Ci rolnicy uzyskują wysokie plony z 230 hektarów
Gospodarstwo Mariusza i Małgorzaty Bis z Dąbrowy Olbięckiej, gmina Trzydnik Duży, woj. lubelskie należy do wyróżniających się w regionie. Specjalizuje się w produkcji roślinnej, uprawy zajmują około 230 hektarów.
W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku gospodarował tu Józef Iracki, dziadek pana Mariusza. Powierzchnia gospodarstwa kształtowała się na poziomie 7 ha, było ono wielokierunkowe - kilkanaście sztuk świń, 2-3 krowy, były kury, kaczki i gęsi. Pan Mariusz wspomina czasy, gdy w długie jesienno-zimowe wieczory w izbie schodziły się sąsiadki na tzw. piórnie. Był wtedy czas na wspólne gawędzenie, opowieści i wspomnienia z przeszłości wsi i okolicy.
A trzeba przyznać, że Dąbrowa Olbięcka była wioską dosyć aktywną i nowoczesną jak na tamte czasy. W roku 1969 zajęła pierwsze miejsce w wojewódzkim konkursie „Zmieniamy oblicze lubelskiej wsi”. We współzawodnictwie brało udział 254 wsi z terenu województwa. Do konkursu przystąpili wszyscy rolnicy Dąbrowy Olbięckiej, ogółem 113 gospodarstw.
Tutaj mieszkańcy wyróżniali się w akcji zadrzewiania, sadzeniu żywopłotów, budowie silosów, by była możliwość zgromadzić duży zapas pasz dla utrzymywanych zwierząt. - Wiosną i jesienią 1969 roku wszyscy rolnicy przeprowadzili kompleksowe bielenie pomieszczeń inwentarskich - można było przeczytać w sprawozdaniu komisji konkursowej. Gospodynie zaś wprowadzały uprawę warzyw mało znanych, przodowały w urządzaniu ogródków przydomowych.
Pierwszym ciągnikiem w gospodarstwie był Władimirec T 25, zakupiony w 1979 roku na przydział naczelnika gminy. W 1994 roku rodzice przepisali panu Mariuszowi 1 ha pola. Tak naprawdę gospodarstwo zaczął rozwijać po ożenku w 1998 roku. Od teścia Henryka Figury dostał 3 ha pola. Potem przejął kilka hektarów od rodziców Jerzego i Zdzisławy Bis. Mały ciągnik produkcji radzieckiej nie był już przydatny w gospodarstwie, trzeba było pomyśleć o większych: Massey Ferguson i Ursus C-360.
Stopniowo gospodarstwo powiększało swój obszar poprzez zakup i dzierżawę gruntów od innych rolników, którzy z różnych względów rezygnowali z uprawy. Nadal było to gospodarstwo wielokierunkowe, z reguły były w nim utrzymywane 3 krowy, mleko sprzedawane do mleczarni wozak zawoził do zlewni w Olbięcinie. Były też trzy, cztery opasy i rocznie sprzedawanych około 150 sztuk trzody chlewnej, prosięta pochodziły z zakupu z zewnątrz.
- Z opłacalnością chowu świń było coraz gorzej, dwa razy zdarzyło się, że trzeba było dołożyć finansowo do ich chowu, raz ponad 30 sztuk zostało sprzedanych po 3,60 zł za kg, potem 35 sztuk po 3,20 zł za kg i postanowiliśmy definitywnie zakończyć z produkcją trzody - mówi Mariusz Bis.
Od ponad dziesięciu lat gospodarstwo państwa Bis specjalizuje się w produkcji roślinnej. Jesienią pszenica ozima została zasiana na obszarze 65 ha, rzepak - 50 ha, pszenżyto - 35 ha, żyto - 30 ha, a jęczmień ozimy 10 ha. Wiosną rolnik planuje zasiać 25 ha prosa, 11 ha buraków cukrowych dla cukrowni Ropczyce i Krasnystaw i zasadzić 2,5 ha ziemniaków jadalnych. Dotychczas ziemniaki nie były uprawiane. Płody rolne przeznaczane są na sprzedaż.
Rolnik nie musi wszystkiego zboża i rzepaku sprzedawać wprost od kombajnu. Pomieszczenia magazynowe pozwalają przechowywać około 600 ton nasion zbóż czy rzepaku. Cztery zbiorniki metalowe pomieszczą do 400 ton, a około 200 ton można zgromadzić w wiatach przerobionych ze stodoły i budynków gospodarczych. Państwo Bis starają się sprzedawać płody rolne tym firmom, które dotrzymują terminów płatności. W takim gospodarstwie są wpływy finansowe, ale są też duże wydatki. Tej wiosny trzeba było zakupić 100 ton nawozów azotowych i 15 ton polifoski pod ziemniaki, buraki czy proso.
- Z uprawy buraków nie zamierzam rezygnować. Nawet na rok przyszły planuję zwiększyć areał do 30 ha. Okopowe bardzo korzystnie wpływają na strukturę gleby. Przeważnie sieje się zboża i rzepak, dwa rodzaje roślin, a okopowe są tym trzecim rodzajem. To zmianowanie upraw jest bardzo potrzebne w gospodarstwie - wyjaśnia pan Mariusz.
W roku ubiegłym uprawiana była kukurydza na obszarze 2 ha. Ale niestety duże szkody wyrządzają dziki, których jest tu nadmiar. Zniszczyły około 0,80 ha kukurydzy. Na tym polu jesienią była zasiana pszenica ozima i niestety dziki doszczętnie ją zniszczyły, trzeba pole przesiewać. W tym roku Mariusz Bis nie zamierza siać kukurydzy, gdyż twierdzi, że jej uprawa jest bardzo ryzykowna.
Nowoczesna, racjonalna uprawa roślin, terminowość wszystkich zabiegów agrotechnicznych, przy sprzyjających warunkach atmosferycznych powodują, że plony osiąganych roślin są dosyć wysokie, pszenicy - około 8 ton z ha, rzepaku - ponad 3,5 tony, buraków cukrowych - ponad 70 ton z ha. Gospodarstwo jest w pełni zmechanizowane. Jest pięć ciągników i niezbędny sprzęt towarzyszący. Najnowszym nabytkiem jest ciągnik o mocy 160 KM, przyczepa i opryskiwacz o pojemności zbiornika 4000 litrów, którym można wykonać opryski na obszarze 20 ha. Jak na lubelskie warunki, działki pól są mocno rozdrobnione, najmniejsza ma powierzchnię 0, 20 ha, a najwięcej jest 10,5 ha gruntów w jednym kawałku. Klasy bonitacyjne gleb są też zróżnicowane, od klasy drugiej do piątej. Działki leżą na terenie trzech gmin.
Pan Mariusz nie musi martwić się o następców, zresztą on sam jest jeszcze młody, ale dwóch synów- Mateusz i Kacper jest mocno rozmiłowanych w rolnictwie. Uczą się w szkołach rolniczych, więc będą mogli nadążać za wszelkimi nowinkami.
.Z efektami gospodarowania państwa Bis będą mogli zapoznać się przodujący rolnicy w czerwcu tego roku podczas polowego spotkania w ramach „Dni Pola”. Takie polowe warsztaty prezentujące działanie nawozów, środków ochrony roślin, nowych odmian i sposobów ich uprawy zostały zaplanowane właśnie w ich gospodarstwie.
Zobacz także: Rodzinne gospodarstwo Putz. 1500 ha, 1170 Limuzyn i 10 John Deere-ów