Żniwa 2018. Rzepak w 95% skoszony
Mniejsze zbiory rzepaku o 20%
Szacuje się, że tegoroczne zbiory rzepaku będą w granicach 2,1 mln ton, czyli o około 20% mniej niż w ubiegłym roku. Areał zasiewów zmniejszył się o 700 tys. ha. - Mniej rzepaku jest zwłaszcza w Polsce północnej, gdzie w zeszłym roku warunki nie pozwalały na wysiew ozimin. Niektórzy przez deszcze nie zebrali nawet plonów. Po drugie wiele plantacji nie przezimowało, były słabe i źle rozwinięte. Część rolników musiało je zaorać - wyjaśnia Juliusz Młodecki. Jego zdaniem utrzymujące się w połowie lipca deszcze nie wpłynęły negatywnie na kondycję rzepaku, opóźniły jedynie zbiór.
- W tej chwili rzepak w Polsce jest w 95% skoszony. Żniwa rzepakowe trwają jeszcze w północnej części Polski - tłumaczy Juliusz Młodecki.
Cena rzepaku nie zadowala rolników
Skoro towaru będzie mniej, to cena płodów poszybuje do góry? Nic bardziej mylnego. W lipcu utrzymuje się raczej tendencja spadkowa. Makler giełdowy WGT Renata Barczyk zauważa, że w związku z tym, iż na rynku pojawiło się więcej rzepaku, cena skupu tych nasion jest 30 - 40 zł/t niższa niż kilka dni wcześniej. - Zawartość oleju jest też słaba, bo na poziomie 40%. Stąd wiele firm wyznacza cenę skupu rzepaku dopiero po sprawdzeniu jakości - komentuje. Podobne spostrzeżenia ma rolnik Jerzy Serwinek, któremu w połowie lipca po tygodniu zaoferowano niższą cenę. - Cena wyjściowa w woj. lubelskim wynosiła 1540 zł, a tydzień później już 1480 zł za tonę - mówi.
W ostatnim tygodniu średnia cena rzepaku troszkę poszła do góry i w skupie waha się od 1500 do 1585 zł/t. Sprawdź CENY TUTAJ
"Rzepaku w Europie nie zabraknie"
Według szefa KZPRiRB Juliusza Młodeckiego w najbliższym czasie mogą pojawiać się wahania cen rzepaku rzędu kilkudziesięciu zł. - Ale patrząc na notowania MATIF, nie wydaje się, by miały nastąpić jakieś drastyczne ruchy w dół czy w górę. Jesteśmy na globalnym rynku nie tylko rzepakowych, ale i oleistych, a tam tego surowca raczej nie brakuje. Oczywiście pojawia się pytanie: czy przetrzymać i sprzedać później? To zawsze jest ryzyko i indywidualna decyzja rolnika. Wszystko wskazuje na to, że rzepaku w Europie nie brakuje - tłumaczy.