Ceny bydła o 40% wyższe! Jak długo będzie tak dobrze?
Producenci mleka i trzody chlewnej coraz częściej przestawiają się na bydło.
W 2021 roku ceny za bydło były o 40% niższe
Sektor produkcji wołowiny w Polsce w tej chwili przeżywa rozkwit. Jest naprawdę dobrze! A świadczyć o tym mogą oferowane w tej chwili producentom rolnym stawki za żywiec wołowy wyższe w stosunku rocznym o uwaga! 40 procent.
- Myślę, że nie można narzekać na sytuację w sektorze wołowiny. Ceny wzrosły średnio rok do roku o 40%. Doskonale zdaje sobie sprawę, że za chwile podniosą się głosy o wyższych kosztach produkcji, ale tylko przypomnę, że te wyższe koszty produkcji będą przekładały się na kolejne sprzedaże - komentuje Jacek Zarzecki, prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego.
Jest szansa, że cena żywca wołowego będzie jeszcze zwyżkować ze względu na wzrastający popyt na bydło z krajów członkowskich Unii Europejskiej w krajach trzecich. Dobrą informacją jest fakt, iż maleje na tych terenach import wołowiny z Nowej Zelandii, Australii i Brazylii
- To spowoduje, że będzie jeszcze większe ssanie na rynku - dodaje Jacek Zarzecki.
Dobrą informacją jest również to, że w ostatnim czasie wzrósł polski import cieląt o 25%. - To pokazuje, że nie jesteśmy w stanie w kraju wyprodukować tyle cieląt, by odpowiedzieć na zapotrzebowanie sektora, który dynamicznie się rozwija - mówi Jacek Zarzecki, prezez PZHiPBM.
Producenci mleka i świń idą w produkcję opasów
Czy rolnicy specjalizujący się w produkcji mleka coraz częściej przekształcają swoje gospodarstw pod hodowlę bydła mięsnego?
- Hodowla zwierząt to nie piekarnia, nie da rady dziś produkować pączków, a jutro rogali z makiem. Wszystko jest, mimo wszystko, uwarunkowane od możliwości danych gospodarstw, od areału, obciążeń kredytami. Pamiętajmy, że dochód z produkcji bydła mięsnego uzyskuje się raz na rok lub raz na dwa lata. Tutaj nie ma comiesięcznych zastrzyków gotówkowych, jakie funkcjonują w sektorze mlecznym. Ale oczywiście koszty są też adekwatnie wyższe. I tutaj to jest dobra alternatywa dla osób, które chcą ponosić mniejsze nakłady i wybierają dwuzawodowość - mówi Jacek Zarzecki.
Czytaj także:10 największych gospodarstw świata. Poznaj niewyobrażalne potęgi
Są też przypadki, w których za produkcję bydła zabierają się dotychczasowi eksperci w dziedzinie trzody chlewnej.
- Wielu rolników zgłasza się do nas z takimi pytaniami. Jak to zorganizować, jak to zrobić, żeby przestawić swoją produkcję. Myślę, że jeśli dziś hodowca bydła narzeka na sytuację na rynku, to powinien uderzyć się w pierś i spojrzeć na kolegów, którzy utrzymują trzodę chlewną, a którzy produkują już nie poniżej produkcji. Oni dziś dokładają do interesu, a rolnictwo to biznes i nie da rady ciągle mówić o sentymencie. W biznesie nie ma sentymentu i w rolnictwie też go nie może być. Musi dawać źródło utrzymania, a dziś hodowla trzody nie jest takim kierunkiem - komentuje Jacek Zarzecki.
Czy producenci żywca wołowego mogą liczyć, że dobra cena na bydło będzie się utrzymywała przez najbliższe pół roku?
- Myślę, że tak. Sytuacja wygląda w ten sposób, iż brakuje towaru na rynku, a jeśli brakuje towaru to ceny będą wzrastały. Ale pamiętajmy, że w pierwszym półroczu to jest zawsze półrocze niższych cen, a więc mogą mieć miejsce jakieś wahania, będą jednak minimalne - stwierdza Jacek Zarzecki.