Z modernizacji pozostało do wypłacenia jeszcze 8 mld zł [WYWIAD]
ARiMR musi wypłacić jeszcze 40% środków w ramach PROW 2014-2020. Z samej Modernizacji gospodarstw rolnych czeka 8 mld zł.
Z Tomaszem Nowakowskim, p.o. prezesa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, rozmawia Dorota Jańczak
Minister Ardanowski w ostatnim czasie ostro skrytykował agencję. Zarzucił wam opieszałość i nadmierną biurokratyzację. Wskazał na wiele niedociągnięć w waszej pracy...
Pan minister jest naszym przełożonym i ma prawo, a nawet obowiązek reagować, jeśli uważa, że jest coś nie tak. Aby jednak mówić o obecnych trudnościach związanych z weryfikacją wniosków, warto spojrzeć wstecz. Z czego to wynika? Z tego, że PROW 2014-2020 został wdrożony o dwa lata później, niż powinno to mieć miejsce. Pierwsze nabory zostały ogłoszone dopiero w 2016 r., a program rybacki jeszcze później, bo w 2017 r. Dzisiaj odczuwamy tego skutki. Niemniej pracujemy, by nadrobić zaległości „odziedziczone” po poprzednikach.
Kiedy doszło do spiętrzenia prac?
Koniec ubiegłego roku był obfity we wnioski. W naborze dotyczącym „Modernizacji gospodarstw rolnych” wpłynęło ok. 21 tys. wniosków, a są one dość skomplikowane. W tym czasie również pojawiały się kolejne nabory. Od momentu objęcia funkcji prezesa, a więc od 28 sierpnia, zwracam szczególną uwagę na przyspieszenie weryfikacji tych wniosków. To ważne m.in. dlatego, że tylko do końca 2021 r. będziemy przyjmować wnioski w tej perspektywie budżetowej. Zatem należy nadrobić odziedziczone zaległości, by móc podejść do weryfikacji nowych wniosków z należytą uwagą.
By nie doprowadzić do sytuacji, w której weryfikacja będzie trwała 2 lata. Minister Ardanowski stwierdził, że z uwagi na spory upływ czasu niektórzy rolnicy zapomnieli już na co złożyli wnioski. Ile jest takich przypadków?
Bez względu na to, ile ich było, na pewno takie przypadki nie mogą się zdarzać. Trzeba zwrócić jednak uwagę na dwa aspekty. Po pierwsze, miała miejsce kumulacja prac, a po drugie niektóre operacje są wyjątkowo skomplikowane, bo opierają się na kilku bardzo dużych kosztorysach, które jeśli są poprawiane bądź modyfikowane, to proces się wydłuża.
Wspominał pan o tym, że w chwili objęcia funkcji prezesa rozpoczął pan określone działania, by przyspieszyć weryfikację wniosków. Ale przecież wcześniej, jako zastępca prezesa, miał pan pod sobą departamenty m.in. Działań Inwestycyjnych, Działań Delegowanych, Oceny Projektów Inwestycyjnych, Departament Wsparcia Rybactwa. Zatem to właśnie panu bezpośrednio podlegały obszary źle ocenione przez ministra.
Był to czas, kiedy w ARiMR wdrażano niezwykle skomplikowany i wielopoziomowy projekt, jakim była cyfryzacja procesu przyjmowania wniosków o dopłaty bezpośrednie. Wymagało to naprawdę dużego zaangażowania ze strony nie tylko centrali Agencji, na czele z ówczesnym jej kierownictwem, ale przede wszystkim pracowników biur powiatowych. To głównie na ich barkach spoczęły szkolenia rolników z obsługi aplikacji eWniosekPlus, jak również bieżąca pomoc w złożeniu wniosku przez internet. By ta wręcz rewolucyjna zmiana zakończyła się powodzeniem, trzeba było zaangażować do realizacji tego przedsięwzięcia prawie wszystkie nasze kadry w terenie. I tak pierwszy nabór wniosków o dopłaty drogą elektroniczną zakończył się sukcesem. Jednak każdy sukces ma swoją cenę.
Chce pan powiedzieć, że to właśnie braki kadrowe spowodowały problemy z opóźnieniami w pracy agencji?
Myślę, że można to w pewnym sensie tak ująć. Wiem, że beneficjentom zależy na sprawnej i dobrej obsłudze wniosków, dlatego wzmacniamy biura wsparcia inwestycyjnego w oddziałach regionalnych pracownikami biur powiatowych. Pierwsze efekty już są. Natomiast nie można zapomnieć, że w stosunkowo krótkim terminie ARiMR zrealizowała z powodzeniem kilka ważnych z punktu widzenia wsparcia obszarów wiejskich zadań: m. in. rejestracja i dofinansowanie dla kół gospodyń wiejskich, obsłużyliśmy największą w historii pomoc rządu udzieloną rolnikom poszkodowanym przez suszę z 2018 r. – wypłata blisko 2,2 mld zł – wówczas setki tysięcy wniosków dotarło do biur powiatowych ARiMR. Tak jak mówiłem wcześniej - uruchomiliśmy aplikację eWniosekPlus umożliwiającą składanie wniosków przez internet. Za tymi wszystkimi przedsięwzięciami stoi ogromna praca wielu zespołów ludzkich. Owszem, zdarzają się niedociągnięcia, natomiast nie zamykamy na nie oczu i nie udajemy, że nie ma problemu. Jak głosi stare przysłowie – nie myli się tylko ten, kto nic nie robi.
Powiedział pan, że musieliście wprowadzić przesunięcia kadrowe do oddziałów wojewódzkich z niższych szczebli. Czy te zmiany nie doprowadzą do problemów w biurach powiatowych z uwagi na zbyt małą liczbę osób do obsługi interesantów?
Bardzo czuwam nad tym procesem. Patrzę na obszar wprowadzonego e-wniosku i dzięki temu w biurach powiatowych tej pracy jest odrobinę mniej, widzę szansę na pozyskanie potencjału, który jest w biurach powiatowych.
Minister Ardanowski w rozmowie z szefostwem agencji stwierdził, że Polsce grozi utrata środków unijnych przeznaczonych na rolnictwo.
Wszystko realizujemy zgodnie z planem i nie widzę zagrożenia w wywiązaniu się z zadań. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że przyszły rok będzie wymagał od nas niemałego zaangażowania i pracy. Ale przygotowujemy się na to. Rozmawiam z dyrektorami oddziałów regionalnych, otrzymali wytyczne, jakie działania podjąć, by być przygotowanym na nadchodzące wyzwania. Dla przykładu, w województwie wielkopolskim czy mazowieckim liczba osób, która weryfikuje wnioski inwestycyjne, wzrosła dwukrotnie. Zależy mi na tym, by to nie było wzmocnienie czasowe, ale stałe.
Powiedział pan, że finanse nie są zagrożenie, natomiast w sprawozdaniu z sierpnia wspomniał pan o tym, że Unia Europejska w stosunku do Polski może wprowadzić jakieś korekty finansowe. Co to znaczy?
Muszę tutaj wspomnieć o dwóch zasadach. Pierwsza to zasada n+3, czyli wydatkowanie pewnych określonych środków na koniec każdego roku. Jeżeli tych środków nie wykorzystamy czy nie wypłacimy, to wtedy ta różnica z automatu jest oddawana do Unii Europejskiej, ale takiej sytuacji do tej pory nie było. Jeśli chodzi o rok 2020, to wiadomym jest, że musimy zakontraktować wszystkie środki finansowe, czyli 59 mld zł, które są przewidziane w PROW. I zmierzamy w tym kierunku. Jeszcze w tym roku jest planowanych kilka dużych naborów. W przyszłym roku prawdopodobnie ogłoszony zostanie duży nabór w ramach „Modernizacji gospodarstw rolnych” we wszystkich obszarach.
Czytaj także: Ile do tej pory powstało chlewni i obór za unijne?
Rolnicy mogą liczyć na to, że będą mieli większe szanse na zdobycie pieniędzy w ramach „Modernizacji” niż w poprzednich naborach?
Planujemy, że pula środków przeznaczonych na „Modernizacje gospodarstw rolnych”, w przyszłym roku może wynieść nawet 3 mld zł. Dokładna kwota będzie znana, gdy zamkniemy kontraktowanie środków przeznaczonych na tegoroczne nabory modernizacyjne.
Warunki przyznawania będą takie same jak w dotychczasowych naborach? Czy w jakiś sposób poluźnicie ramy, by więcej osób mogło zakwalifikować się do pomocy?
Zmiany – jeśli będą – nie będą zasadnicze, ale raczej kosmetyczne. Będziemy motywować składających wnioski, by były wypełnione, by nie dochodziło do sytuacji, w której do ARiMR wpływają tzw. wnioski okładkowe, czyli tylko z imieniem, nazwiskiem, kwotą i podpisem na końcu. Niestety takich wniosków do tej pory było sporo, więc będziemy starać się odpowiednimi przepisami motywować do tego, by tak nie było.
Dodatkowymi punktami?
Myślę, że są inne sposoby motywacji. Celem jest otrzymywanie wniosków kompletnych. Jeśli nie są pełne, proces ich weryfikacji znacząco się wydłuża. Oczekuję z nadzieją na przyszły rok. Rozważamy wprowadzenie systemu, który nam ułatwi weryfikację wniosków. Analizowane są różne rozwiązania.
Minister Ardanowski wspomniał również o rozbieżnej interpretacji przepisów między ministerstwem a Agencją. Co jest powodem takiego stanu?
Pracujemy na prawie stosunkowo ogólnym. Czasem może zdarzyć się tak, że prawnicy różnią się w interpretacji tego samego prawa. Dlatego prawnicy ARiMR i resortu rolnictwa współpracują – to jest potrzebne, żeby móc iść do przodu. Wierzę, że sytuacje, o których mówił minister Ardanowski, powtarzać się nie będą.
W jakich sytuacjach agencja prosi o opinię prawników?
Ważne jest, żeby rozmawiać i wymieniać argumenty, kiedy pojawiają się jakiekolwiek wątpliwości. Trzeba szukać jak najlepszych rozwiązań służących rolnikom i innym beneficjentom – zgodnie z przepisami, rzecz jasna.
Ile środków jest jeszcze do rozdysponowania w ramach PROW 2014-2020?
Jeśli popatrzymy na zawarte umowy, to z 59 mld zł na ten moment mamy zawartych umów na kwotę 33 mld, a więc 56 proc. puli środków. Optymistyczny wariant zakłada, że do końca roku wskaźnik ten wzrośnie do ponad 70 proc., czyli do kwoty ok. 42 mld zł. Celem jest kontraktacja dostępnych środków.
Mówi pan o kontraktacjach, a ile jeszcze pieniędzy pozostało do wypłacenia?
Na dzisiaj ARiMR przekazała blisko 40 proc. środków dostępnych w budżecie PROW 2014-2020. Tutaj należy jednak zachować spokój, ponieważ na wypłacenie środków mamy czas do 2023 r. W działaniach inwestycyjnych niezbędny jest czas konieczny do zrealizowanie inwestycji.
W ramach „Modernizacji” pozostało do wypłaty jeszcze ponad 8 z 10 mld zł. To ogromna kwota.
Na tę chwilę w Agencji złożono wnioski opiewające na 12 mld zł – to chyba najkrótsza odpowiedź na pani pytanie. Te wnioski chcemy rozpatrzyć do połowy listopada – wiem, że to ambitny plan. Natomiast optymizmem napawa fakt, że na początku września mieliśmy do weryfikacji 18 tys. wniosków z różnych działań, a w połowie października pozostało ich już ok. 5 tys.
Jaką politykę zamierza pan wprowadzić, by usprawnić system pracy agencji?
To już się dzieje. Do oddziałów regionalnych, gdzie spływa stosunkowo mniej wniosków, przenoszone są wnioski z oddziałów bardziej obciążonych ich liczbą. Rozważam wprowadzenie specjalizacji w poszczególnych oddziałach regionalnych. Wyzwaniem jest cyfryzacja nie tylko w kontekście przyjmowania wniosków o dopłaty, ale także wniosków inwestycyjnych. W ostatnim czasie podpisaliśmy z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju list intencyjny dotyczący współpracy w zakresie wykorzystania sztucznej inteligencji do weryfikacji wniosków obszarowych. Przymierzamy się do zastosowania bezzałogowych statków powietrznych do wykonywania zdjęć działek. To usprawni nam pracę i spowoduje, że dane będą bardziej aktualne.
Zobacz także: Minister rolnictwa ostro o nieudolnej pracy ARiMR! [VIDEO]
Rzecznik Praw Obywatelskich po wypowiedzi ministra Ardanowskiego także wystosował pismo z prośbą o wyjaśnienia. Przyznał, że do jego instytucji zgłasza się wiele rolników, którzy podnoszą zarzuty niekompetentnego i przewlekłego załatwiania ich spraw przez pracowników Agencji.
Jako Agencja dokładamy wszelkich starań, żeby wypełniać swoje zadania. To się nie zmieni.
Pracę w ARiMR rozpoczął pan w biurze powiatowym w 2002 r. Zdobywał pan wiedzę i doświadczenie na wszystkich szczeblach kariery w Agencji. To w tej chwili - na najwyższym stanowisku procentuje?
W biurze powiatowym zajmowałem się płatnościami obszarowymi, płatnościami rolno-środowiskowymi i zalesieniowymi. Tych zagadnień było jeszcze kilka, w tym renty strukturalne. Po 10 latach pracy przeszedłem do oddziału regionalnego, gdzie miałem okazję pracować przy wnioskach inwestycyjnych. Teraz jestem tutaj. Wydaje mi się, że mam pewnego rodzaju przewagę, jeśli chodzi o znajomość procesów. Wiem, jak to funkcjonuje na szczeblu biura powiatowego. Wiem, jakie są potrzeby i próbuję reagować na te wyzwania, tak by Agencja na każdym ze swoich poziomów skutecznie i efektywnie realizowała zadania postawione przez państwo w obszarze rozwoju rolnictwa i terenów wiejskich.
Czy w najbliższym czasie mogą pojawić się zmiany kadrowe?
Interesują nas efekty i wyniki - to jest podstawa oceny pracowników, ale przede wszystkim kadry zarządzającej. Agencja jest po to, by służyć polskim rolnikom, a nie urzędnikom. I każdy pracownik powinien o tym wiedzieć.