Zakup bydła będzie łatwiejszy? Szykują się ważne zmiany

Choć od stycznia tego roku nie wykryto żadnych ognisk choroby niebieskiego języka, negatywne konsekwencje pojawienia się jej w naszym kraju, cały czas w branży są odczuwalne. Hodowcy bydła nadal mają problemy z pozyskiwaniem materiału do odchowu i hodowli. Wszystko jednak wskazuje na to, że znaleziono rozwiązanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przemieszczanie bydła między strefami będzie możliwe
W Rządowym Centrum Legislacji pojawił się projekt rozporządzenia, który rozszerza uprawienia Głównego Lekarza Weterynarii. O co konkretnie chodzi? Dzięki temu rozporządzeniu GLW będzie mógł zezwolić na przemieszczanie zwierząt między strefami BTV. Będzie to oczywiście możliwe po spełnieniu określonych warunków, narzuconych przez Komisję Europejską. Mimo to wejście w życie tych przepisów będzie stanowiło spore ułatwienie dla branży produkcji bydła, która dotychczas miała ogromne problemy z nabywaniem odsadków i cieląt.
O kłopotach związanych z importem zwierząt wskazywała już w marcu, apelując do ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego o wsparcia właśnie w formie zmiany prawodawstwa.
"Zwracamy się z uprzejmą prośbą o rozważenie wydania rozporządzenia umożliwiającego przemieszczanie bydła ze strefy, która nie jest wolna od choroby niebieskiego języka, do identycznej strefy w Polsce. Odpowiednie odstępstwo od obowiązujących przepisów umożliwiłoby kontynuację hodowli oraz zapobiegło gospodarczym stratom, które obecnie są nieuniknione" – napisali na wstępie w liście skierowanym do ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego przedstawiciele organizacji zrzeszonych w projekcie #HodowcyRazem.
Hodowcy bazują na importowanych cielakach
Jak dalej tłumaczyli, hodowcy bydła w Polsce, po wykryciu ognisk choroby niebieskiego języka, znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Wiązało się to ze sporymi utrudnieniami z uzyskaniem materiału do odchowu, który w dużej mierze trafia do Polski z innych krajów. Tylko w samym 2024 roku import bydła do Polski przekroczył rekordowe 272 tys. sztuk. W dużej części było to młode bydło powyżej 28 dni życia do opasu, ale również bydło do dalszej hodowli.
"Brak możliwości przemieszczania zwierząt pomiędzy strefami o tym samym statusie sanitarnym znacznie utrudnia prowadzenie działalności gospodarczej, co w rezultacie prowadzi do znaczących strat finansowych. Hodowcy i producenci bydła stoją przed problemem braku możliwości uzupełnienia stad, co skutkować będzie znacznymi obniżkami poziomu produkcji oraz spadkiem ubojów. Jest to szczególnie niepokojące, gdyż może to prowadzić do utraty rynków eksportowych, które z trudem zostały zdobyte, a także do masowych bankructw zakładów ubojowych w nadchodzącym roku, z powodu braku zwierząt do uboju" - wskazywało środowisko rolnicze.
W rozmowie z „Wieściami Rolniczymi”, w maju na Europejskim Kongresie Odnowy i Rozwoju Wsi, mówił o tym Jacek Zarzecki.
- Jeżeli przeanalizujemy pierwsze dwa miesiące tylko tego roku, to mamy spadek importu zwierząt o 20%, a importujemy rocznie 270 tysięcy zwierząt. To też jakby pokazuje, w jaki sposób polski sektor wołowiny przeszedł transformację. Jeszcze kilka lat temu eksportowaliśmy żywe zwierzęta. Dzisiaj musimy importować te zwierzęta, żeby zaspokoić zapotrzebowanie polskiego sektora. Obecnie z 270 tys. gospodarstw rolnych, które utrzymują bydło, to 100 tys. gospodarstw zajmuje się tylko opasem. Ci rolnicy nie mają własnych krów mamek. Nie mają swoich krów mlecznych, są uzależnione od zwierząt kupowanych – tłumaczył wówczas Jacek Zarzecki.
Choroba niebieskiego języka i bariery w imporcie
Przedstawiciele sektora produkcji bydła apelowali do rządzących o wydanie stosownego rozporządzenia, które dawałoby możliwość sprowadzania do Polski odsadków ze stref choroby niebieskiego języka, które wyznaczono w innych krajach.
"Wierzymy, że wprowadzenie takiego odstępstwa, przy zachowaniu wszystkich niezbędnych środków bioasekuracji, pozwoli na bezpieczne i kontrolowane przemieszczanie bydła, minimalizując ryzyko rozprzestrzeniania się choroby niebieskiego języka, jednocześnie zapewniając kontynuację produkcji i stabilność rynku mięsnego" – stwierdzili przedstawiciele organizacji skupiających producentów bydła.
Będą możliwe odstępstwa w zasadach przemieszczania bydła
Apel środowiska rolniczego został wysłuchany. Bazując na art. 13 Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) 2020/688 przygotowano projekt rozporządzenia, zgodnie z którym Główny Lekarz Weterynarii będzie mógł wprowadzać odstępstwa od obowiązujących zasad przemieszczania zwierząt.
Przepis ten, jak wskazuje branża hodowli bydła, pozwala na elastyczne reagowanie na specyficzne sytuacje krajowe, co w obecnych okolicznościach jest niezbędne do zapewnienia ciągłości działalności hodowlanej oraz ochrony gospodarki przed dalszymi stratami.
"Stosowanie się do tego przepisu, przy jednoczesnym zachowaniu wszystkich środków bezpieczeństwa, pozwoli na kontrolowane i bezpieczne przemieszczanie bydła między obszarami posiadającymi ten sam status sanitarny, co jest kluczowe dla utrzymania stabilności sektora rolnego oraz przeciwdziałania negatywnym skutkom gospodarczym wynikającym z obecnego zakazu. Wierzymy, że odpowiednie zarządzanie ryzykiem, zgodne z zaleceniami europejskimi, pozwoli na skuteczne i odpowiedzialne zarządzanie wyzwaniem, przed którym stoimy" - przekonują hodowcy bydła.