Ceny bydła spadają. Co wpływa na obniżki na rynku?
W ostatnich tygodniach pojawił się niepokój wśród hodowców bydła. Oczywiście wszystko za sprawą spadku cen. W wakacje stawki przez ekspertów oceniane były jako rekordowe. Z czego to wynikało? Na rynku było mało bydła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Cześć zakładów mięsnych musiała się wywiązać ze swoich umów i walczyły o towar na rynku. W umowach są sankcje za niewywiązanie się z kontraktu. Po drugie przedsiębiorcy nie chcą też stracić swojej wiarygodności. Zakłady wolały dopłacić rolnikowi, niż ewentualne narażać się na kary - ocenia Jacek Klimza, prezes Polskiego Związku Hodowców Bydła Mięsnego.
We wrześniu pojawiły się pierwsze zmiany cen. Pierwsze ruchy w dół miały miejsce już pod koniec września.
Na początku października stawki za bydło poleciały w dół
Obniżki były niewielkie. Prawdziwe tąpnięcie nastąpiło na początku października. Wtedy stawki spadły znacząco. Obniżki wahały się od 50 groszy do 1,50 zł. Uzależnione to było przede wszystkim od regionu kraju i stawki, która oferował dany podmiot skupujący.
- Od trzech tygodni ceny bydła idą w dół. Nie wiem, jak ta sytuację będzie się rozwijać. Bydła nie ma, a ceny spadają. Wołowina jest bardzo droga w porównaniu do wieprzowiny i drobiu. Na rynku nie ma wołowiny, a ceny obniżają. To zastanawiające. Nie wiem, skąd ona jest sprowadzana - mówił w październiku przedstawiciel punktu skupu z Wielkopolski, który stawki obniżył o złotówkę.
Jeszcze inni przedsiębiorcy tłumaczyli, że ze względu na wysokie ceny za granicą było coraz mniejsze zainteresowaniem naszą wołowiną.
Ekspert: Ceny bydła są zadowalające
Podobnie uważają eksperci.
Moim zdaniem spadek cen był korektą, która wyrównała ceny na rynku europejskim. Stawki za bydło rzeźne w Polsce były jedne z najwyższych w Europie. One są i tak nadal atrakcyjne i zadowalające. Wiadomo spadek nikogo, nie cieszy, a szczególnie jak ktoś ma sprzedawać. Ta cena nawet gdyby pozostała na tym pułapie, jak dzisiaj, to jest to bardzo dobra cena na przy tych relacjach i przy innych produktach w rolnictwie - ocenia Jacek Klimza, prezes Polskiego Związku Hodowców Bydła Mięsnego.
Aktualnie ceny byków HF kształtują się od 13,50 do 16,50 za kg. Z kolei za mięsne hodowcy otrzymują od 15,00 do 18,50 za kg zł. Z kolei za kg byka eksportowego można dostać od 17 do 19 zł. Od 11 do 16 zł wynosi za kg cena jałówki HF. Stawki za jałówki mięsne wynoszą od 14 do 17 zł, a eksportowe od 16 do 18 zł. Jak ceny będą się kształtować w najbliższym czasie? Eksperci zgodnie twierdzą, że to trudne pytanie i cena będzie zależała od pogłowia bydła.
„Z danych Eurostatu wynika, że unijna produkcja mięsa wołowego w pierwszym półroczu 2025 była niższa o 3,1% w porównaniu do poprzedniego Produkcja we Francji zmalała o 2,6%, a w Niemczech aż o 7,3% . Co ciekawe w Polsce wzrosła o 2,2%. „Kontynuacja trendu spadkowego w pogłowiu bydła UE nie pozwala oczekiwać odbicia produkcji w najbliższych miesiącach. Wśród państw - największych producentów w UE, które zaraportowały dane dotyczące pogłowia bydła według stanu na maj/czerwiec 2025, jedynie Hiszpania i Rumunia wykazały wzrost. Unijny sektor chowu bydła mierzy się z wyzwaniami rosnących wymagań środowiskowych, chorób zwierząt. KE prognozuje, że 2025 zamknie się spadkiem unijnej produkcji o 1,5%” - przewidują analitycy banku PKO BP.
Z kolei Jacek Klimza zauważa, że produkcja bydła też spadła w Stanach Zjednoczonych.
- W mojej ocenie cena wołowiny się utrzyma na dobrym a może nawet bardzo dobrym poziomie tak jak to teraz jest - mówi prezes Polskiego Związku Hodowców Bydła Mięsnego.
Powinny się utrzymać wysokie ceny wołowiny
Jednocześnie zaznacza, że od czasu do czasu mogą wystąpić sezonowe wahania cen.
Podobnie przewidują eksperci z PKO BP.
„Malejąca podaż u głównych światowych graczy sugeruje utrzymanie wysokiego poziomu cen wołowiny do końca 2025 oraz w 2026. Wysokie ceny mogą być jednak barierą dla popytu, mimo dobrej sytuacji gospodarczej, dlatego możliwe, że roczna dynamika będzie stopniowo wyhamowywać” - przewidują eksperci ze wspomnianego banku.
Polscy hodowcy obawiają się napływu tańszej wołowiny z krajów Mercosur. Jak to przełoży się na cenę? To jest bardzo trudne pytanie.
- Jedno jest dobre, że to blisko 100.000 ton nie napłynie od razu w pierwszym roku, tylko jest to rozłożone na sześć lat, czyli jakby co roku będzie zwiększała się jej ilość. Mam nadzieję, że nadmiar wołowiny nie będzie zbyt duży, ale jak faktycznie to się będzie przekładało, to dopiero czas pokaże - wyrokuje Jacek Klimza.
Zaznacza, że w Polsce jest potencjał, żeby zwiększyć produkcję bydła mięsnego, a nasza wołowina jest bardzo dobrej jakości.
- Tagi:
- ceny wołowiny
- ceny bydła
- bydło



























