Jak odstawić ponad milion litrów mleka? Hodują krowy zgenotypowane [WIDEO]
U Piotra Olejniczaka w Zamysłowie „Wieści Rolnicze” już raz gościły z kamerą. Wtedy pokazywaliśmy nową halę do przechowywania słomy.
Rolnik gospodaruje na 100 hektarach gruntów ornych i użytków zielonych. Głównym źródłem jego dochodów jest produkcja mleka. Oprócz krów dojnych utrzymywane są też opasy. Hodowla bydła obejmuje w sumie 270 sztuk.
Gdy znów przyjeżdżamy do Zamysłowa, w gospodarstwie trwają przygotowania do pokazu sporządzania TMR-u dla krów i cieląt.
Ojciec pana Piotra - Henryk wita się z nami i pędzi dalej. Przed oborą stoją już trzy wozy paszowe - jeden ciągany i dwa samojezdne. Operatorzy i przedstawiciele firmy Blattin krzątają się wokół nich, ale nikt nie ma czasu, żeby z nami porozmawiać.
Milion sto tysięcy litrów mleka rocznie
Czekamy więc na gospodarza, który, wracając z poprzedzającej pokaz konferencji, pojechał odebrać z przedszkola syna - Szymona. Gdy podjeżdża samochód, mały Szymon szybko wysiada z niego i biegnie, żeby się z nami przywitać. Wszystkim podaje rękę, zapewnia, że zostanie rolnikiem, ale wywiadu nie chce udzielić, bo w domu mama czeka z obiadem.
Na szczęście pan Piotr jest już gotowy do rozmowy.
- Gospodarstwo jest prowadzone w tym miejscu od 1964 roku, zakładali je moi dziadkowie od przysłowiowego kamienia. Ja jestem trzecim pokoleniem, gospodarstwo przejąłem w 2015 roku od moich rodziców - mówi rolnik pytany o początki swojej działalności.
Stoimy w oborze, w której utrzymywanych jest 110 krów dojnych.
W ubiegłym roku ich średnia wydajność wynosiła niespełna 11 600 litrów.
- Łącznie odstawiliśmy milion sto tysięcy litrów mleka do spółdzielni mleczarskiej Mlekpol w Grajewie - podsumowuje pan Piotr.
- Mlekpol ma ceny topowe u nas w kraju, wypłaty zawsze są na czas, nie ma żadnych powodów do narzekań. Współpraca trwa już ponad dekadę. Średnia wydajność od krowy jest bardzo wysoka, ale rolnik podkreśla, że w poprzednich latach te wydajności były jeszcze wyższe, ocierały się o 12 tys. litrów.
- Ze względu może na zwiększenie stada, na zmniejszenie komfortu krów, wynikiem tego jest po prostu ten nieznaczny spadek wydajności. Widzę, że jednak na ten komfort, na ten dobrostan trzeba stawiać, myśląc o wysokiej produkcji mlecznej.
Zgenotypowane stado i mleko A2A2
Rolnik jest w trakcie przebudowy stada i nastawiania się na produkcję mleka z beta-kazeiną typu A2A2 - to rodzaj mleka bardzo pożądany dla zdrowia jelit. Mogą go jednak produkować tylko krowy, które mają w swoim DNA dwie kopie genu A2. Taka specjalizacja produkcji wymaga więc genotypowania krów i pełnej kontroli nad doborem nasienia dla ich zapładniania.
- Praktycznie od początku, gdy tylko Polska Federacja Hodowców i Producentów Mleka wprowadziła genotypowanie zwierząt, zdecydowałem się to robić. Na tę chwilę, poza tymi najstarszymi krowami, można powiedzieć, że około 90% stada jest genotypowana - podkreśla.
- Odpowiedni dobór nasienia też jest niezwykle ważny, reżim hodowlany musi być zachowany. Trzeba brać pod uwagę wiele czynników przy doborze buhajów, a także pilnować, żeby spokrewnienie nie było zbyt bliskie. A wiadomo, że czym większe wymagania, tym zakres tych buhajów się kurczy i po prostu z mniejszej puli trzeba wybierać. Rolnik sprawdza więc na bieżąco współczynnik inbredu i dba, żeby on nie przekraczał 5-7 %.
CZYTAJ TAKŻE: Jak dobierać nasienie buhaja: czytaj TUTAJ
Claas, maszyny do zbioru traw i samobieżne ładowarki
Uprawy w gospodarstwie podporządkowane są hodowli. To więc głównie kukurydza, a także lucerna i trwałe użytki zielone. Jest też trochę zbóż, a z roślin przemysłowych sieje się buraki. Struktura upraw ma swoje odzwierciedlenie w bazie maszyn, którymi dysponuje pan Piotr.
Z obory przechodzimy więc do przestronnej hali, która została oddana do użytku w zeszłym roku. Ma ponad 1000 metrów kwadratowych, jej wymiary to 22 x 48 metrów kwadratowych. W hali stoją ciasno ustawione w rzędach ciągniki, przyczepy i maszyny.
- Duży nacisk położyliśmy na zbieranie traw, na zbieranie lucerny. Postawiliśmy na zestaw kosiarek składający się z kosiarki czołowej i dwóch kosiarek bocznych tylnych. To daje nam zestaw, który jednocześnie jest w stanie kosić na szerokość 8 metrów. Poza tym postanowiliśmy zakupić zgrabiarkę dwukaruzelową, żeby zgrabianie tego materiału odbywało się szybko, żeby nadążyć ze zbiorem. Teraz w głównej mierze trawy są zbierane do silosów. Po zakupie samojezdnego wozu paszowego zdecydowaliśmy się na postawienie silosów do pasz objętościowych - tłumaczy rolnik.
Tylko czwarty pokos traw i lucerny jest zbierany w baloty, bo te zbiory nie mieszczą się już w silosach.
Poza maszynami do zbioru w hali stoją też ciągniki. Dwa Claasy i Fendt. O mocy odpowiednio: 215, 125 i 105 KM.
- Ciągniki marki Claas to główna siła napędowa naszego gospodarstwa, są wykorzystywane do wszystkich tych najcięższych prac związanych z uprawą, nawożeniem organicznym, zbiorem pasz objętościowych. Ciągnik Fendta jest wykorzystywany do drobniejszych prac pomocniczych – opowiada pan Piotr.
W gospodarstwie jest jeszcze Ursus C330 - do wypychania nieczystości.
Poza tym do ścielenia i usuwania obornika używa się samojezdnych ładowarek.
Samobieżny wóz paszowy od siedmiu lat w gospodarstwie Piotra Olejniczaka
Właśnie jedną z tych ładowarek podjeżdża do hali ojciec pana Piotra, który uczestniczy w przygotowaniach do pokazu sporządzania TMR-u.
Musimy kończyć rozmowę, bo przed oborą „wysypała się” ponad setka uczestników konferencji zorganizowanej przez firmę Blattin. Wszyscy w żółtych kamizelkach i foliowych ochraniaczach na buty. Wkrótce podjeżdża do nich wóz paszowy, w którym przygotowywany jest TMR dla cieląt. Ładowarka zasypuje kolejne składniki, specjalista Blattina dokłada firmowe komponenty. Rolnicy zaglądają do wozu - patrzą, jak się miesza. Na koniec nad TMR-em pochyla się prof. Zygmunt Kowalski z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, którego wykład poprzedził pokaz.
Operatorzy kolejnych wozów paszowych - tym razem samojezdnych - podjeżdżają do silosów i ładują składniki. Potem wjeżdżają do obory. P
ytamy Wojciech Suchodolskiego, kierownika działu bydło z Blattin Polska, o przebieg pokazu.
- Chcieliśmy pokazać maksymalne wykorzystanie wozów paszowych mieszająco-tnących z poziomym system mieszania. W wozie ciąganym przygotowaliśmy suchy TMR, natomiast w wozach samobieżnych przygotowywany był TMR dla krów w laktacji – relacjonuje specjalista, podkreślając, że wykorzystywano głównie pasze, które pochodzą z gospodarstwa.
Pochylamy się nad TMR-em dla cieląt. Pachnie tak ładnie, że samemu by się chciało spróbować.
- Zapach suchego TMR-u wynika z dziesięcioprocentowego udziału produktu Blattina Bowini, w składzie którego jest słodka serwatka, kukurydza ekspandowana oraz poekstrakcyjna śruta lniana, co nadaje aromat i sprawia, że cielęta bardzo chętnie pobierają paszę i uzyskują wysokie przyrosty - zapewnia pan Wojciech.
W tym TMR-ze przeznaczonym dla cieląt od drugiego do dwunastego tygodnia życia - poza komponentami Blattina - znalazły się też: słoma, siano oraz mieszanka zbożowa.
- TMR laktacyjny wykonywany był wozem samobieżnym na komponentach klienta, tak jak to robi na co dzień, z wykorzystaniem słomy, sianokiszonki, wysłodek, pasz treściwych oraz kiszonki z kukurydzy. Klient posiada nasz wóz samobieżny od blisko siedmiu lat – mówi Wojciech Suchodolski.
Jak nie przepracować na gospodarstwie ani jednego dnia?
W trakcie pokazu spotykamy także żonę pana Piotra - Weronikę.
- Z Piotrem jesteśmy po ślubie od 2019 roku, sama też pochodzę z gospodarstwa, ale to, co było nowe, to praca z krowami, bo rodzice mieli trzodę. Pierwsza rzecz, która najbardziej mnie jakoś urzekła, to porody i małe cielaki. Chyba dlatego, że jako matka posiadam instynkt macierzyński - wyznaje pani Weronika.
Jest nie tylko mamą Szymona, który już wie, że będzie rolnikiem, ale także ośmiomiesięcznego Zbyszka. Pytam, czy życie kobiety na wsi jest trudniejsze niż w mieście. - Jest takie powiedzenie: Rób to, co lubisz, a nie przepracujesz ani jednego dnia. Nie traktuję opieki nad zwierzętami jako pracy. To, co dla jednego jest przykrym obowiązkiem dla innego może być przyjemnością, co niejednokrotnie przekłada się na efektywność działania. Każdy dzień jest czymś fajnym, czymś nowym - odpowiada pani Weronika.
Robotyzacji w oborze się nie uniknie
Na koniec pytamy pana Piotra, czy planuje robotyzację obory.
– Robotyzacja, automatyzacja jest kierunkiem, który jest w rolnictwie nieodzowny – odpowiada.
- Coraz trudniej o ręce do pracy i o dobrego pracownika. Która z inwestycji będzie pierwsza?
- Ciężko powiedzieć na ten czas. Na razie marzy mi się obora z robotami. Całe zaplecze niejako jest do tego przygotowane. Infrastruktura silosów, przechowywanie pasz, wóz paszowy samojezdny - można powiedzieć, że cała kuchnia już jest zrobiona, brakuje tylko tego obiektu z robotami. Najlepiej byłoby postawić nową oborę, wtedy ma się pewność, że jest w większym stopniu funkcjonalna. Jakimś kompromisem byłoby wstawienie robotów udojowych do istniejących budynków, aczkolwiek nie jestem tego zwolennikiem i myślałbym raczej o nowym obiekcie.
ZOBACZ WIDEO:
Czytaj także: