Co z handlem zbożem? Porty w połowie puste
Doroczne spotkanie członków Izby Zbożowo-Paszowej, które odbyło się na początku listopada, jest okazją do wymiany doświadczeń i podsumowań. Jaka jest kondycja firm handlujących zbożem i produkujących paszę w sytuacji, którą mamy na rynku?
Ostatnie trzy lata były dla sektora bardzo trudne, a od wybuchu wojny za wschodnią granicą funkcjonowaliśmy i funkcjonujemy w niestabilnym otoczeniu rynkowym i biznesowym. To nigdy nie działa dobrze.
A na rynku polskim?
Bardzo mocna ingerencja polityczna. Protesty rolników, zamieszanie ze zbożem ukraińskim, zresztą oparte na ogromnej ilości nieprawdy, przekłamań. To wszystko na pewno nie zadziałało pozytywnie na sektor. Ostatnie miesiące to czas nikłej podaży polskiego ziarna, co dla przetwórców, dla handlowców jest problemem, bo nie ma sukcesywnej, stabilnej wymiany. W ostatnich miesiącach dramatycznie spadł eksport. Podczas gdy w analogicznym czasie poprzedniego roku mówiliśmy o zatkanych portach po kokardkę, to dzisiaj w połowie te porty stoją puste. Dzisiaj chyba już wyraźnie widzimy i chyba już każdy wie, że to nie zboże ukraińskie było odpowiedzialne za obniżenie ceny, że to nie zboże ukraińskie tak naprawdę zalało nam porty. Owszem mieliśmy dodatkowe wyzwanie do zrealizowania, natomiast zanim to zboże ukraińskie dotarło do portów, to ono się przytkało na granicy polsko-ukraińskiej. Tam stały ogromne kolejki wagonów, więc z jednej strony zadania nie zrealizowaliśmy, z drugiej strony nie zrobiliśmy absolutnie nic przez te dwa lata, żeby wykorzystać szansę, którą mieliśmy jako Polska, kiedy wszyscy liczyli na to, że jako kraj pomożemy w tym kontekście zbożowym.
Czytaj również: Jaka sytuacja na krajowym rynku zbóż
Niewykorzystana szansa w handlu zbożem
Na czym polegała ta szansa?
Nie wykorzystaliśmy szansy na pozyskanie środków z Unii i na rozbudowanie portów, na rozbudowanie infrastruktury. W trakcie dorocznego spotkania mówiliśmy o tym, że, owszem, dzisiaj porty stoją puste, ale to jest sytuacja przejściowa. W momencie gdy coś się wydarzy niespodziewanego albo po prostu handel w poprzednim systemie zostanie przywrócony - rolnicy zaczną schodzić z zapasów, a w którymś momencie to zrobią - to znowu będziemy mieć korek. Nic nie zrobiono, jeśli chodzi o magistralę kolejową - infrastruktura kolejowa jest zła. To są takie wyzwania, o których my mówimy już trzeci rok... i stoimy w tym samym miejscu. Rumunia pokazała, że można było wykorzystać swoje 5 minut. Pozyskali środki na infrastrukturę, rozbudowują ją, rozbudowują handel z Ukrainą - to są takie elementy, które zaprocentują w ciągu następnych lat. My dzisiaj zmierzyliśmy się z tym tematem, że po pierwsze nie poszliśmy do przodu, czyli nadal stoimy w tym samym miejscu, czyli tak naprawdę się cofnęliśmy.
Jaka jest komunikacja pomiędzy izbą a ministerstwem rolnictwa? W trakcie spotkania żartowano, że sprzedaż wkrótce ruszy, bo będą wybory... i dopłaty.
Jako Izba Zbożowo-Paszowa dobrze współpracujemy z ministerstwem, jesteśmy w kontakcie z urzędnikami i z samym ministrem Czesławem Siekierskim. W trakcie targów Agro Show pan minister był obecny zarówno na tych targach, jak też w pawilonie Izby, uczestniczył w naszych panelach. Jeśli chodzi o komunikację, o taką dostępność, to nie możemy narzekać. Ministerstwo otrzymuje od nas informacje, gdy my mamy zapytania do ministerstwa, też otrzymujemy informację. Ta współpraca z ministerstwem funkcjonuje.
Ministerstwo rolnictwa potrzebuje wsparcia całego rządu, by wzmocnić infrastrukturę zbożową
Skoro nic się nie dzieje w obszarze niezbędnych inwestycji i działań, to chyba nie funkcjonuje dobrze?
Proszę zauważyć, pani redaktor, że, żeby tu dokonać pewnego przełomowego ruchu, to my potrzebujemy współpracy jeszcze całej rzeszy innych ministerstw. Potrzebujemy decyzji strategicznej, być może i całego rządu: jak postępujemy z infrastrukturą, czy ją rozbudowujemy, czy ją modernizujemy? Śmiem twierdzić, że nawet gdyby ten handel miał zostać na poziomie obecnym - choć chcemy żeby rósł, żeby eksport się zwiększał - to modernizacja jest konieczna, bo czas, który w porcie polskim należy poświęcić na załadunek w porównaniu do portów w krajach sąsiednich jest kilkakrotnie dłuższy. Modernizacja, usprawnienie w tym zakresie są potrzebne bez względu na wszystko. I tutaj jest potrzebna działalność nie tylko ministerstwa rolnictwa, ale infrastruktury, całego szeregu działań administracyjno-rządowych na poziomie krajowym i europejskim. Sytuacja na rynku się uspokoiła i pewnie też opadły emocje, może też zmalała determinacja w tym zakresie, a nie powinna.
Polska powinna być krajem tranzytowym w handlu zbożem
Czy na sytuację naszych firm zbożowych wpłynął jakoś fakt, że zboże z Ukrainy popłynęło jednak innymi kanałami i trafiło na Zachód Europy?
To jest w ogóle bzdura. To że zboże ukraińskie wywędrowało do Niemiec, a potem do Polski, to jest bzdura, bo to się ekonomicznie nie spina. Nawet nie będę tego komentować.
Są takie analizy, że Hiszpanie dzięki ukraińskiemu zbożu rozwinęli produkcję wieprzowiny.
To jest trochę inna sytuacja. Hiszpania jest w tradycyjnym importerem zboża.
No ale ono tam właśnie trafiło…
Ale mogło trafić poprzez Polskę. Mogliśmy na tym zarobić, a tego nie zrobiliśmy. Ja cały czas stałam na stanowisku, że Polska powinna uczestniczyć w handlu ukraińskim zbożem, powinniśmy być krajem tranzytowym, powinniśmy przez Polskę dostarczać ukraińskie i polskie zboże do krajów potrzebujących, nie tylko tych trzeciego świata, ale również tych, które są tradycyjnymi importerami, tu w Europie. Jest to między innymi Hiszpania i Włochy. Tak się rzeczywiście nie stało. To jest strata, strata taka stricte biznesowa na konkretnych kontraktach, ale też strata na pozyskaniu rynku, bo my oddajemy ten rynek, my zamiast poszerzać swoje możliwości ekspansywne, zamiast zdobywać nowe rynki, afrykańskie, azjatyckie, zamiast wchodzić na rynki dalekie, my się cofamy, my oddajemy te rynki. I to oczywiście wpływa negatywnie na sektor, absolutnie tak.