Ci duchowni nie boją się ciężkiej pracy na roli
Cystersi z Wąchocka nie tylko zarządzają parafią, opiekują się klasztorem i muzeum, ale też prowadzą szeroko pojętą działalność rolniczą. Mało kto wie, że uprawiają zboże, ziemniaki, warzywa, a także hodują zwierzęta. Praca na roli to przywracanie raju na ziemi dla świata - nie mają wątpliwości ci, dla których rolnictwo jest formą modlitwy i kontemplacji.
U Cystersów z Wąchocka - zakonnicy i ich gospodarstwo rolne
- Nasz założyciel, Św. Benedykt mówił, że jeżeli zakonnicy pracują i zbierają plony swoimi rękami, a także się modlą, to dopiero wówczas są prawdziwymi mnichami - podkreśla ojciec Tymoteusz, opiekun ok. 5-hatarowego gospodarstwa, w którym pracują wszyscy zakonnicy.
Cystersi są związani z Wąchockiem (pow. starachowicki, woj. świętokrzyskie) od XII wieku. Przybyli tu z Francji i rozpoczęli życie wśród lokalnej społeczności, prowadząc działalność duszpasterską i przemysłową. To im okolica zawdzięcza rozwój hutnictwa, a także nowoczesną uprawę roli.
Wybudowany tu na przełomie XII i XIII wieku Klasztor, jest jednym z najpiękniejszych przykładów architektury romańskiej Polsce. Fundatorem opactwa był w 1179 roku biskup krakowski Gedeon (Gedko), zaś budowniczym opactwa był Simon, z pochodzenia Włoch.
Klasztor dwukrotnie był niszczony przez najazdy tatarskie. Ale dzięki wytężonej pracy zakonników, został przywrócony do dawnej świetności. Podstawą jego działalności od zawsze było rolnictwo.
- Rolnictwo od zawsze było wpisane w działalność cysterską, taka jest idea i charyzma, również po powrocie cystersów do Wąchocka w 1951 roku (z krakowskiej Mogiły przybyli po 132 latach nieobecności - przyp. red.) - opowiada ojciec Tymoteusz, opiekun gospodarstwa.
Motto Cystersów: pracą człowiek żyje
Jak w każdym gospodarstwie rolnym, również u cystersów czas wytężonej pracy na roli zaczyna się wczesną wiosną, gdzie przygotowywana jest ziemia pod zasiewy. Nie inaczej jest w opactwie w Wąchocku, gdzie oprócz zbóż (wszystkie za wyjątkiem gryki) uprawiane są warzywa (ziemniaki, cebula, marchew, pomidory, papryka), drzewka owocowe i zioła. Zakonnicy chowają także zwierzęta - są cztery sztuki bydła (krowy mleczne i mniejsze jałówki), poza tym kury na jajka, kaczki, gęsi i perliczki.
- Mamy własny ogródek, dwie szklarnie, gdzie jest 70 krzaków pomidora (różne odmiany: malinowy, holenderski, małe, duże, koktajlowe). Poza tym cysterskie ziemniaki w trzech odmianach: ekscelencja, arizona i belaroza. Które najlepsze? Każdy ma swój gust. My uprawiamy je głównie na użytek własny, ale mieszkańcy kupują od nas sadzeniaki. Zresztą pozostałe uprawy też biorą od nas miejscowi rolnicy oraz mieszkańcy - dodaje o. Tymoteusz.
Gospodarstwo warzywne, zarówno w szklarniach, jak również na wolnym powietrzu wymaga dużo zabiegów, zwłaszcza, że to uprawa bez oprysków. Produkty z cysterskiego ogrodu są przeznaczone na ich własny refektarz (w klasztorze jest na stałe 24 osoby), kilka lat temu została wybudowana przechowalnia, która pozwala na zachowanie świeżych warzyw od jesieni do wczesnej wiosny.
Cystersi propagatorami nowych technologii uprawy
Cystersi od wieków byli prekursorami nowoczesnej sztuki agrarnej, w średniowieczu uczyli trójpolówki, potem pięciopolówki, aktualnie próbują różnych nowinek rolniczych. W gospodarstwie jest nowoczesny system nawodnienia i uprawa na agrowłókninie. Wodę zakonnicy czerpią z dwóch studni, zbierają także deszczówkę.
- W tym roku sezon był bardzo zróżnicowany pod względem zbiorów, co zawsze zależy od wielu czynników, głównie od pogody - mówi o. Tymoteusz przyznając, że w ostatnim czasie bardzo podrażały koszty uprawy, m.in. ze względu na wysokie koszty nawozów oraz paliwa.
W znacznym stopniu rekompensują to jednak dopłaty unijne.
- Nasze rolnictwo niczym nie różni się od pozostałych gospodarstw. Jesteśmy zwykłym gospodarstwem rodzinnym, gdzie każdy ma swoje zajęcia, a jak jest potrzeba pomaga, gdzie trzeba. W niczym to nie koliduje z duszpasterstwem. Nie ma żadnego problemu, by pogodzić jedno z drugim. To nie jest biznes, nie robimy tego dla zysku - przyznaje o. Tymoteusz.
Cystersi produkują wino
W cysterskim gospodarstwie jest również pasieka (osiem uli) oraz winnica, w uprawie której bracia stawiają pierwsze kroki, ale winobranie już mają za sobą.
- Mamy wino z ubiegłego roku, ale nie jest dobrej jakości. Każda winnica ma swoją charakterystykę, chodzi o bilans między kwasami a cukrem, do ideału jeszcze nam daleko - przyznaje Cysters.
Biżej natury - bliżej Boga
- Praca na roli to aspekt teologiczny - przywracanie raju na ziemi dla świata. Bóg stwarzając człowieka, oddał mu ziemię, mówiąc: troszczcie się o to. Ktoś, kto zrozumie pracę w ziemi, wchodzi w łączność z panem Bogiem. Praca z ziemią i zwierzętami, to jest forma modlitwy i kontemplacji. To niesamowite widzieć, jak z małego kurczątka wyrasta kura, a z ziarna - źdźbło, z którego dostaje wiele osób. Jeśli ktoś kocha, to co robi, to nie jest to przykry obowiązek i wysiłek. Czasem można mieć zwyczajnie czegoś dość i być zmęczonym, ale człowiek nigdy by tego nie zostawił - dodaje ojciec Tymoteusz.
Czytaj także: Prowadzi pasiekę w Bieszczadach i walczy z niedźwiedziami [ZDJĘCIA]