Chore krowy ubijane w Niemczech. Mięso miało trafić także do Polski
Rolnicy wymagają od polskiego ministra i służb podjęcia odpowiednich działań!
Niemieccy obrońcy zwierząt opublikowali nagranie, na którym widać chore i ranne zwierzęta przewożone do ubojni. Te dramatyczne wydarzenia miały miejsce w Dolnej Saksonii. Fundacja SOKO Tierschutz obnażyła patologię niektórych ubojni i zakładów przetwórczych, które w bestialski sposób obchodzą się z rannym bydłem. Na nagraniu widać zwierzęta, które mają połamane nogi, są kopane i bite oraz wciągane na siłę linami do ciężarówek.
Podobny materiał został wyemitowany w TVN i dotyczył nielegalnej ubojni tzw. leżaków w mazowieckim Kalinowie. Wówczas afera odbiła się głośnym echem i spowodowała ogromne spadki cen żywca oraz utrudnienia w sprzedaży polskiej wołowiny za granicą.
Pojawiały się sygnały, że mięso z ubojni przedstawionej na nagraniu Fundacji SOKO Tierschutz mogło także trafić do naszego kraju. Polscy rolnicy zastanawiają się, czy minister Ardanowski oraz podległe mu służby w odpowiedni sposób zareagują na te doniesienia? Czy zdecydują się pojąć podobne kroki do tych, na jakie zdecydowało się wiele państw blokując import, gdy u nas ujawniono podobny proceder?
Do sprawy odnieśli się członkowie Agrounii, który skrytykowali przepisy, zgodnie z którymi polskie mięso i zwierzęta wyjeżdżające z naszego kraju są poddawane wzmożonym kontrolom, zaś importowane - tylko wyrywkowo.
- Nie może być takiej sytuacji, że inspekcja weterynaryjna kontroluje 100% zwierząt oraz mięsa wyjeżdżającego z Polski, a tylko 5% sprowadzanego do naszego kraju - napisał w komentarzu na FB Maciej Maciejewski.
- Sęk w tym, że niemiecka pieczątka weterynarii jest nie do ruszenia. Tam zbadane to nawet, by śmierdziało, nie do ruszenia. W drugą stronę niestety jest odwrotnie. Mogą podważyć wszystko - stwierdził z kolei Krzysztof Stelmaszyk.
Uwaga! Na nagraniu pojawiają się drastyczne sceny!