ASF. Co powinien, a czego nie robi rząd?
- Przede wszystkim należy zabezpieczyć rejony o intensywnej produkcji trzody chlewnej - przekonuje branża trzodziarska.
Z Aleksandrem Dargiewiczem z Krajowego Związku Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej rozmawia Dorota Jańczak
Czy pana zdaniem działania, jakie są w tej chwili podejmowane w związku ze zwalczaniem ASF-u w Polsce, są wystarczające? Mam na myśli kontrole inspektorów weterynarii w chlewniach, wzmożone przeczesywania lasów w poszukiwaniu padłych dzików, plany budowy ogrodzenia na granicy...
W działaniach rządu brak jest zdecydowania w redukcji populacji dzików, a brak dofinansowania inspekcji weterynaryjnej powoduje konieczność rozłożenia wprowadzenia programu bioasekuracji w całym kraju na 4 lata. Czy wirus afrykańskiego pomoru świń będzie czekał tak długo w obecnych strefach ASF? Raczej nastąpi jego dalsze rozprzestrzenienie na zachód. Ułatwi mu to właśnie duża populacja dzików i brak bioasekuracji w całym kraju.
Co jeszcze pana zdaniem trzeba by było zrobić jak najszybciej w walce z ASF?
Należy skrócić okres wprowadzania bioasekuracji w całym kraju, aby zabezpieczyć rejony o intensywnej produkcji żywca wieprzowego (kujawsko-pomorskie, łódzkie i wielkopolskie). Należy dokonać zmiany wieloletnich planów łowieckich i depopulacji dzików na terenie całego kraju do poziomu 0,1 dzika /km2. Należy zmienić tryb wypłaty odszkodowań dla rolników, których stada zostały wybite z powodu ognisk ASF. Rolnicy pozbawiani odszkodowań ze względu na uchybienia formalne stają się bankrutami. Obecny system wypłaty odszkodowań nie sprzyja współpracy rolników i inspekcji weterynaryjnej. W odczuciu rolników inspektorzy przede wszystkim szukają powodów do wydania decyzji odmownej w sprawie wypłaty odszkodowania.
Ponadto jest pilna potrzeba zwiększenia etatów w inspekcji weterynaryjnej oraz podniesienia wynagrodzenia pracownikom. W ostatnim czasie z inspekcji odeszło 600 osób. W 2017 roku inspektorzy dokonali 140 tys. kontroli. W 2018 zakłada się wykonanie 400 tys. kontroli. Resort przygotował plan zwiększenia etatów inspekcji o 430 etatów. Bez podniesienia uposażenia pracowników inspekcji, pozyskanie doświadczonych lekarzy weterynarii na nowe stanowiska może okazać się nierealne.
Czytaj także: ASF. Kontrole w chlewniach potrwają wiele lat
Czy posiadacie państwo może szacunki, ilu rolników w całej Polsce może zrezygnować z produkcji świń w ciągu najbliższego roku w związku z nieprzestrzeganiem zasad bioasekuracji?
Nie prowadzimy takich szacunków. Zależy nam, aby produkcja w Polsce żywca wieprzowego rozwijała się w gospodarstwach posiadających bioasekurację. Gospodarstwo bez bioasekuracji nie tylko naraża swoje stado na zarażenie, ale również zagraża sąsiadom oraz ogranicza eksport polskiej wieprzowiny.
Jakie jest pana zdanie na temat budowy ogrodzenia na granicy wschodniej?
Płot miałby uzasadnienie, gdyby powstał, zanim pierwsze przypadki ASF zostały potwierdzone na terenie Polski. Natomiast dziś, gdy wirus jest po zachodniej stronie Wisły, nie ma uzasadnienia. Wirusa z populacji dzików prawdopodobnie nie pozbędziemy się, dopóki nie zostanie wynaleziona szczepionka. Eksperci szacują, że może to potrwać ponad 10 lat. Obecnie wirus zagraża głównym ośrodkom produkcyjnym na terenie województwa kujawsko-pomorskiego, łódzkiego i wielkopolskiego. Te trzy województwa stanowią łącznie ok. 57 proc. populacji świń w Polsce. Budowa płotu na wschodniej granicy nie zabezpieczy rejonów o intensywnej produkcji świń.
Czytaj także: ASF. Ile zapłacimy za maty i środki dezynfekcyjne?