Produkcja trzody chlewnej i ceny żywca - 2017 i 2018 rok
Ceny żywca wieprzowego w tym roku były dość zadowalające hodowców trzody chlewnej. Jaki będzie 2018 rok?
Tak wysokich cen żywca wieprzowego, jak w połowie tego roku, nie było od kilku dobrych lat. Choć w ostatnich tygodniach one spadły, zauważyć można pewną stabilizację. Względny spokój na rynku wieprzowiny może popsuć jedynie sytuacja z wirusem ASF, który, jak tykająca bomba, w każdej chwili może wybuchnąć.
5,40 zł/kg za tucznika w żywej wadze to dość przyzwoita cena. Rolnicy mogli się nią w tym roku cieszyć przez kilka miesięcy. Zapytani o to, czy jest to wystarczająca, ich zdaniem, wartość, tłumaczyli, że woleliby otrzymywać nawet niższą o 20 groszy zapłatę, ale stabilną w perspektywie rocznej. Tak jednak nigdy nie było i nie będzie. Zależy to od wielu czynników gospodarczych i politycznych. Czasem mogłoby się wydawać, że to, ile zarobi nasz hodowca, bardziej będzie miała wpływ sytuacja w Chinach i jej zapotrzebowanie oraz preferencje importowe, niż zależności wewnątrzkrajowe.
Wielu analityków jest zdania, że gdyby Państwo Środka nie odbudowywało w takim szybkim tempie swojego pogłowia świń i zamiast amerykańskiej nadal decydowała się na dobrze znaną przez ostatnie lata wieprzowinę europejską, ceny w naszym kraju byłyby wyższe.
Producenci trzody w 2017 roku zarobili więcej niż w 2016 roku
Choć, podsumowując mijający rok, należy ocenić go pozytywnie. Obok Hiszpanii byliśmy jedynym liczących się unijnym producentem wieprzowiny, który nie odnotował spadku pogłowia. W Niemczech pogłowie było mniejsze o 1%, we Francji - o 3,9%, w Danii - o 3,3%, a w Holandii aż o 4,6%. W UE pogłowie trzody chlewnej w końcu 2016 r. wyniosło 147 mln sztuk i było o 1% mniejsze niż w końcu 2015 r. Loch prośnych było o 1,6% mniej, a prosiąt - o 1,4% mniej. Mniejsza unijna produkcja oraz duży popyt na polską wieprzowinę, zarówno ze strony krajów członkowskich (w tym zwłaszcza Niemiec), jak i spoza UE (m.in. USA, Kanady i Chile), sprzyjały wzrostowi cen trzody chlewnej również w Polsce. W czerwcu 2017 r. za 1 kg żywca wieprzowego producenci uzyskiwali nawet 5,61zł, o 15% więcej niż w czerwcu 2016 r.
Czytaj także: Zniknęło 1600 świń? Rolnik oskarżony o kradzież w procesie o tucz kontraktowy
Struktura stada trzody chlewnej w Polsce:
Polak zjada średnio 40 kg wieprzowiny rocznie
Oczywiście wpływ na sytuację ma także wewnętrzny popyt na wieprzowinę, który, wbrew oczekiwaniom producentów, nie rośnie. Spożycie mięsa wieprzowego w 2017 roku jest na podobnym poziomie, jak w 2016 roku. Średnio Polak zjada 40 kg wieprzowiny rocznie - o 3% mniej niż w roku 2015. Wzrost konsumpcji nie zapowiada się także w 2018 roku. Choć już ten rok może być dowodem na to, że okresowe wzrosty zapotrzebowań (letnie sezony grillowe, święta) pozytywnie wpływają na ceny żywca wieprzowego.
Sytuacja na rynku w przyszłym roku będzie zależna od tego, ile uda nam się wyeksportować towaru. Do tej pory głównymi odbiorcami mięsa i produktów wieprzowych z UE były kraje azjatyckie: Chiny, Japonia, Hongkong, Korea Płd. i Filipiny. Z grona liczących się eksporterów unijnych wzrost wywozu w ostatnim czasie wykazały Hiszpania, Holandia, Polska, Włochy i Węgry. Zmniejszyły sprzedaż Niemcy, Dania, Francja, Wlk. Brytania i Belgia. Pytanie, czy takie tendencje utrzymają się w roku 2018.
ASF - tykająca bomba
Wątpliwości budzi także niepokojący stan wewnątrz kraju w związku z ASF. Do tej pory mieliśmy do czynienia z pewnymi, znaczącymi, ale dość incydentalnymi, bo obejmującymi jedynie wschodnie regiony Polski, wybuchami ASF. Wpływały one przede wszystkim na ceny żywca wieprzowego na Podlasiu i Lubelszczyźnie. I tam rzeczywiście skutki walki z wirusem ASF bywały bardzo dotkliwe. Hodowcy świń z Wielkopolski czy woj. lubuskiego byli jednak jakby poza tym. Ich uwagę bardziej przykuwało to, co dzieje się za granicą, na niemieckiej giełdzie, do której z cenami podporządkowują się krajowe zakłady przetwórcze. Hodowcy z zachodnich stron Polski może i z niepokojem patrzyli na to co dzieje się na wschodzie. Bardziej jednak obawiali się tego, by wirus nie przedostał się do ich chlewni, niż zawirowaniami cenowymi świń na polskim rynku, które mógłby wprowadzić właśnie ASF. Póki gnieździ się za wschodnim brzegiem Wisły, śpią spokojnie.
Czytaj także: Żywienie płynne świń - żywienie na mokro. Warto?
Ostatnie informacje o tym, że wirus znalazł się już w samej Warszawie mogły ich jednak zaniepokoić. W drugiej połowie listopada Polskę obiegła informacja o tym, że przypadki zakażenia wirusem odnotowano o 100 km na zachód od rejonu, gdzie ASF stał się już codziennością. Jeśli będzie on przesuwał się w takim tempie, jak teraz - naszym największym problemem nie będzie już to, za ile od nas kupią wieprzowinę, ale czy w ogóle ją sprzedamy.
Hodowcy alarmują: zawiodły kampanie informacyjne! - Ludzie nadal nie przestrzegają podstawowych zasad bezpieczeństwa. A w takiej sytuacji, przewiezienie kanapki z zakażonym mięsem i wyrzucenie resztek z niej pod Poznaniem to tylko kwestia czasu - komentują rolnicy. To właśnie człowiek, ich zdaniem, zawinił w ostatnich przypadkach. - Jest raczej mało prawdopodobne, aby chore dziki same przemieściły się na odległość ponad 100km - stwierdza Aleksander Dargiewicz z Krajowego Związku Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej. Uświadamianie hodowców i konsumentów to jedno, a walka z Polskim Związkiem Łowieckim - drugie. Hodowcy trzody chlewnej dopominają się o to, by w niektórych rejonach Polski dziki wybić niemalże do zera. Myśliwi jednak tłumaczą, że nawet gdyby chcieli, nie jest to tak łatwe, jak mogłoby się wydawać. W odstrzale dzików pomagają im żołnierze.
Wzmożone odstrzały sanitarne dzików
Wojewódzcy Lekarze Weterynarii (już nie tylko we wschodnich województwach) występują coraz częściej o odstrzały sanitarne. ASF nie jest tylko problemem Polski, Łotwy, Estonii, Litwy, Białorusi, Ukrainy. W ostatnim czasie wirus dotarł również do Czech, Rumunii i Mołdawii. We wszystkich krajach dotkniętych chorobą w kolejnych latach odnotowywano wzrost liczby ognisk i przypadków ASF. Pomimo podjęcia szeregu działań, chorobą zagrożone są kolejne kraje, tj. Węgry, Austria i Słowacja. Do tej pory w naszym kraju odnotowano prawie 700 przypadków u dzików i 104 ogniska ASF u świń domowych. Aby nie dopuścić do rozprzestrzeniania się wirusa Polski Związek Łowiecki 1 grudnia wydał nowe zarządzenie. Zgodnie z nim patrochy dzików należy zakopać w dole lub przekazać do utylizacji.