2022 rok w rolnictwie. Jak go podsumować? Co nas czeka w kolejnym?
Niepewność to słowo, które idealnie opisuje sytuację, w jakiej znaleźli się polscy rolnicy. Jesteśmy po roku pełnym trudnych momentów i globalnych zdarzeń, które wpłynęły na sytuację finansową wielu gospodarstw rolnych. Najpierw pandemia, a potem wojna na Ukrainie przyczyniły się do zawirowań gospodarczych, wzrostu inflacji i kosztów życia.
Rok 2022 przyniósł ogromne wahania cen zbóż, od wiosennych rekordowych podwyżek po grudniowe spadki, których w okresie żniw absolutnie się nie spodziewano. 2022 był rokiem kolejnych pomnożeń cen nawozów. Jeśli do tego dodamy kolosalne wzrosty stawek za paliwo, węgiel, gaz i prąd z łatwością obliczymy, że… do łatwych, pod kątem kosztów produkcji, ten rok nie należał. Dla niektórych był wyjątkowo trudny, dlatego podjęli decyzję o ograniczaniu lub zamknięciu hodowli, chociażby z uwagi na ceny opału wykorzystywanego do ogrzewania budynków inwentarskich.
Gospodarstw coraz mniej
Ciekawy wpis podsumowujący 2022 rok zamieścił Ryszard Borys, prezes Dolnośląskiej Izby Rolniczej. Odniósł się do danych płynących z Brukseli, zgodnie z którymi w ciągu dekady w Unii Europejskiej (między 2010 a 2020 r.) liczba gospodarstw rolnych w krajach wspólnotowych zmniejszyła się z 12 mln do 9 mln, co znaczy, że każdego dnia znika ich blisko 800. Miniony rok jest kontynuacją tego procesu, zauważalnego także w Polsce.
Jest to szczególnie widoczne w sektorze trzody chlewnej. Jeszcze w styczniu 2022 roku w naszym kraju było ponad 70 tys. stad świń. Pod koniec grudnia pozostało ich 56 tys. To pokazuje się, że w tej branży następuje niesamowita koncentracja produkcji, a świnia w małym gospodarstwie rodzinnym będzie wkrótce rzadkim okazem. Wpływ na ten stan miały nie tylko ASF i restrykcje nakładane na rolników związane z bioasekuracją, ale także ogromne wahania cenowe świń w skupie. Ruszyły, co prawda, w 2022 roku programy wsparcia dla tego sektora, w 2023 roku zapowiadane są kolejne. Czy te działania sprawią, że pogłowie stada podstawowego świń w Polsce zostanie odbudowane? Hodowcy w to nie wierzą.
Jeśli już mowa o sektorze produkcji zwierzęcej… 2022 rok był kolejnym, w którym hodowcy świń, bydła oraz drobiu musieli bronić się przed czarnym piarem środowisk wskazujących, że całe zło związane z emisją gazów cieplarnianych jest skutkiem ich działalności. Ten, jak i kolejne lata będą wyzwaniem dla tej branży, która będzie musiała spotęgować siły, by utrzymać swój dobry wizerunek i zaufanie klientów do tego, że mięso, jajka i wyroby mleczne są po prostu smaczne oraz zdrowe.
W kontekście emisji metanu i dwutlenku węgla Ryszard Borys z Dolnośląskiej Izby Rolniczej zauważył, że brakuje globalnej i kompleksowej analizy problemu, brakuje logiki w podejmowanych działaniach, a nade wszystko brakuje rzetelności i konsekwencji w podejściu do rozwiązywania problemów.
- Użyję dużo mocniejszych słów: brakuje uczciwości w dążeniu do celu. Pragnienie władzy i chęć osiągania maksymalnych korzyści przez pewne grupy nacisku sprawia, że zrobiliśmy wielki krok w tył w rozwoju naszej branży. Na to nie możemy się godzić. Nie możemy pozwolić, aby o bezpieczeństwie żywnościowym Europy i świata decydowała grupa dyletantów kreująca przejściową modę na określony sposób odżywiania czy dietę pozbawioną wszelkich produktów pochodzenia zwierzęcego - skomentował Ryszard Borys.
Czy moda na wege, o której wspomniał Ryszard Borys, jest rzeczywiście w stanie zaszkodzić chociażby produkcji mleka, która akurat w Polsce świetnie się rozwija? Sektor ten 2022 rok powinien zaliczyć do bardzo udanych. Wzrosty kosztów produkcji, co prawda nie ominęły i hodowców bydła mlecznego, ale powiedzmy sobie wprost, wyższych cen mleka w skupie nie można było chyba sobie wymarzyć… To oczywiście wpłynęło na wzrost produkcji mleka w kraju, otworzyło się wiele fantastycznych, nowoczesnych obór, o czym wielokrotnie pisaliśmy. I ten sektor, podobnie jak branża bydła mięsnego chyba powinna zaliczyć miniony rok do udanych.
Jaki był 2022 rok dla polskiego rolnictwa? Ocena jednoznaczna oczywiście nie jest łatwa. Z jednej strony na rolników spadło wiele bolączek związanych z wyższymi kosztami produkcji, wahaniami cen, niektórzy gospodarze zamknęli swoje biznesy, ale jest też druga strona… Wiele gospodarstw rozwinęło się, postały nowoczesne obiekty, do gospodarstw rolnych dotarły maszyny rolnicze warte miliony złotych. W tym trudnym 2022 roku rolnicy przetrwali, ba! sporo z nich zrobiło krok w przód, inwestując w innowacyjne rozwiązania i powiększając areał upraw.
I nawet zmniejszająca się liczba gospodarstw nie powinna tak bardzo niepokoić, jak wiek rolników. Sektor ten starzeje się. „Średni wiek europejskiego rolnika w ciągu 10 lat wzrósł z 55 do 57 lat, a co trzeci spośród nich ma ponad 65 lat” – podaje za Komisją Europejską Ryszard Borys, prezes Dolnośląskiej Izby Rolniczej. Musimy sobie jasno powiedzieć, że z produkcji rolnej zyski czerpią i będą coraz bardziej czerpać tylko wykwalifikowani specjaliści w swoich dziedzinach. Ten proces będzie naturalnie zawężał grono tych, którzy rolą nadal będą się zajmować. Oby wśród ncih nie zabrakło młodych, bo wtedy rzeczywiście grozi nam import marchewki z Ameryki i wieprzowiny z Chin.
Co przyniesie 2023 rok? I tutaj słowo niepewność znów króluje. A to za sprawą owianej tajemnicą nowej perspektywy unijnej. Krajowy Plan Strategiczny wniesie sporą rewolucję. Rolnicy przekonują, że ciężko im będzie spełnić wygórowane oczekiwania nałożone przez Unię Europejską i ministerstwo rolnictwa. Coraz liczniej pojawiają się komentarze, że na rzecz świętego spokoju zrezygnują z dopłat unijnych. Pytanie, czy rzeczywiście zdecydują się na tak odważny krok. Zagadką jest też to, czy ARiMR zdąży się przygotować do wdrożenia nowego programu, bo czasu na to ma bardzo mało. Ten rok będzie z pewnością ciekawy...
A Wy jak byście podsumowali miniony rok? Napiszcie w komentarzu