Zarabia na zbożach więcej. Znalazł się w gronie najlepszych rolników [VIDEO]

Mowa o Szymonie Łuczaku, rolniku z miejscowości Jacewo w woj. kujawsko-pomorskim. - Gospodarstwo zapoczątkował mój pradziadek. Było to 100 lat temu. Niedawno obchodziliśmy jubileusz. W gospodarstwie zrzeszeni są członkowie mojej rodziny. W tej lokalizacji, w której jesteśmy, zajmujemy się produkcją zbóż, w tym kukurydzy, rzepaku, a także - to od 7 lat - buraków cukrowych. W innej lokalizacji z kolei siostra ze szwagrem zajmują się uprawą warzyw. W tej chwili głównie: cebuli, ziemniaków i groszku zielonego - opowiada gospodarz. - Jeśli natomiast jeszcze o nas chodzi, prowadzimy również skup zbóż - odpowiada nasz rozmówca.
Pan Szymon na swoim koncie ma liczne nagrody i tytuły. Został m.in. Rolnikiem Roku na Kujawach i Pomorzu oraz Innowacyjnym Rolnikiem Roku. Współpracuje z organizacjami, wspierającymi producnetów rolnych w procesie konwersji z rolnictwa konwencjonalnego na rolnictwo regratywne.
Produkuje kwalifikowany materiał siewny pszenicy
Gospodarstwo, dowodzone przez pana Szymona, zajmuje się produkcją kwalifikowanego materiału siewnego - popularnej C1, zarówno dla firm współpracujących, jak i dla rolników indywidualnych, a także dla członków grupy producenckiej, której rolnik jest prezesem. - Robimy głównie pszenicę ozimą, w niej się wyspecjalizowaliśmy, bo chcemy to robić dobrze. Gdy ma się wiele gatunków, gdy ma się wiele odmian, łatwo popełnić błąd. W produkcji, którą prowadzimy tymczasem, na błędy nie ma miejsca - zaznacza farmer. Bazuje na odmianach, których potencjał genetyczny został potwierdzony m.in. w badaniach Centralnego Ośrodka Badania Odmian Roślin Uprawnych. Postawili m.in. na RGT Ponticus, odmianę z grupy E - tzw. elitarnej. - Przyznaje, że początkowo miał wobec niej obawy. Dlaczego? - Bo to odmiana jest z grupy E, a więc grupy mało popularne w Polsce - tłumaczy producent materiału siewnego. Zwraca uwagę na to, że w Polsce do niedawna była tendencja do kupowania odmian paszowych pszenicy z grupy C czy B. - Rolnicy wychodzili z założenia, że jeżeli zasieją dużo azotu na trzecią dawkę, to sobie zrobią to białko czy gluten i będą mieli potrzebne parametry. To się sprawdzało ileś lat temu, ale w tej chwili, przy braku opadów, stosowanie dużego nawożenia na trzecią dawkę często jest utrudnione, a nawet niemożliwe - nieefektywne. Szuka się więc innych rozwiązań, żeby te parametry były i najlepiej, jak one są zakodowane w RGT Ponicus i nie trzeba stosować tyle nawożenia, tak właśnie jest w przypadku odmiany elitarnej, którą sieję - mówi pan Szymon. Na tę odmianę właśnie po wybuchu wojny w Ukrainie, kiedy ceny nawóz poszybowały w górę, jest popyt. - Ta odmiana, jak mówiłem wcześniej, ma już te parametry w sobie zakodowane i nawet przy niższym nawożeniu ona też będzie pszenicą konsumpcyjną. Natomiast przy dobrym nawożeniu jest w stanie uzyskać nawet 14% białka, a więc wyższe parametry, przez co można uzyskać wyższą cenę ziarna - tłumaczy farmer. Zwraca jednocześnie uwagę na to, że zarówno w ubiegłym sezonie, jak i aktualnym widać różnice cenowe między pszenicą paszową, pszenicą konsupcyjną słabaszą - 12,5%, a pszenicą konsumpcyjną wysokiej jakości - 14%. - Te różnice są duże. Bardziej więc opłaci się robić coś lepszego, uzyskując niższy plon, ale bardziej wartościowy, choć w przypadku odmiany, o której mowa, ta różnica w plonie nie jest aż tak duża w porównaniu do innych odmian, czasami nawet potrafi ona plonować wyżej od nich - zaznacza mężczyzna.
Czy w tym roku, bardzo przekropnym na ostatniej prostej - tuż przed żniwami - jesteśmy w stanie uzyskać wartościowy plon? - Wszystko wskazuje na to, że będziemy mieć późno zbiory, prawdopodobnie dopiero w sierpniu. To jest problem branży nasiennej, przez późne zbiory skróci się nam okres na wyczyszczenie i zaprawienie towaru, choć przyznam, że na razie to się martwimy w ogóle o to, żeby zebrać to zboże i żeby ziarno spełniało parametry, kiełkowało i tak dalej - mówi pan Szymon. Na ten moment (17 lipca) wszystkie pszenice stoją. Nic nie wyległo. - Gdyby tak się stało, to dyskalifikowałoby to nas jako plantacje nasienne - wyjaśnia nasz rozmówca.
Pszenicę sieje zazwyczaj po cebuli i po groszku w technologii strip-till
Jacewskie gospodarstwo dysponuje bardzo dobrymi warunkami do prowadzenia plantacji nasiennych. - Mamy dobre stanowiska. Pszenicę zazwyczaj uprawiamy po cebuli i po groszku, dlatego - w razie potrzeby - jest też możliwość nawadniania, aczkolwiek robimy to tylko w ekstremalnych przypadkach, bo to się raczej nie opłaca, nawet na pszenicy nasiennej te efekty, według nas, nie są zadowalające. Mimo wszystko na taką ewentualność jesteśmy przygotowani. Pola są uzbrojone. Możemy więc, gdy zaistnieje taka potrzeba, interweniować - mówi farmer.
W gospodarstwie, które prowadzi pan Szymon, wszystko uprawiane jest bezorkowo - w technologii strip-till. - Pszenicę uprawiamy w rozstawie 17,5. I uważam że jest to optymalne rozwiązanie, ten rozstaw. Przed strip-tillem następuje jednak dosyć głęboka uprawa, gdy jej nie stosowałem, miałem olbrzymi problem z nornicami - zaznacza farmer.
Mówi, że kombajn rotorowy to nieodzowny element gospodarstwa nasiennego
Rolnik opowiada również o sprzęcie, który jest nieodzowny w prowadzeniu gospodarstwa nasiennego. - Mamy w sumie 3 kombajny. Wśród nich rotorowy, który w nasiennictwie jest niezbędny. Nie powoduje takich strat połówek, dzięki temu jest też lepsze kiełkowanie. Praktycznie co roku mamy kiełkowania na poziomie ok. 100% - wspomina gospodarz. - Posiadamy też taką przyczepę przeładunkową, która też jest łatwa w czyszczeniu, i własne środki transportu. Nie korzystamy z jakichś zewnętrznych maszyn, żeby nie dochodziło do zmieszania materiału - dopowiada. W gospodarwtie są też nowe: czyszczanie i zaprawiarka do ziarna. - Z tego też względu odpowiadamy w całości za to, co wyprodukujemy i w pełni się pod tym podpisujemy - zaznacza pan Szymon.
Jest w stanie przechować 35 tys. ton zbóż
W Jacewie rolnicy są w stanie przechować nawet 35 tysięcy ton zbóż. - Mamy silosy od 30 ton do 5,5 tysiąca ton. Jesteśmy więc w stanie podzielić asortyment. W tej chwili pszenicę konsumpcyjną segregujemy co 0,5% białka - wyjaśnia mężczyzna. Zaznacza jednocześnie, że w tym roku szczególnie, z racji niesprzyjającej aury, gospodarstwo jest przygotowane na suszenie ziarna. - Z moich obserwacji wynika, że warto zebrać wilgotniejszą tę pszenicę i ją dosuszyć, niż czekać i trzymać ją na polu, aż powstaną jakieś straty. Ona porośnie i nie będzie konsumpcyjna, straty ilościowe też nastąpią. Ta strategia dotyczy jednak tradycyjnej uprawy zbóż. Tego nie da się w zbożach nasiennych. Tu musimy zebrać suche zboże, ale jeżeli chodzi o te pozostałe, po prostu już nie czekamy - zaznacza nasz rozmówca.