Ekspert o tym, co robić, by uchronić się przed skutkami suszy i przymrozków

Spotkanie było świetną okazją do tego, by porozmawiać o sytuacji na polach i odmianach, które warto wybierać.
Poletka demonstracyjne na Dolnym Śląsku
Zorganizowano je na polach Grzegorza Guzika. Rolnik posiada gospodarstwo o powierzchni 250 ha i specjalizuje się w uprawie pszenicy, kukurydzy oraz rzepaku. Z firmą Osadkowski współpracuje od wielu lat.
- Cieszę się, że w tym roku zorganizowano pokaz na moich polach – stwierdził Grzegorz Guzik.
Jak rolnik ocenia kondycję tegorocznych upraw?
- Pszenice są w bardzo dobrej kondycji, rzepaki są troszkę zepsute przez warunki pogodowe. Pojawiły się przymrozki, wiosenny niedobór wody, nieprzemieszczanie się azotu, tak jak to powinno być, pomimo że cały azot w zasadzie rozlaliśmy w lutym. Mieliśmy tutaj fajnie, bo bardzo szybko mogliśmy wjechać z azotem, więc generalnie w lutym zamknęliśmy nawożenie azotowe rzepaków - opowiada Grzegorz Guzik.
Prezentacja odmian rzepaku i pszenicy
Na poletkach demonstracyjnych zaprezentowano kilka odmian zbóż i rzepaku. Podczas spotkania rolnicy wraz z gospodarzem oraz doradcami Osadkowski rozmawiali o kondycji upraw. Ocenili także potencjał odmian.
- W Wirkach prezentujemy nasze perełki z firmowego portfolio. Jesteśmy akurat w części pszenicy ozimej. Jest to pszenica Impresja, a także RGT Depot. Jeśli chodzi o rzepak, w tym roku chwalimy się nowością - odmianą Lid Hello - wymienia Aleksandra Ługowska - Paszko z firmy Osadkowski.
Zielone Pola Osadkowski
Rozpoczęcie Zielonych Pól Osadkowski 2025 w Wirkach na Dolnym Śląsku

Zielone Pola Osadkowski 2025
Firma Osadkowski od ponad 20 lat organizuje w całej Polsce cykl warsztatów polowych ze swoimi klientami. W tym roku zaplanowano ich 13 w różnych częściach Polski.
W związku z tym, że firma posiada swoje poletka rozsiane w całym kraju - ma rozeznanie o sytuacji na polach od Podkarpacia do Pomorza.
Ekspert z firmy Osadkowski - Mateusz Gniatkowski zaznaczył, że w regionach północnych kraju widoczne są w zbożach wypaleniska.
- Taka sytuacja ma miejsce w woj. kujawsko – pomorskim, zachodniopomorskim oraz lubuskim. Przyszedł deszcz, ale niestety już z tych wypalenisk nic nie będzie. Są duże place jakby wyschnięte. To znaczy, że było za sucho. Teraz jest nadpodaż wody, dlatego widzimy, że wszystko paruje - zaznaczył Mateusz Gniatkowski.
Z kolei na południu Polski, w rejonach, których nie nawiedziły gradobicie i deszcze nawalne, zdaniem Mateusza Gniatkowskiego sytuacja wygląda bardzo dobrze.
- Jest podaż wilgoci, która wpłynie na jakość i wielkość plonu. Natomiast tam, gdzie już mieliśmy do czynienia z wypaleniskami, niestety tego plonu nie da się uratować. Dobrze że spadł ten deszcz, czyli te rośliny, które jeszcze mogły trochę wody pobrać, będą w dobrej kondycji. Niestety sytuacja jest dosyć zmienna. Im wyżej Polski, im bardziej na zachód tym coraz gorzej – wyjaśnił specjalista firmy Osadkowski.
Jak bardzo przymrozki wyrządziły straty w zbożach i rzepaku?
- Odniosę się trochę do zeszłego roku, bo zeszły rok pokazał nam, że pszenica w kłosie może przemarznąć. W tym roku mieliśmy do czynienia z taką samą sytuacją, aczkolwiek nie w całym kraju. Tutaj, plantacje na południu Polski nie oberwały zbyt mocno, natomiast znowu im wyżej Polski, im głębiej też na wschód plantacje niestety oberwały, szczególnie plantacje jęczmion i wczesnych pszenic czyli przymarzłych kłos. I to widać po prostu, po kłosach są pół na pół białe, prawdopodobnie jeszcze w pochwie liściowej po prostu przemarzłe. Sytuacja na północy myślę, że też podobna. Mieliśmy zgłoszenia również, które ocenialiśmy pod kątem przymrozków tych takich wczesnowiosennych, mieliśmy te spadki temperatur. Nie jest to skala jak w tamtym roku, ale również spotykana na polach w całej Polsce - zaznaczył Mateusz Gniatkowski.
Ekspert radzi: warto wysiewać różne odmiany wczesności
Jakie zatem wybierać odmiany w sytuacjach anomalii pogodowych?
- Nie ma tak, że dobierzemy odmiany do danego sezonu. Nigdy nie było takiego samego sezonu i warto jest dywersyfikować odmiany, żeby nie stawiać na jedną. Cały czas powtarzam rolnikom, aby mieć to jakby zabezpieczenie po to, by, jeśli jakaś odmiana wypadła, druga nadrobi. Najczęściej dzieje się to na poziomie wczesności odmian. Uprawiamy więc wczesną odmianę, zbieramy ją pierwszą, później tę średnio późną i tę późną odmianę, jeżeli chodzi o zboża. Myślę, że przy rzepakach to nie ma zbyt dużego znaczenia, bo gdy rzepak przymrozi na początku maja kwiat, to już jest „po zawodach” – zaznaczył ekspert z firmy Osadkowski.
- Tagi:
- dni pola
- osadkowski