Dobrze im się gospodaruje! [ZDJĘCIA]
Rodzice Jarosława Niedzieli z Rokutowa (powiat pleszewski, Wielkopolska) – Regina i Marian – wciąż pomagają dzieciom w prowadzeniu gospodarstwa. Jak podkreślają, to już piąte pokolenie, które pracuje na tej ziemi. Synowi i jego żonie Joannie przekazali około 30 ha ziemi. Obecnie Niedzielowie mają już ponad 60 ha (z dzierżawami), a na nich: głównie pszenżyto, ale także: jęczmień ozimy, żyto, mieszanki jare, ziemniaki, łubiny i kukurydzę. W skład gospodarstwa wchodzą także łąki oraz 2 ha lasu. - Pracujemy własnymi siłami, z rodzicami i dziećmi. Córka Kornelia ma 20 lat i studiuje zarządzanie, a syn Bartosz – 16 lat - uczy się w technikum rolniczym w Marszewie i chce być następcą w gospodarstwie, także o przyszłość się nie martwimy – mówi Joanna Niedziela.
Gospodarstwo bogate w maszyny
Park maszynowy Jarosława i Joanny Niedzielów jest bardzo bogaty. Samych ciągników jest 6. Cztery najnowsze mają klimatyzację. Wśród wielu sprzętów do najważniejszych należą: kombajn Class Tucano 320, ciągniki: New Holland T6 160, New Holland T4 75, Zetor Forterra 120, Zetor Proxima 65, Zetor 7211, Ferguson 255, dalej: 2 przyczepy Wielton 9 t, dwie Pronar 6 t, rozrzutnik obornika Metal Fach 8 t, przyczepa do balotów 9 t, agregat – brona talerzowa, agregat bezorkowy Porto 300, prasa New Holland, opryskiwacz Unia 1600l z komputerem, siewnik zbożowy Unia Famarol, siewnik do kukurydzy Unia i jeszcze wiele innych sprzętów używanych w rolnictwie.
Żona zajmuje się szkoleniami, dokumentami...
W gospodarstwie Niedzielów są także zwierzęta: 10 krów mlecznych, 30 sztuk bydła i trzoda chlewna utrzymywana na płytkiej ściółce, a częściowo na głębokiej. - Obecnie mamy 29 macior. Sprzedajemy około 450 tuczników rocznie. Trzoda jest utrzymywana w dobrostanie, mamy certyfikat QAFP (System Gwarantowanej Jakości Żywności), który potwierdza zachowanie jakości i bezpieczeństwa w każdym z ogniw łańcucha żywnościowego – wyjaśnia pani Joanna. Rolnicy sprzedają głównie trzodę, mleko od krów i ziemniaki. - Od jednej krowy mamy 6 tysięcy litrów, także rocznie jest to 60 tysięcy. Krowy są pod oceną użytkowości mlecznej, należymy do Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka – mówi pan Jarosław. Gospodarze mają stałych odbiorców. Trzodę sprzedają do Grupy Producenckiej w Kowalewie, mleko odbiera Mleczarnia Kowalew-Dobrzyca. Ziemniaki zawożą do sortowni, zależnie od tego, gdzie jest lepsza cena. Sprzedają je także luzem. Wszystkie pozostałe uprawy roślinne są przeznaczane dla zwierząt w gospodarstwie. - Myślimy nad tym, aby od przyszłego roku ziemniaki i kukurydzę hodować w systemie zintegrowanej produkcji roślin. Tu potrzebny będzie certyfikat i po odbyciu szkolenia możemy go dostać – objaśnia pani Joanna, która w rodzinie zajmuje się dokumentacją, wnioskami, szkoleniami itp.
Zadowoleni ze swojej pracy
Jeśli tylko istnieje możliwość, gospodarze korzystają z dotacji i funduszy unijnych. Przyznają, że oboje wciąż śledzą informacje udostępniane w internecie przez ARiMR. - Bardzo często, nawet w telefonie, kilka razy dziennie wchodzimy na stronę Agencji, aby zorientować się, co też jest nowego – twierdzą zgodnie małżonkowie. Korzystają także z pomocy doradców z WODR-u w Marszewie. - Czego nie wiemy, to się dopytamy – zapewnia Joanna Niedziela. - Robimy teraz badania gleby do ekoschematów, czyli opracowania planu nawozowego. Badania dostarczamy do ODR-u i tam są one opracowane – dodaje Jarosław Niedziela. Rolnicy są zadowoleni ze swojej pracy i uważają, że nie mają na co narzekać. - Dobrze nam się gospodaruje, mamy zróżnicowaną produkcję i to daje możliwości zarobkowe – mówią.
W planach kolejne inwestycje
Gospodarstwo jest wyposażone w panele fotowoltaiczne (20 kW) oraz pompę ciepła. Niedługo małżonkowie będą składali wniosek o dotację na bioasekurację, czyli przeciwdziałanie chorobie ASF (Afrykański Pomór Świń). Chcą postawić halę na słomę dla trzody chlewnej. - Przechowujemy ją obecnie w kilku miejscach, ale skoro jest możliwość otrzymania dofinansowania, to zbudujemy specjalną halę. Jak wiadomo, słomy ze stogu nie można od razu ścielić trzodzie, musi ona odleżeć trzy miesiące. I ta hala będzie do tego służyła. Mamy zamiar złożyć także wniosek w programie Rolnictwo 4.0 na dofinansowanie zakupu do dwóch ciągników rolniczych zestawu autoprowadzenia z dokładnością RTK 2,5cm. Zapewni to nam dokładną precyzję oraz oszczędności w materiale siewnym – wyjaśnia Jarosław Niedziela.
Wiatrak po pradziadku
W gospodarstwie Niedzielów w Rokutowie stoi wiatrak z 1866 roku, bowiem ich przodek był młynarzem. Jest to ostatni wiatrak w gminie, w środku ma wszystkie urządzenia, jakich używano do wyrabiania mąki. Jednak jego remont byłby bardzo kosztowny. - Przyjeżdżają raz w roku od konserwatora zabytków i zapisują, w jakim jest stanie, robią zdjęcia, ale mówią, że żadnych pieniędzy na odrestaurowanie nie ma – mówi pani Regina Niedziela. - A wyremontowanie tego na własny koszt, to ogromne pieniądze – dodaje. Wyjawia też, że w domu, w którym mieszka rodzina był dawniej Urząd Stanu Cywilnego. - A mój pradziadek i potem dziadek byli urzędnikami – wspomina Regina Niedziela.
Nominacja cieszy
Młodzi gospodarze w tym roku zostali nominowani do konkursu Wielkopolski Rolnik Roku. Czekają na wizytę komisji. - Byliśmy kiedyś z mężem na gali w Poznaniu, która podsumowuje konkurs, bardzo nam się podobało. Ucieszyliśmy się, że nasze dzieci mogą wziąć w tym udział – mówi pani Regina, mama Jarosława.
Fot. E. Andersz-Wanat. Jarosław i Joanna Niedzielowie przy najnowszym nabytku - agregacie bezorkowym Porto 300. Sprzęt jeszcze nie wyjechał w pole.
Fot. E. Andersz-Wanat. W gospodarstwie jest 10 krów mlecznuch i 30 sztuk bydła.
Fot. E. Andersz-Wanat. XIX-wieczny wiatrak w Rokutowie - po przodku, który był młynarzem. Jest to ostatni taki zabytek w gminie...
Czytaj także: Wójt i jednocześnie rolnik: „Jestem spełniony i zadowolony”
- Tagi:
- rolnicy
- gospodarstwo
- Rokutów
- wiatrak