Żyć dobrze z warzyw [VIDEO]
Od 15 lat uprawiają zarówno zboża, jak i warzywa w Kretkach Małych w gminie Osiek, w powiecie brodnickim i żyją z tego dobrze.
Kto rano wstaje...
Na nagranie filmu o gospodarstwie państwa Mączyńskich umówiliśmy się na koniec lipca. Kilka dni wcześniej padał deszcz, w dzień nagrania zaś żar lał się z nieba. Wymarzone warunki, aby cukinia „rosła w oczach”. Taki okres to wyścig z czasem, bo zbierane warzywo musi spełnić pewne wymagania: ma być nie za małe, nie za duże, świeże, nieobite. Gdy biorę do ręki jedną z cukiń, czuję jej delikatny chłód i wrażliwą skórkę, jak u niemowlaka.
Gdy dojeżdżamy na nagranie w upalne przedpołudnie, grupa ok. 30 osób skupiona jest na zrywaniu cukinii. Kobiety, mężczyźni, młodzież, starsi rozmawiają ze sobą, żartują, a ich śmiech jest zaraźliwy i zaprasza do rozmowy. Gdy pytam, jak im się pracuje w tym żarze, odpowiadają, że nie jest źle, a poza tym zaraz kończą pracę.
- Zna pani to przysłowie? Kto rano wstaje… - pyta rezolutnie młoda kobieta i unosi w górę wiadro pełne cukinii.
Z gospodarzami siadamy w zacienionym ogródku. Ich 6-letnia córka Agata sadowi się na kolanach taty i przysłuchuje opowieściom rodziców. Początkiem działalności była fascynacja pana Macieja rolnictwem, którą zaszczepił mu skutecznie ojciec. Pociąg do rolnictwa był silniejszy niż atrakcje Gdańska, w którym mieszkał 4 lata i gdzie poznał swoją żonę Dominikę. Z podjęciem decyzji powrotu na wieś nie mieli oboje żadnego problemu. Maciej Mączyński z wykształcenia jest ogrodnikiem, swoją miłością do ziemi szybko zaraził również żonę. Kupili 17 hektarów (rok temu dokupili jeszcze 3) wraz ze starym domem, wyremontowali go i zapuścili w nim korzenie. Z racji wykształcenia gospodarza narodził się pomysł na uprawę warzyw oraz zbóż ekologicznych. Nie bez znaczenia był fakt, że 10 kilometrów dalej mieszka Mieczysław Babalski - człowiek legenda, jeden z założycieli rolnictwa ekologicznego w Polsce, rolnik z ekologicznym certyfikatem o numerze 1. Rodzice pana Macieja byli nie tylko sąsiadami przez przysłowiową miedzę z Mieczysławem Babalskim. Razem palili się do rolnictwa ekologicznego, razem działali na jego rzecz od początku lat 90-tych i wszyscy przekazali swoje fascynacje swoim synom.
Płaskurka, samopsza i orkisz
W Kretkowie Małym mieszkają 15 lat, ale 13 z nich jest z ekologicznym certyfikatem. Do dyspozycji mają 20 hektarów, z których połowę przeznaczyli na zboża, a zwłaszcza stare odmiany pszenicy. Płaskurka, samopsza, orkisz są wdzięczną uprawą.
- One sobie doskonale radzą w warunkach ekologicznych. Nie potrzebują nakładów pielęgnacyjnych i ochrony. Są bardziej odporne na choroby i szkodniki - mówi mój rozmówca.
Odmiany te są nie tylko odporne, ale i dają spore zbiory, a w przypadku państwa Mączyńskich są to 4 do 5 ton z hektara. Takim rezultatem czasem nie pogardziłoby rolnictwo konwencjonalne. Swoje plony sprzedają do sąsiada „zza między”, czyli Mieczysława Babalskiego, który w swoim, znanym na całą Polskę, zakładzie przetwórczym produkuje z nich mąkę, kaszę, kaszkę, kawę zbożową i makaron.
Park maszynowy jest kompletny, ale jego główną częścią są przede wszystkim brony i pielniki. Bez nich gospodarstwo ekologiczne zarosłoby chwastami. Oprócz maszyn potrzebni są ludzie. W sezonie zbiorów warzyw zatrudnionych jest 30 osób, a na wiosnę 20.
Minusem tego gospodarstwa, z ekologicznego punktu widzenia, jest brak zwierząt. Na szczęście weszli we współpracę z sąsiadem, który ma hodowlę bydła i tym to sposobem przekazują mu słomę, a w zamian za nią dostają obornik.
Chętnie stosują międzyplon i poplon.
- Międzyplon doskonale odchwaszcza glebę, poprawia jej strukturę i tworzy próchnicę. Rośliny motylkowe wiążą azot i następna roślina ma więcej pokarmu w glebie - wyjaśnia z przekonaniem pan Maciej.
360 ton cukinii
Druga połowa gruntów, tzn. 10 hektarów przeznaczona jest na uprawę warzyw, które swoje wymagania mają, jak choćby dobrą klasę ziemi.
- U nas głównie są gleby IV klasy, gliniaste. Jakby były troszeczkę lżejsze, to byłoby lepiej na okopowe i warzywa. No ale nie jest źle! - dodaje optymistycznie pan Maciej.
Oprócz dobrej gleby, warzywa potrzebują dużo wody. Na szczęście w gospodarstwie są cztery stawy i oczka wodne.
Również w uprawie warzyw mają dobre wyniki. Koper, marchew, ogórki, buraki, kapusta i cebula zajmują ok. 2 hektarów, pozostałe 8 zajmuje cukinia, której z hektara zbierają ok. 45 ton. Liczę szybko w głowie: 45 ton x 8 hektarów daje... 360 ton! To robi wrażenie. Jak zagospodarowują taką ilość?
- Głównie mamy zawarte kontrakty, a to, co zostaje, idzie na sprzedaż bezpośrednią - wyjaśnia gospodarz.
Kontrola i zbyt
Pani Dominika wygląda na spełnioną osobę, sama mówi, że żyje im się dobrze.
- Powiem pani, że faktycznie nie jestem z gospodarstwa, ale bardzo polubiłam to, co robię i prawdę mówiąc nie chciałabym żadnej zmiany – wyznaje pani Dominika, która w gospodarstwie odpowiedzialna jest między innymi za prowadzenie dokumentacji.
Czy dokumentacja w gospodarstwie ekologicznym jest uciążliwa?
- Wdrożyliśmy się i z roku na rok jest coraz lepiej. Jesteśmy przygotowani na każdą kontrolę - zapewnia Dominika Mączyńska i dodaje, że o każdej porze dnia i nocy.
Na koniec pytam jeszcze pana Macieja, czy jest coś w rolnictwie ekologicznym, co spędza mu sen z oczu. Przyznaje, że tak i jest to rynek zbytu. Nie ten w znaczeniu ogólnym, lecz pod względem uczciwości. Mówi to w małej zadumie ale zaraz chwilę później wraca do swojego optymizmu i dodaje:
- Ale się poprawia! Rynki zbytu są coraz lepsze, coraz większe i sprzedaż bezpośrednia też wzrasta dość mocno.
Dorze jest to słyszeć a tym bardziej od ludzi, którzy nie tylko sami żyją z tego, co robią, ale również dają pracę innym. Wprawdzie wcześnie muszą wstać ale - jak to powiedziała rezolutnie pani z wiadrem cukinii: Kto rano wstaje…
- Tagi: