Jak wilgotność ziarna kukurydzy wpływa na jego jakość?
Jak szacuje dr Roman Warzecha kukurydzy do zbioru w skali kraju zostało około 15 - 20 % uprawianej powierzchni. Żniwa trwają jeszcze głównie w rejonach północnej Polski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wilgotność zebranego ziarna kukurydzy utrzymuje się na wysokim poziomie
Przesuwające się w terminie żniwa kukurydziane mają swoje skutki. Od początku ich trwania rolnicy zmagają się z przeciwnościami. Jedną z nich jest pogoda, która w dużej mierze przyczyniła się do wydłużenia terminu zbioru. Od samego początku jednak wilgotność ziarna, które znikało z pól, utrzymywała się na wysokim poziomie.
- Kukurydza w dalszym ciągu ma wysoką wilgotność, nierzadko przekraczającą 35%. W przeciwieństwie do poprzedniego roku, kiedy dostawcy otrzymywali dopłaty za bardzo suche ziarno, w bieżącym roku na porządku dziennym są potrącenia za mokrą kukurydzę. To wszystko wydłuża proces suszenia ziarna i zmniejsza wydajność pracy suszarni - sądzi Wojciech Sabarański, analityk ze Sparks Polska.
Nie tylko Fusarium może zaatakować kukurydzę
Utrzymująca się wysoka wilgotność ziarna kukurydzy może przyczynić się z kolei do wystąpienia chorób fuzaryjnych.
- Przymrozki spowodowały, że liście okrywowe kolby są przemarznięte, czyli nie ma naturalnego oddawania wody, przez które się to odbywa. Liście muszą funkcjonować w sensie fizjologicznym, czyli być żywe, a nie martwe. Jak jest tego typu sytuacja, to na powierzchni ziarna jest gromadzona woda. Tam z kolei są zarodniki grzybów Fusarium i rozwijają się choroby fusaryjne, które produkują mykotoksyny, mikotoksyny, powodując straty w jakości i w plonie - wyjaśnia dr Warzecha.
Oprócz wystąpienia możliwych chorób, na kukurydzę czyhają również inne zagrożenia. Na nieskoszonych plantacjach, kukurydza jest pokarmem zarówno dla dzików, jak i saren oraz innych zwierząt. Należy również wspomnieć o śniegu, który narobił strat, łamiąc pnie kukurydzy.
Odpowiedni dobór odmian, to zadanie domowe dla rolników
- Wysokie wilgotności wynikają też z tego, że wszyscy wierzymy w to ocieplenie klimatu i idziemy ze zbyt późnymi odmianami na północy, ale nie tylko, bo w całej Polsce. Dobór odmian jest taką, jak ja to mówię, lekcja do odrobienia przez rolników. Trzeba się zastanawiać, jakie odmiany dobrać, żeby nie było zbyt wysokie FAO - zachęca dr Roman Warzecha.




























