ASF. Rolnicy domagają się wybicia dzików w strefach ASF [ZDJĘCIA, VIDEO]
- 1/8
- następne zdjęcie
- Czy dziki w strefach ASF na zachodzie zostaną wybite? - to pytanie najczęściej pojawiało się na spotkaniu z udziałem 300 rolników w Nowym Belęcinie (pow. leszczyński, woj. wielkopolskie).
W czwartek, 21 listopada Wielkopolska Izba Rolnicza zorganizowała aż trzy spotkania dla rolników z pow. leszczyńskiego: w Wijewie, Brennie oraz Nowym Belęcinie. To ostatnie skupiło najwięcej uczestników. Zjawili się na nim rolnicy z gmin Osieczna i Krzemieniewo, a nawet gostyńskiej gminy Poniec.
- Naszym głównym celem jest uświadomić rolników, w jaki sposób zabezpieczyć gospodarstwa przed wtargnięciem wirusa ASF do chlewni - powiedział Stanisław Ciesielski, przewodniczący Leszczyńskiej Rady WIR.
Hodowcy domagali się podjęcia radykalnych kroków w kontekście walki z ASF u dzików. Wskazywali, że jedynym sposobem na ujarzmienie wirusa jest depopulacja dzika na terenach skażonych, a więc w obrębie gminy Sława w woj. wschowskim.
Wielokrotnie zadawali pytania, dlaczego państwo przez 4 lata nie podjęło działań, które skutecznie zatrzymałoby wirus ASF na ścianie wschodniej kraju?
- Dlaczego cały ciężar ASF przerzuca się na barki rolników?! - krzyczeli rolnicy.
Czytaj także: Większe pieniądze dla weterynarzy prowadzących urzędowe kontrole
Leszczyński Powiatowy Lekarz Weterynarii Jacek Gmerek opowiedział o ASF, przebiegu choroby, objawach i skutkach, a także bioasekuracji.
Przypomniał, jak rozpoczęła się historia z ASF w woj. lubuskim. - 4 listopada został znaleziony dzik na drodze łączącej Tarnów Jezierny z miejscowością Siedzisko. Jest to droga przechodząca przez bardzo zwarty obszar leśny, praktycznie nigdzie nie ma dróg i skupisk ludzkich. Leśniczy znalazł dzika, który został przetransportowany do zakładu utylizacyjnego, gdzie pobrano mu próbkę krwi i wysłano do laboratorium w Puławach. I w czwartek, 14 listopada około godz. 16.00 dowiedziałem się, że w próbie stwierdzono wirusa ASF. Pobrano próbę od drugiego dzika, gdzie wynik też był dodatni na końcu jeziora sławskiego - powiedział. Wspomniał także o ogrodzeniu strefy skażonej.
- Określono sposób działania i tutaj trzeba podkreślić bardzo rozsądne podejście do sprawy, bo po raz pierwszy w Polsce udało się przeforsować ogrodzenie tego terenu strefy skażonej - 5 km. Ta strefa została ogrodzona natychmiast przez służby leśne. W sobotę i niedzielę dokonano przeszukania tego terenu i wtedy znaleziono 20 sztuk padłych dzików. One także trafiły do zakładu utylizacyjnego, gdzie pobrano próbki. Tamtejszy lekarz powiedział mi, że 18 z tych sztuk wykazywało zmiany typowe dla ASF. Próbki poszły do Puław. Potwierdziło się - od 18 wyniki były dodatnie - powiedział.
Jacek Gmerek poinformował o utworzeniu stref ASF na zachodzie Polski oraz związanych z tym faktem obostrzeniach spadających na rolników. Wielokrotnie nawoływał do przestrzegania zasad bioasekuracji.
- Pan tutaj spokojnie mówi. My jesteśmy jeszcze spokojni, bo choroba nie wyszła od naszych świń. Nasze świnie są zdrowe. Ale choroba poszła z lasu. Czy tam są maty? Czy tam jest pełne zabezpieczenie? Czy tam jest bioasekuracja? Ile zostało odstrzelonych dzików po tym zdarzeniu natychmiast? Czy była ustawiona armia myśliwych? Czy to miejsce było zbadane pod kątem tego, że być może wirus został tam podrzucony? Czy prokuratura była powiadomiona o tym zdarzeniu? Skąd w takiej odległości znalazła się chora sztuka? - pytał rolnik Roman Wojtkowiak.
Łowczy okręgu leszczyńskiego Piotr Napierała powiedział, że w obrębie ogrodzonej strefy skażonej nie dokonano masowego odstrzału dzików. - Na terenie ogrodzonym były prowadzone intensywne poszukiwania padłych dzików. W akcji wzięło udział około 120 osób. I w sumie działania na tym się zakończyły.
- Teren, na którym padły dziki z ASF, należy do okręgu łowieckiego Zielona Góra. Gdyby zapadła decyzja, że tutaj u nas dokonujemy grodzenia, zrobiłbym wszystko, jako łowczy okręgowy przy współpracy z Powiatowym i Wojewódzkim Lekarzem Weterynarii, żeby wszystkie dziki, które na tym terenie są, wybić do nogi. To jest zbyt poważna sprawa. To są wasze pieniądze - mówił myśliwy Piotr Napierała.
Zapewnił, że w najbliższym czasie spotka się z myśliwymi ze swojego okręgu i zaapeluje, by wzięli udział w polowaniach na dużą skalę, także na terenach wolnych od ASF.
PLW Jacek Gmerek oznajmił, że na spotkaniu antykryzysowym w Poznaniu poruszono temat stosowania tłumików podczas polowań, które w tej chwili są zakazane. - W dzisiejszej sytuacji mamy dziki na ogrodzonym terenie, gdy użyje się broni bez tłumików, zwierzyna rozwali ogrodzenie i rozpierzchnie się - powiedział. W jego opinii należy umożliwić stosowanie tłumików.
Wyraził nadzieję, że ogrodzenie strefy żółtej powstanie jeszcze w ten weekend i polowania zostaną tam wznowione.
W spotkaniu w Nowym Belęcinie wzięli udział zaproszeni goście: Leszczyński Powiatowy Lekarz Weterynarii Jacek Gmerek, Nadleśniczy Karczmy Borowej Jacek Napieralski, łowczy okręgu leszczyńskiego Piotr Napierała oraz włodarze: burmistrz Osiecznej Stanisław Glapiak, wójt gminy Lipno Łukasz Litka, wójt gminy Krzemieniewo Radosław Sobecki, starosta leszczyński Jarosław Wawrzyniak oraz przewodniczący Rady Powiatu Leszczyńskiego Janusz Szkudlarczyk.
- 1/8
- następne zdjęcie