Te ceny spadły już o 50 proc. A najgorsze dopiero przed nami

Sytuacja w sektorze mleczarskim staje się z dnia na dzień coraz bardziej niepokojąca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ceny artykułów mleczarskich dramatycznie spadają
- Ceny artykułów mleczarskich spadły w przeciągu ostatnich czterech miesięcy o 50 proc. - alarmuje Jarosław Malczewski, prezes Polskiej Grupy Mleczarskiej oraz przedstawiciel OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych.
Tymczasem, jak zaznacza, wbrew powszechnym opiniom, źródeł obecnego kryzysu nie należy szukać w krajowej czy nawet europejskiej nadprodukcji mleka.
- Produkcja mleka rok do roku spadła o 0,4 proc. A z racji tej, że funkcjonujemy na wspólnym rynku, to możemy mówić o tym, że na rynku mleka nadprodukcji nie ma - podkreśla Jarosław Malczewski.
Polska, będąc częścią wspólnego rynku, odczuwa jednak inne globalne trendy. Bo problem, jak wskazują przedstawiciele sektora mleczarskiego - leży gdzie indziej.
Import produktów mlecznych z USA. To może mieć katastrofalne skutki dla cen
Główną przyczyną zapaści, jest nadmierny i w dużej mierze niekontrolowany import artykułów mleczarskich, zarówno z krajów trzecich, jak i z samej Unii Europejskiej.
Szczególnie dotkliwy jest jednak napływ produktów ze Stanów Zjednoczonych.
Jak wyliczał podczas ostatniej konferencji prasowej Malczewski, w ostatnim czasie import tłuszczów mlecznych z USA na rynek wspólnotowy wzrósł aż o 153%, a serów o 18%.
ZOBACZ WIDEO:
Taka skala importu ma tymczasem katastrofalne skutki dla cen.
- Ceny spadły diametralnie dlatego, że masło ze Stanów Zjednoczonych można kupić w tej chwili za 13 złotych plus cło, a więc około 16 złotych za kilogram. Tymczasem cena polskiego masła w lipcu wynosiła jeszcze 32 złote - wylicza wprost prezes Polskiej Grupy Mleczarskiej.
Dane rynkowe z października potwierdzają ten trend, wskazując na drastyczny spadek cen masła w blokach z 32 zł/kg w lipcu do 20 zł/kg obecnie - właśnie z powodu importu z USA.
Problem potęguje również import z innych krajów UE, w szczególności z Niemiec. Przykładem jest ser Gouda, który trafia na polski rynek w cenie 12 złotych za kilogram.
- Przy czym stawka głodowa z sierpnia tego roku to 18 złotych za kilogram - zaznacza Jarosław Malczewski.
Przewaga konkurencyjna amerykańskich rolników nie bierze się znikąd. Jarosław Malczewski przypomniał o istnieniu w USA systemu "Farm Bill" - jest to forma ubezpieczenia dochodu rolniczego, gdzie wszelkie straty producentów mleka są uzupełniane z rezerw federalnych. W Unii Europejskiej, gdzie bezpośrednie subsydiowanie produkcji mleka jest zabronione, rolnicy nie mają szans w starciu z tak wspieranym konkurentem.
Co najgorsze - sytuacja może stać się niebawem jeszcze bardziej dramatyczna.
Przedstawiciel OPZZ ostrzega bowiem przed styczniem 2026 roku, kiedy to produkty ze Stanów Zjednoczonych mają być objęte zerową stawką celną. Oznacza to, że będą jeszcze tańsze, co może ostatecznie pogrążyć wielu europejskich, w tym polskich, producentów.
Apel środowiska rolniczego do ministra o rozwiązania osłonowe
W obliczu narastającego kryzysu, OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych dwa miesiące temu złożyło na ręce ministra rolnictwa gotowy, sześciofilarowy program rozwiązań osłonowych.
- Zdecydowanie lepiej prowadzić politykę prewencyjną aniżeli później z wydatków czy też z podatków opłacać tak naprawdę te błędy, które się popełniło - zaznacza Jarosław Malczewski.
W swoim apelu prezes Polskiej Grupy Mleczarskiej wzywa jednocześnie do natychmiastowego wdrożenia mechanizmów ochronnych, wskazując na takie rozwiązania jak standaryzacja i certyfikacja, które z powodzeniem funkcjonują w innych krajach UE, np. w Niemczech.
Środowisko podkreśla dziś, że bez pilnej interwencji rządu i ochrony rynku, polscy rolnicy, którzy od lat inwestowali w rozwój swoich gospodarstw, staną w obliczu katastrofy.
Tymczasem przypomnijmy: zgodnie z zapowiedziami ministra rolnictwa, 16 października w Warszawie ma odbyć się specjalne spotkanie władz resortu z przedstawicielami organizacji rolniczych. Pisaliśmy o tym szerzej niedawno: