Ciągnikiem uciekał przed policją. Teraz grozi mu 5 lat za kratami
Z drogi publicznej młody rolnik wjechał w ścieżkę śródpolną myśląc, że policjanci zrezygnują z pościgu. Nic bardziej mylnego...
Policjanci z Pińczowa (woj. świętokrzyskie) prowadzili pościg za kierowcą ciągnika rolniczego, który nie zatrzymał się do kontroli drogowej w środę, 16 września. Miało to miejsce w jednej z miejscowości w gminie Michałów.
Mundurowi wówczas zauważyli jadący ciągnik rolniczy bez tablic rejestracyjnych. Kiedy podali jego kierowcy sygnały świetlne i dźwiękowe do zatrzymania się, ten nagle skręcił w drogę gruntową i rozpoczął ucieczkę. Jadący za nim policjanci musieli pokonać radiowozem wyboistą polną dróżkę, a nawet grunty orne, by ostatecznie po kilkuset metrach pościgu uniemożliwić dalsze przemieszczanie się ciągnikiem. Kiedy kierowca nie miał już możliwości manewru zdecydował się opuścić pojazd i dalej uciekać pieszo.
- Na miejscu dość szybko pojawił się jednak właściciel pojazdu, który widział zajście. Przyznał, że stanowi on jego własność, a kierował nim jego 18-letn syn. Niedługo potem, po interwencji ojca, młody mężczyzna wrócił do maszyny, którą wcześniej kierował i przyznał się do ucieczki. Jej powodem, jak tłumaczył, był brak uprawnień do kierowania oraz nieprzystosowanie pojazdu do ruchu po drodze publicznej i brak jego obowiązkowego ubezpieczenia OC - podaje świętokrzyska policja.
18-latek niebawem odpowie za wykroczenia popełnione w ruchu drogowym dotyczące kierowania bez wymaganych uprawnień pojazdem niedopuszczonym do ruchu. Poważniejszym problemem jest jednak jego reakcja na nakaz zatrzymania do kontroli drogowej. Takie zachowanie stanowi przestępstwo zagrożone karą do 5 lat pozbawienia wolności.