Kiełbasy i szynki ze świń z własnej hodowli
- 1/3
- następne zdjęcie
Jak radzą sobie małe przetwórnie w dobie handlu zdominowanego przez markety? Jaka jest ich przyszłość?
Z Marianem Kaczmarkiem, właścicielem Zakładu Mięsnego „Kaczmarek” w Pępowie rozmawia Dorota Jańczak
Jak ocenia pan rynek mięsna w obecnym czasie?
Obecnie nie jest łatwo, bo surowiec jest dość drogi. Poza tym są problemy ze zbytem, bo dziś dominują markety i takie małe oraz rodzinne zakłady, jak nasz, mają ograniczone możliwości sprzedaży wyrobów. Jesteśmy za małą firmą, aby wejść do sieci i konkurować z molochami.
Jakie warunki trzeba spełnić, by zawiązać współpracę z marketem?
Trzeba przede wszystkim produkować duże ilości, w tonach. I być przygotowanym na to, że na płatności oczekuje się dłuższe okresy. A nas nie stać na to, by kredytować tak długo, jakby tego chciały markety. Dotychczas udało nam się wejść do Intermarche w Lesznie. Sieć ta ma jednak swoją produkcję i daje możliwość sklepom zakupu 20% od zewnętrznych dostawców. Posiłkujemy się swoimi sklepami, mamy dwa punkty obwoźne, które jeżdżą po targowiskach. Docieramy bezpośrednio do klienta. Jest to dość dobra metoda sprzedaży. Obsługujemy oprócz tego detaliczne sklepy w naszej okolicy, we Wrocławiu i woj. lubuskim. Małych sklepów osiedlowych jednak ubywa. Pozamykało się ich nawet 70%. Staramy się wejść w mniejsze markety, ale nie jest to łatwe.
Co musiałoby się wydarzyć, by sytuacja mogła się poprawić?
Trudno na to pytanie odpowiedzieć. Wciąż byłem optymistą. Miałem nadzieję, że świadomość ludzi będzie coraz większa. Myślałem, że klienci będą szukać wyrobu tradycyjnego z polskiego mięsa. My takie produkty dostarczamy. Nasze kiełbasy i szynki wyrabiamy tylko z polskiej świni, głównie z własnej hodowli, wedle starodawnych receptur. Ale widzę jak dziś robi zakupy młodzież. Za bardzo nie zwraca uwagi na to, co jest w opakowaniu. Nie ma na to czasu. Starsze pokolenie ma jeszcze troszkę inne podejście do tego tematu. Zwraca uwagę na to, jaki jest skład danej wędliny i czy jest ona wyprodukowana z polskiego mięsa. Gdy otwieraliśmy zakład w 2000 roku, jako misję obraliśmy sobie, by produkować w sposób tradycyjny, wykorzystując krajowy surowiec. Może przez promocję i akcję w mediach preferencje konsumenckie się zmienią wkrótce. Coś niby zaczyna się dziać w tym kierunku.
- 1/3
- następne zdjęcie