Biozn zapalił się na naszych oczach w trakcie żniw 2025 [VIDEO]

W czwartek, 3 lipca, ok. godz. 17.00, przyjeżdżamy do miejscowości Gola w powiecie jarocińskim (Wielkopolska), by nakręcić dla Was relacje ze zbiorów jęczmienia ozimego. Nie ukrywamy, że jest nerwówka. Bo zaczęło się chmurzyć, zerwał się silny wiatr. Godzinę wcześniej tymczasem, gdy startowaliśmy z naszej bazy, pięknie świeciło słońce - pogoda iście żniwna, w końcu, według wielu prognoz pogody, które co chwilę “odświeżaliśmy”, najcieplejszy dzień tego tygodnia i to bez deszczu. Na miejscu nasz dron musi stoczyć walkę z silnymi podmuchami powietrza. Prosimy kombajnistę, który wychylił się z Biozna Rekorda Z058, gdy spostrzegł wieściową ekipę, by nie zwracał na nas uwagi i zrobił swoje. - Na rozmowę o żniwach przyjdzie czas - mówimy. Ważne, żeby wymłócić zboże przed deszczem. Młody operator opróżnia zbiornik kombajnu. Jęczmień pięknie leje się na przyczepę. Podjeżdża ciągnik, by ją zabrać. Zostawia kolejną. W końcu zboże nieźle sypie. - Ile dokładnie? Jeszcze dwa przejazdy i będziemy mogli zrobić wywiad z kombajnistą. Dowiemy się tego - myślimy. Kombajn startuje. - Zrobimy jeszcze kilka przebitek z kamery - mówimy. A potem już nic naprawdę nie idzie zgodnie z planem, zwłaszcza operatora kombajnu i rolnika, u którego odbywały się zbiory.
Żniwa 2025. Kombajn zapalił się na naszych oczach
Z niedowierzaniem, przede wszystkim jednak wielką obawą, patrzymy na kombajn. Zaczyna się wydobywać z niego dym. Trzeba działać. Nie ma, co się zastanawiać. Jeśli kombajn pozostanie na polu, może dojść do tragedii. Kombajnista zjeżdża z pola. W ekspresowym tempie wyskakuje z maszyny. Dym jest coraz większy. Operator wyjmuje z kieszeni telefon. Wystukuje 112. Opisuje całe zdarzenie. - Szybciej, szybciej - myślimy w duchu. Nie wypowiadamy jednak tych słów na głos. Nie chcemy stresować młodego kombajnisty jeszcze bardziej. Sytuacja, w której się znalazł, delikatnie rzecz ujmując, daleka jest od komfortowej. W jego głowie zapewne kłębią się myśli, czy maszyna będzie jeszcze służyć. Żniwa się przecież dopiero zaczęły. To pierwszy sezon, w którym podjął decyzję o tym, że będzie świadczył usługi. Przygotowywał się do tego od dłuższego czasu. Maszynę zakupił w ubiegłym roku od SKR w Czechlu (gmina Gołuchów, powiat pleszewski). Od razu wpadła mu w oku, choć była leciwa, bo z 1987 r., ponad dekadę starsza od niego. Mówił, że chciał mimo wszystko właśnie taką, bo nie ma problemu z dostępem do części i jej naprawą. Wydał na ten cel 30 tys. zł (plus ok. 4-5 tys. na naprawę). To, jak na młodego rolnika, spory wydatek.
Dziękowaliśmy za deszcz w trakcie żniw
Chwilę później słychać już tylko wycie syren. Na miejscu pojawią się dwa zastępy straży, a także policja. Druhowie, jeden za drugim wyskakują z wozów. Błyskawicznie. Niczym na filmie akcji. Rozwijają węże. Leje się. I woda z więży strażackich. I pot, choć nagle zrobiło się chłodno, do tego stopnia, że co niektórym trzęsie się szczęka z zimna, bo emocje wzięły jednak górę. I przede wszystkim leje się deszcz z nieba. Teraz już go nie przeklinamy, jak dwie godziny wcześniej. W duchu dziękujemy - i za niego, i za strażaków, którzy sprawnie uwinęli się z robotą, i za młodego operatora kombajnu, który zareagował adekwatnie do sytuacji, wzywając druhów.
Czy Bizon znów wystartuje w te żniwa?
Po całym zamieszaniu podchodzimy do kombajnisty. Wreszcie widzimy uśmiech na jego twarzy. Przyznaje, że poczuł ulgę. - Na szczęście nikomu nic się nie stało - podkreśla pan Janek. Rozmawiamy o tym, co wydarzyło się chwilę wcześniej. - Ustawiłem kombajn na drodze, żeby było bezpiecznie i wezwałem straż, bo osobiście bałem się po prostu w to zajrzeć - mówi kombajnista. - Straż przyjechała bardzo szybko, praktycznie, jak się rozłączyłem, to już było słychać syreny - kontytuje. Uważa, że sprawcą “całego zamieszania” był najprawdopodobniej kamień, który dostał się nie tam, gdzie trzeba. Zaznacza, że maszyna, choć rzeczywiście leciwa - była dobrze przygotowana do żniw. - Oleje zostały wymienione, wiadomo, sprawdziłem pasy. Dużo właśnie robiłem z przodu w headerze. A dzisiaj coś się tutaj działo - mówi pan Janek. Przyznaje, że teraz - “po akcji” - znów trzeba będzie zrobić dokładny przegląd. Mimo wszystko jest dobrej myśli. Kombajn jeszcze w te żniwa znów wystartuje w pole. - Po usunięciu awarii na pewno pojadę. Ale to jeszcze trochę trzeba poczekać, bo żniwa dobrze za trzy tygodnie - zaznacza kombajnista. Pytamy przy okazji, jak maszyna spisywała się w zeszłym roku? - W ubiegłym sezonie urwał mi się tylko wieszak od sit, ale spowodowało to dosyć dużą awarię, bo wpadł podajnik ślimakowy i musieliśmy go naprawiać. Trochę na to zeszło, dobre kilka godzin - wspomina nasz rozmówca. Uzyskujemy też odpowiedź na pytanie, z którym tu przyjechaliśmy: Jak sypie jęczmień? - No właśnie powiem Państwu, że dosyć ładnie sypał, bo tutaj mamy hektar dwadzieścia. I umieśliśmy też dwie przyczepy i jeszcze miałbym półtora zbiornika, gdy nie stało się to, co się stało - mówi pan Janek.
- Tagi:
- żniwa 2025
- jęczmień ozimy
- Bizon