20 lutego 2024. Wielkie protesty na drogach Lubelszczyzny [ZDJĘCIA]
20 lutego 2024 - to kolejny dzień zintensyfikowanych protestów rolników w całej Polsce.
TUTAJ RELACJA Z POLSKI: Strajk rolników 20 lutego 2024. Ciągniki zablokowały drogi [MAPA]
Strajk rolników na drogach Lubelszczyzny
Duże protesty odbywają się także na Lubelszczyźnie.
- Od dwóch lat jest coraz gorzej, jesteśmy ekonomicznie wyczerpani. Będziemy protestować do skutku, bo nie mamy innego wyjścia. Biurokratyczne zasady unijne powodują niszczenie polskiej wsi, tradycyjnych gospodarstw rodzinnych. My rolnicy nie możemy na to pozwolić – powiedział Marek Wnuczek z Pułankowic.
Pan Marek jest współorganizatorem blokady drogi S19 i wjazdu na dawną drogę krajową nr 19, obecnie wojewódzką. Chodzi o odcinek drogi od Kraśnika do Lublina na węźle Kraśnik Północ- Wilkołaz.
Mężczyzna prowadzi dziś gospodarstwo rolne o powierzchni ponad 40 ha, jest młodym aktywnym rolnikiem. Ma jeszcze do sprzedania ponad 70 ton pszenicy. Punkty skupu oferują tymczasem tylko cenę 680 zł za tonę.
Od lat uprawia 1 hektar malin. Jak opowiada, w roku ubiegłym dorodne owoce obleciały, bo za cenę zbioru 1 zł za 1 kg nikt nie będzie zrywał. A rolnik nie mógł zaoferować więcej, bo musiałby dokładać do ich zbioru. Podobne problemy mieli inni rolnicy. Niektórzy mają po 5- i więcej hektarowe plantacje...
Rolnicy z Lubelszczyzny: trzeba będzie likwidować plantacje
Od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku powiat opolski i kraśnicki, to zagłębie malinowe kraju. Teraz trzeba likwidować plantacje, bo jest ogromny napływ malin z Ukrainy.
Na drodze od Kraśnika do Lublina organizatorem protestu jest Sylwester Dziewulski z Chodla.
Twierdzi, że zainteresowanie rolników protestem jest bardzo duże. Od kilku dni rolnicy solidnie przygotowywali się do tej akcji. Poważnie angażują się do tej akcji, bo sytuacja prowadzenia gospodarstw rolnych jest poważnie trudna i skomplikowana.
Patryk Krzysztoń organizuje z kolei blokadę w Modliborzycach, pow. Janów Lubelski, węzeł na S19.
Od godziny 10.00 do 16.00 nikt nie przejedzie w kierunku Rzeszowa.
– Żeby jakoś przeżyć, musimy sprzedawać swoje plony poniżej kosztów uprawy, mówiąc ogólnie za darmo. Nad wieloma wiszą niespłacone kredyty, a banki upominają się o swoje. Dlatego dłużej nie będziemy czekać na poprawę sytuacji. Blokujemy też drogę wojewódzką na kierunku Modliborzyce- Zaklików – mówi pan Patryk.
W powiecie janowskim blokowana jest także droga krajowa nr 74 w Dzwoli. Tam organizatorem protestów jest Andrzej Jaworski, rolnik i przedsiębiorca z Chrzanowa.
– Blokujemy drogę wojewódzką nr 74 w Dzwoli – mówi pan Andrzej.
Rolnicy dodają, że nie odpuszczą.
- Jeśli blokada dróg nic nie poprawi, sytuacja w rolnictwie się nie zmieni, to będziemy blokować centra dystrybucyjne dużych sieci handlowych. Nam to się nie znudzi. Jeżeli ktoś myśli, że odpuścimy, bo przyjdzie czas na wiosenne roboty polowe, to jest w błędzie. W proteście bierze udział ponad sto ciągników – dodaje Damian Polski.
Rolnicy stoją na głównych drogach ekspresowych S19 i S17 w kierunku Rzeszowa i Warszawy. Blokady pojawiły się także na drogach wojewódzkich, między innymi w Żyrzynie, Końskowoli, Rykach, Kozubszczyźnie, Strzeszkowicach.Rolnicy zapowiadają całkowite zablokowanie dróg w godzinach od 10.00 do 15.00. W czasie blokad ruch samochodów na kierunku Rzeszów-Lublin-Warszawa jest sparaliżowany. Rolnicy organizują także blokady alternatywnych połączeń drogami wojewódzkimi.
Strajk 20 lutego 2024. Rolnicy stracili cierpliwość
– Od dwóch lat dopłacamy do produkcji rolniczej. Ukraińskie zboże, w cenach dumpingowych, zalało nasze skupy. Jest ono złej jakości i przeznaczane na cele spożywcze. Jesteśmy pod ścianą. Nie odpuścimy. Dlatego dzisiaj przyjechało drugie tyle rolników i ciągników, niż zapowiadano, niż się spodziewaliśmy – dodaje Patryk Krzysztoń z Modliborzyc.
Obowiązkowe odłogowanie ziemi, brak jesiennych orek na zimę, wywóz obornika i jego przyoranie w ciągu 12 godzin - to, jak mówią sami rolnicy, absurdalne pomysły urzędników.
Rolnicy uważają, że takie działania mają doprowadzić do likwidacji rodzinnych gospodarstw rolnych, masowej ucieczki młodzieży do miast lub za granicę, co będzie sprzyjać samoistnemu zalesianiu pól.
- Rolnikom wciskane są teorie, że krowy ocieplają klimat, więc trzeba ograniczać ich chów. Na to rolnicy nigdy nie wyrażą zgody - zaznaczają.
Na Lubelszczyźnie gospodarze zapowiadają, że zejdą z dróg, gdy ich słuszne postulaty zostaną spełnione.
CZYTAJ TAKŻE: Minister napisał list do rolników, że słusznie protestują