Co wpływa na krajowy rynek zbóż? Jakie są prognozy na sezon 2024/25?
Doroczne Spotkanie Branżowe zorganizowane przez Izbę Zbożowo-Paszową w Warszawie zgromadziło wielu specjalistów z branży Agro. Poruszone zostały najistotniejsze kwestie związane m. in. z trudną sytuacją na rynku zbóż. Ciekawe wystąpienie miał Mirosław Marciniak z InfoGrain. Skupił się on przede wszystkim na ocenie minionego sezonu, zgromadzonych zapasach przez kluczowe państwa, jak i prognozach dotyczących rynku zbóż, odnosząc się zarówno do danych publikowanych przez USDA (czyli Amerykański Departament ds. Rolnictwa), danych z giełd: tej w Paryżu i w Chicago, jak i swoich analiz i przemyśleń.
Polskie zboża drogie w eksporcie
W ubiegłym sezonie odnotowaliśmy rekordowe zbiory. W tym są one mniejsze, a co za tym idzie - mniejszy jest eksport.
- Zboża generalnie są zbyt drogie w eksporcie - mówił na spotkaniu Marciniak.
Ale nie tylko niższe zbiory wpływają na ilości eksportowe. Ograniczona podaż i brak płynności również przyczyniają się do tego, że eksport jest mniejszy.
To już kolejny rok z rzędu, kiedy jakość ziarna pozostawia wiele do życzenia, brakuje białka i glutenu. Słaba jakość, według Marciniaka jest wynikiem oszczędności rolników.
- Wysokie koszty produkcji powodują, że wielu rolników ogranicza nawożenie azotowe, to wpływa bezpośrednio na białko. O ile plon udaje się zbudować, o tyle tego azotu brakuje na zbudowanie tego białka - wyjaśniał analityk.
Co wpływa na krajowy rynek zbóż?
Marciniak szczegółowo podsumował, co wywrze największy wpływ na krajowy rynek zboża i będzie miało odbicie w cenach. Są to przede wszystkim:
- pogorszenie bilansu pszenicy u największych eksporterów
- niepewność geopolityczna, czyli wojna, wzrost napięcia na bliskim wschodzie
- niepewność po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta, obawy związane z jego podejściem do polityki zagranicznej
- zasiewy pszenicy i perspektywy przyszłorocznych zbiorów na półkuli północnej.
Zasiana pszenica ozima w USA nie jest w najlepszej kondycji. We Francji z kolei z powodu trudnych warunków pogodowych, na początku listopada stała jeszcze kukurydza. Opóźniło to zasiew pszenicy, bowiem teren z kukurydzą był przeznaczony właśnie pod pszenicę. Z szacunków analityka wynika, że do końca października Francja obsiała niecałe 40% planowanego areału. Mniejsze plony pszenicy szacuje się też w Rosji.
- Jest to potencjalne źródło problemu dla Europy, czyli Francja - opóźnienia tych zbiorów i możliwy drugi rok z rzędu z mniejszą produkcją. Rosja natomiast miała też bardzo dużą suszę do połowy października. Pojawiły się co prawda opady, ale na tyle późno, że kondycja roślin jest mniejsza, prognozuje się mniejsze zasiewy pszenicy o jakieś 800 tys. hektarów ozimej - mówił Marciniak.
Póki co, według analityka dyktatorem cen w Polsce nie jest eksport światowy, lecz przetwórstwo w Polsce. To m.in. młyny i mieszalnie pasz wpływają na to, co dzieje się na naszym podwórku. Na razie mierzymy się z ograniczoną podażą ze strony rolników.
Czy jest perspektywa wzrostu cen zbóż?
Mniejszy eksport w pierwszych miesiącach po żniwach będzie świadczył o tym, że wejdziemy w nowy sezon z większą nadwyżką. Spora ilość ziarna znajduje się w magazynach rolników.
- Niekoniecznie ta nadwyżka musi się przełożyć na niższe ceny w drugiej części sezonu, bo tutaj moim zdaniem dużo większa rolę będzie odgrywał rynek światowy, czyli ceny w portach będą wpływały na to, jak będzie kształtował się rynek w Polsce - mówił analityk.
Mniej optymistycznie na rynku zbóż w Rosji
Jednym z głównych graczy produkującym pszenicę, mającym wpływ na to, co dzieje się na naszym rynku, jest Rosja.
- Zapasy na koniec poprzedniego sezonu w Rosji są dużo większe niż były prognozowane przez USDA. Zaczynamy ten sezon od poziomu blisko 18 mln ton. Jeśli chodzi o produkcję, to mamy duży spadek produkcji pszenicy w Rosji w tym sezonie - mówił na spotkaniu Marciniak.
Niższe plony spowodowane były wiosennymi przymrozkami i suszą w południowych regionach Rosji. Ważną kwestią, jak zaznaczył analityk, jest duży spadek eksportu w Rosji, czego konsekwencją może być wprowadzanie ograniczeń eksportowych.
- Może mieć to wpływ na rynek, bo jest coraz większa ingerencja państwa w handel rosyjską pszenicą - zaznaczył Marciniak.
Wyeliminowanie międzynarodowych pośredników oraz możliwe mniejsze limity eksportowe w drugiej części sezonu - to kolejne kwestie poruszone przez analityka. Od kilku lat w Rosji obowiązuje system eksportowy, który polega na tym, że od 15 lutego do 30 czerwca poszczególne firmy mają przyznane kwoty eksportowe.
- Wcześniej było tak, że firmy, które miały odpowiedni udział w rynku w tej pierwszej części sezonu dostawały większe limity, dzisiaj nie wiadomo, jakie te limity będą, Mówi się o tym, że one będą mniejsze - wyjaśnia analityk.
Dlaczego? Z dwóch powodów. Po pierwsze zasiewy pszenicy ozimej są znacznie mniejsze niż w roku ubiegłym. Po drugie: są w gorszej kondycji. Jeżeli ten stan się nie poprawi, prawdopodobnie ministerstwo wprowadzi dużo mniejsze limity niż w ubiegłych sezonach, co z pewnością nie pozostanie bez wpływu na rynek. Summa summarum prognozy na przyszły sezon są dużo mniej optymistyczne niż w poprzednim roku.