Czego spodziewa się branża mięsna w 2025 roku? Jaki był 2024?
Koniec grudnia to czas podsumowań. Analizy tego, co wydarzyło się w ciągu ostatnich 12 miesięcy, dokonali wspólnie przedstawiciele UPEMI oraz sektora rolno-spożywczego Banku Pekao S.A.
W ocenie sytuacji przedsiębiorstw z branży mięsnej, według analityka Banku Pekao S.A Grzegorza Rykaczewskiego, odgrywały cały czas rosnące koszty pracy, wynikające z podwyżek wynagrodzeń powodowanych chęcią przyciągnięcia pracowników, inflacją oraz rosnącym poziomem minimalnego wynagrodzenia.
Ekspert dalej zauważa, że inwestycje w automatyzację produkcji były ograniczone ogólną niepewnością w gospodarce oraz wysokim kosztem pieniądza, który ma istotny wpływ na realną możliwość realizacji inwestycji.
- W 2025 roku spodziewamy się stopniowego spadku stóp procentowych. Presja ze strony kosztów finansowych będzie więc nieco mniejsza. Stopy pozostaną, pomimo spadku, na podwyższonych poziomach - podaje Grzegorz Rykaczewski.
Aktualne ceny żywca wieprzowego
Przetwórcy mięsa są gotowi na inwestycje
Co jednak istotne, w jego opinii, polska branża mięsna w przeważającej większości jest przygotowana na inwestycje. Dane wskazują, że w 2024 roku wskaźniki zadłużenia nie odbiegają od średnich poziomów obserwowanych w latach poprzednich. Ogólna sytuacja finansowa sektora jest stabilna, ale widać też duże zróżnicowanie w zależności od segmentu i profilu działalności konkretnych przedsiębiorstw. Przykładem jest dość wysoki odsetek firm deficytowych, który po 3 kwartałach bieżącego roku wyniósł ok. 25%. Dla części przedsiębiorstw realizacja dodatkowych inwestycji związanych z automatyzacją produkcji lub też obniżeniem kosztów energii może być więc sporym wyzwaniem.
Absurdalna decyzja sądu w sprawie Szymona Kluki spod Łodzi
Realizacja inwestycji w branży mięsnej utrudniona jest także z innego powodu. Zdaniem Wiesława Różańskiego, szefa UPEMI, są to przeszkody natury prawnej. Jako pierwszy przykład podaje sytuację dotyczącą Szymona Kluki, rolnika spod Łodzi, który po absurdalnej decyzji sądu musi wypłacić odszkodowanie swojemu sąsiadowymi, za niedogodności związane z zapachami i dźwiękami pochodzącymi z hodowli trzody. Drugi przykład to brak jasnych i spójnych zasad dotyczących planów zagospodarowania terenów wiejskich.
Zarówno jedna i druga sytuacja może zdaniem prezesa UPEMI, doprowadzić do opóźnień w realizacji inwestycji, ich zatrzymania np. w wyniku protestów lokalnych społeczności, czy nawet likwidacji gospodarstw w przypadku braku możliwości dalszego rozwoju.
Branża drobiarska najbardziej stabilna
W efekcie, jak czytamy w komunikacie UPEMI, może doprowadzić to do pogłębienia się problemów z dostępnością surowca, w szczególności w branży trzody chlewnej i bydła, z czym przetwórcy mieli do czynienia w 2024 roku.
- Moim zdaniem jedyna gałąź branży mięsnej, która nie musiała martwić się zabezpieczeniem odpowiedniego poziomu dostaw surowca w 2024 to branża drobiarska – wyjaśnia Rykaczewski – jest to efekt rozwoju indywidualnych gospodarstw drobiarskich, ale też strategii rozwoju własnej bazy surowcowej realizowanej przez wiele średnich i dużych krajowych przetwórców.
Jeśli rynki trzecie zamkną się na import wołowiny z Unii, czekają nas spadki cen
Import prosiąt z Danii
W roku 2024 branża borykała się z okresowymi problemami dostępności surowca, zwłaszcza w sektorze trzody chlewnej.
- Mijający rok był kolejnym, w którym polska branża trzody chlewnej była w dużym stopniu uzależniona od importu prosiąt z zagranicy, głównie z Danii. W kolejnych latach powinniśmy doprowadzić do odbudowy stad loch, co będzie jednym z kluczowych warunków rozwoju branży i ustabilizowania obecnej sytuacji - mówi Wiesław Różański.
Koszty produkcji – trzeba je obniżać
Tematyka rosnących kosztów ma również swoje bezpośrednie odzwierciedlenie w obniżeniu się konkurencyjności polskiej branży mięsnej. Decyzje podejmowane przez sieci detaliczne wskazują, że dominującym czynnikiem jest cena produktu, zaś w tym przypadku praktycznie każdy europejski, w tym również polski produkt, przegrywa z jego odpowiednikami pochodzącymi z krajów trzecich, np. Ukrainy czy Ameryki Południowej, które nie muszą spełniać tak rygorystycznych norm ochrony środowiska czy dobrostanu zwierząt. Kwestia obniżenia kosztów produkcji staję się więc jedną z kluczowych, która będzie determinowała rozwój branży w najbliższych latach.
Raportowanie ESG a branża mięsna
W 2024 roku wyhamowały spadki cen pasz, co również ma i będzie miało wpływ na branżę mięsną w najbliższej przyszłości, ponieważ ogranicza przestrzeń do spadku kosztów na poziomie produkcji żywca, czyli surowca dla zakładów przetwórczych
- Obserwując sytuację branży mięsnej w 2024 roku można stwierdzić, że znalazła się ona poniekąd w błędnym kole. Z jednej strony mamy coraz wyższe wymagania dotyczące ochrony środowiska, raportowanie ESG czy regulacje dotyczące dobrostanu zwierząt, co wpływa na zwiększanie się kosztów produkcji. Odpowiedzią na wzrastające koszty powinny być inwestycje je obniżające i zwiększające wydajność produkcji, jednak nie wszystkie firmy były i będą wstanie je zrealizować - mówi Wiesław Różański z UPEMI.
Według UPEMI na plus w podsumowaniu roku 2024 należy zaliczyć coraz mocniejszą rolę jaką odgrywa eksport na rynki Unii Europejskie jak i do krajów trzecich. W tym zakresie prym wiedzie polskie drobiarstwo. Do sierpnia 2024 roku wartość eksportu polskiego mięsa osiągnęła kwotę 7 miliardów euro, i zwiększyła się o blisko 5% w porównaniu do roku poprzedniego. Coraz większą rolę odgrywają także ponownie otwierające się rynki azjatyckie z Wietnamem, Koreą Południową i Japonią.
Wartość polskiej branży mięsnej to ponad 100 mld euro. W światowym handlu znajduje się obecnie w pierwszej dziesiątce.
Produkcja trzody powinna odbywać się w warunkach "niemal laboratoryjnych"?
- Tagi:
- drób
- branża mięsna
- wieprzowina