31 marca 2022 r. urodziło się lub urodzi w nim minimum 10 prosiąt. Oznakowanie tych zwierząt musi być zgłoszone do ARiMR do 15 kwietnia 2022 r.
Wysokość wsparcia wynosi 1000 zł za każdych 10 prosiąt - jednak do 500 tys. zł dla jednego producenta trzody chlewnej. Może on złożyć więcej niż jeden wniosek dotyczący świń urodzonych od 15 listopada 2021 r. do 31 marca 2022 r., przy czym o pomoc do danej sztuki można się ubiegać tylko jeden raz.
Obecna pomoc do produkcji trzody chlewnej - nie sprawi, że pogłowie zostanie odbudowane
Według rolników pomoc ta jest jednak niewystarczająca i przyszła zdecydowanie za późno.
- Program ten został ogłoszony na skutek między innymi naszych postulatów. Wskazywaliśmy ministerstwu rolnictwa, że dopłaty do lochy w wysokości 1000 zł to ruch w dobrym kierunku, niemniej jednak jej ograniczenie do prosiąt urodzonych w okresie listopad 2021 – marzec 2022, sprawia, że jest to pomoc doraźna, która nie przyniesie efektu w postaci długoterminowej odbudowy krajowego pogłowia trzody chlewnej – komentuje Wielkopolska Izba Rolnicza.
WIR dalej podaje, że wspieranie sektora trzodowego musi bazować na instrumentach, które dadzą rolnikowi przynajmniej minimalną perspektywę funkcjonowania w stabilnych warunkach.
- Różne źródła prasowe podają ostatnio, że 7 krajów UE blokuje pomoc unijną dla sektora trzodowego. Są to kraje będące największymi producentami i eksporterami mięsa wieprzowego. Niestety ze względu na koncentrację sektora oraz problem z ograniczeniem eksportu do Chin, a także zaszłości historyczne, Komisja Europejska niechętnie spogląda na wspieranie tej branży – stwierdzają specjaliści WIR.
Środowisko trzodziarskie obawia się rosnącej koncentracji produkcji świń zarówno w Polsce, jak i całej Unii Europejskiej.
- To, co się dzieje w tym sektorze stanowi dobrą ilustrację, jak deklaracje Komisji Europejskiej czy Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi mijają się z rzeczywistością. Politycy deklarują wspieranie małych i średnich gospodarstw rolnych a w rzeczywistości, jak podaje Komisja Europejska, 2% gospodarstw w krajach członkowskich produkuje 70% trzody chlewnej. Taka koncentracja dotyczy głównie takich krajów jak Niderlandy, Dania, Belgia czy Hiszpania. Proces ten jest zauważalny również w Polsce. Jedna z najstarszych grup producenckich w Wielkopolsce, która jeszcze do niedawna skupowała tuczniki od 200 gospodarstw, teraz ma zaledwie 20 dostawców. Pozostali albo zaprzestali produkcji albo przeszli na tucze kontraktowe. Z drugiej strony planowane są inwestycje w fermy przemysłowe o wielkości kilkudziesięciu tysięcy DJP – podaje WIR.
Produkcja trzody chlewnej - gospodarstwa w Wielkopolsce zamykają się na potęgę
W samej Wielkopolsce, a więc w zagłębiu produkcji trzody chlewnej, w 2021 roku z powodu wzrostu kosztów produkcji, niskich cen skupu i rozprzestrzeniającego się wirusa afrykańskiego pomoru świń, bardzo dużo gospodarstw rolnych zrezygnowało z hodowli trzody chlewnej. Dane są zatrważające!
W 2021 roku w stosunku do 2020 roku liczba sztuk świń spadła o 800 000! W 2020 roku zarejestrowanych było bowiem w tym województwie 3,2 mln sztuk, natomiast już rok później tylko 2,4 mln.
ASF w Wielkopolsce - produkcja świń zagrożona
Dotychczas wirus ASF pojawił się głównie na terenach południowo zachodnich części województwa wielkopolskiego, szczególnie w powiatach: leszczyńskim, rawickim, gostyńskim, krotoszyńskim oraz szamotulskim, międzychodzkim nowotomyskim
i grodziskim.
W strefach czerwonej i różowej w Wielkopolsce obecnie znajdują się 5 062 gospodarstwa. ASF do woj. wielkopolskiego dotarł w 2019 roku, wówczas wykryto wirusa u dzików. Rok później odnotowano tam 6 ognisk afrykańskiego pomoru u świń. W 2021 roku pojawiło się ich już 9. Z kolei w przypadku dzików - ogniska wykryto u 832 sztuk dzików. Zgodnie z danymi z 24 marca, w samym 2022 roku znaleziono 167 zakażonych dzików.
ASF. Wkrótce indywidualnych gospodarstw produkujących świnie w Polsce już nie będzie? Pozostaną jedynie korporacyjne molochy?
Rolnicy z przerażeniem obserwują to, co w tej chwili się dzieje w ich branży.
- ASF dobija polskie rolnictwo. Wielu moich kolegów zdecydowało się na zamknięcie hodowli z uwagi na ogromne restrykcje związane m.in. z ogrodzeniami czy bioasekuracją – mówi Tomasz Biernat ze Starej Krobi w powiecie gostyńskim.
Z kolei Michał Chwaliszewski z Nowego Belęcina w powiecie leszczyńskim boi się, iż Polska podzieli los Hiszpanii, gdzie, po wieloletniej epidemii ASF-u, pozostały jedynie korporacyjne „molochy” hodujące trzodę chlewną.
- Oby się nie sprawdził czarny scenariusz, że i u nas pojawi się system hiszpański i będziemy do sklepu mięsnego chodzić, jak do muzeum, gdzie schabowy będzie kosztował 50 zł. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, że rodzime gospodarstwa zostaną. Coś rząd planuje zrobić, dopłacać do loch. Ale powiem krótko: nie chcemy żadnej pomocy, tylko chcemy opłacalne ceny. To co teraz dzieje się z nawozami czy zbożem woła o pomstę do nieba – stwierdza Michał Chwaliszewski.
Zobaczcie film ze spotkania dotyczącego ASF z udziałem rolników z Wielkopolski, kiedy wirus pojawił sie na terenie tego województwa