Wspomagają wzrost roślin, redukują stresy
Na rynku dostępnych jest szereg środków, których zadaniem jest wspomaganie wzrostu roślin uprawnych. Na jakie preparaty, oparte na jakich substancjach, można postawić? Czy mogą one zastąpić nawozy? Czy zwiększają plony? Czy są bezpieczne dla roślin i środowiska?
Do wspomagania wzrostu roślin w uprawach rolniczych i ogrodniczych farmerzy coraz częściej używają preparatów zaliczane do biostymulatorów, stymulatorów wzrostu. Oto niektóre z nich.
Stymulatory wzrostu oparte na bazie wolnych aminokwasów w formie lewoskrętnej
Na wstępie warto wspomnieć o stymulatorach wzrostu opartych na bazie wolnych aminokwasów w formie lewoskrętnej, np. AGRO-SORB L-Amino+. - Tylko aminokwasy w formie lewoskrętnej (L) są biologicznie aktywne i oddziaływają bezpośrednio na roślinę. Aminokwasy te powinny pochodzić z hydrolizy enzymatycznej, ponieważ tylko w trakcie tego procesu uzyskuje się aminokwasy niezniszczone - tłumaczy Jacek Kamieniak z firmy AGRO-SORB. Zaznacza, że stymulatory oparte na wolnych aminokwasach mogą być stosowane do wszystkich rodzajów upraw: polowych, warzywniczych, sadowniczych, roślin ozdobnych oraz trawników. - Dobrej jakości stymulatory w formie płynnej są w pełni rozpuszczalne w wodzie i można je aplikować dolistnie lub doglebowo, dokorzeniowo za pomocą odpowiednich systemów nawadniających (fertygacji). Celem jest, aby aminokwasy dostarczyć bezpośrednio roślinie - zaznacza Jacek Kamieniak. Jaki jest mechanizm ich działania? - Opiera się on na „wnikaniu” aminokwasu bezpośrednio w roślinę, dzięki czemu nie musi ona tracić energii na wytworzenie aminokwasów przez nią samą. Wiadomo również, że poszczególne aminokwasy w różny sposób wpływają na roślinę, np. lizyna, metionina pobudzają ziarna pyłku do kiełkowania oraz stymulują wzrost łagiewki pyłkowej, a glicyna pełni funkcje chelatu, dzięki czemu składniki pokarmowe są łatwo dostępne dla roślin i szybko przez nie pobierane - tłumaczy specjalista. Podkreśla jednocześnie, że stymulatory wzrostu zawierające w swoim składzie dobrej jakości aminokwasy (z hydrolizy enzymatycznej) nie mają szkodliwego wpływu na rośliny. Wręcz przeciwnie: wspomagają m.in. zdrowotność i kondycję upraw, zwiększają ilości pobieranych składników pokarmowych przez rośliny, zapobiegają i łagodzą skutki stresów, wspomagają regenerację roślin po okresach stresowych (suszach, przymrozkach, gradobiciach, burzach, przejściach z upałów na dni chłodne, chorobach, zastosowaniu środków chemicznych) i zwiększają plonowanie. - Ponadto, badania przeprowadzone w Pracowni Chorób Roślin Warzywnych i Ozdobnych w Skierniewicach przy użyciu produktów AGRO-SORB Folium, AGRO-SORB L-Amino+ pokazały, że „aminokwasy” wykazują dużą skuteczność w ochronie plantacji przed wieloma patogenami grzybowymi. Aminokwasy nadają się do zastosowania w uprawach ekologicznych i tradycyjnych (produkty L-Amino+ i L-Amino+ Humus) - zwraca uwagę Jacek Kamieniak. - Należy jednak pamiętać, że stymulatory są dodatkiem do standardowego nawożenia i nie można go pominąć - dodaje.
Biostymulujące nawozy oparte na aminokwasach
Na rynku dostępne są nawozy o działaniu biostymulującym oparte o roślinne aminokwasy, np. Agriker Top lub Agriker Grow. - Mają one bardzo silne działanie biostylulujące już w bardzo małych dawkach. Dawka 0,5-0,75 l/ha, już jest dawką wystarczającą, żeby uzyskać widoczne efekty, choć my zalecamy 1,5 l/ha. Produkty dobrze spisują się w zbożach, rzepakach i kukurydzy. (…) Przykładowo: w momencie wysiewu kukurydzy zazwyczaj mamy niskie temperatury, roślina przestaje się rozwijać. W takiej sytuacji warto sięgnąć po nawozy biostymulujące które, nie tylko ograniczą stres temperaturowy, ale poprawią wzrost i docelowo plonowanie upraw - tłumaczy Maciej Maciejewski z firmy Agroconsult. - Agriker Top lub Agriker Grow mogą być używane jako dodatek do zabiegów ochrony roślin - to jest to, co my najbardziej polecamy - czyli 0,5 l nawozu do każdego zabiegu dolistnego, bo po pierwsze - będzie biostymulował roślinę do wzrostu i chronił ją przed stresem, a dwa - będzie wzmacniał działanie zabiegu - dodaje. Specjalista z firmy Agroconsult radzi jednak: - Nawozy o działaniu biostymulującym oparte o roślinne aminokwasy są dużo skuteczniejsze, jeśli są podane kilka razy w małych dawkach - np. po 0,5 l/ha, niż raz w dużej - 1,5l/ha. Zaznacza jednocześnie, że tego typu produktów nie powinno się łączyć z środkami ochrony roślin zawierającymi siarkę lub miedź, ponieważ uszkadzają one aminokwasy. - Nie polecamy również łączenia nawozów biostymulujących z olejami, gdyż ograniczają one ich działanie - zaznacza Maciej Maciejewski. Zwraca także uwagę na to, że wspomniane biostymulatory nie zastąpią „głównego nawożenia”. - To nie są nawozy NPK. Agriker Top lub Agriker Grow używamy, żeby poprawić plonowanie (nawet w warunkach suszy) wzrost upraw i ograniczyć stresy. Działają głównie antystresowo i mówimy tu zarówno o stresach biotycznych - związanych ze szkodnikami, chorobami, jak i abiotycznych - czyli wszystkich związanych z klimatem, np. niska temperatura, wysoka temperatura, przymrozki, susza. Takie zresztą jest zadanie biostymulatorów. Agriker Top lub Agriker Grow nie zastąpią nawożenia, ale pomogą przezwyciężać stresy - podkreśla Maciej Maciejewski.
Czy przedstawione nawozy biostymulujące mają jakieś wady? - Są one wykonane wyłącznie na bazie aminokwasów roślinnych. Tak więc całkowicie naturalne i bezpieczne dla pszczół i środowiska - zapewnia Maciej Maciejewski.
Organiczny stymulator wzrostu zrobiony z węgla brunatnego
Zwróciliśmy również uwagę na naturalny organiczny stymulator wzrostu zawierający silnie skoncentrowane kwasy humusowe, fulwowe, sole kwasów huminowych i fulwowych, a także kompleks minerałów i mikroelementów oraz aminokwasy i witaminy pozyskane w 100% z z węgla brunatnego - The Totalhumus. - Jest to jedyny stymulator zrobiony w węgla brunatnego pozyskany z polskiej kopalni węgla brunatnego - zaznacza Łukasz Basiak z firmy Agraplan.
Środek ten w odróżnieniu od analogicznych syntetycznych regulatorów wzrostu, jako preparat próchnicowy, wpływa nie tylko na przemianę materii roślin. - Nasz środek powstaje na bazie węgla brunatnego, który jest bardzo potrzebny, gdyż ludzie coraz więcej, od dobrych kilku lat, a nawet dekad, nie dostarczają do gleby obornika, zwłaszcza obornika przefermentowanego czy gnojowicy przefermentowanej, a to jest bardzo ważne, bo obornik czy gnojowica, które dajemy na pole w warstwie ornej, w której jest kilkaset ton bakterii, to ten obornik dla tych bakterii jest tak naprawdę pożywką. Te bakterie odżywiają się tym obornikiem, one się namnażają, zajmują puste przestrzenie, wypierając m.in. miejsce dla patogenów chorobotwórczych. Jeśli nie dostarczymy glebie obornika, musimy ją wspomóc w jakiś inny sposób, np. sięgnąć po kwasy humusowe, kwasy fulwowe, które są odpowiedzialne za humifikację (rozkład) resztek pożniwnych czy też liści w sadach. (...) Te kwasy humusowe i kwasy fulwowe mają jeszcze jedną bardzo ważną rzecz, oprócz tego, że humifikację, to także napowietrzają glebę, budują próchnicę gleby - wyjaśnia Łukasz Basiak z firmy Agraplant. „Humusy” wspomagają także oczyszczanie i reaktywację gleb przenawożonych, skażonych organicznymi odpadami i produktami naftowymi oraz metalami ciężkimi, radioaktywnymi i chemikaliami.
Dzięki zastosowaniu „humusów”, jak zapewnia Łukasz Basiak, zwiększa się skuteczność nawozów. - Jak damy nawóz z humusem, to - jak pokazują badania dostępne na naszej stronie - to nawóz jest przyswajany kilkadziesiąt procent łatwiej. Dlaczego? Otóż roślina naturalny humus bardzo łatwo chwyta. On bardzo łatwo do niej wchodzi i roślina go bardzo łatwo przyswaja. Dzięki temu mamy oszczędność i czasu, i pieniędzy - zaznacza Łukasz Basiak. Dodaje, że przy tym, że stymulatory na bazie kwasów humusowych przyspieszają dojrzewanie roślin i - co się z tym wiąże - ich zbiory.
Czy „humusy” mają jakieś wady? - Efektów ubocznych nie ma - zaznacza Łukasz Basiak. Zwraca przy tym jednak uwagę na następującą sprawę: „Humus” nie zastąpi nawozów, na pewno jednak wspomoże ich działanie.
Jeden z najstarszych środków stosowanych w rolnictwie
Dobrze także zatrzymać się przy stymulatorze wzrostu Huwa San TR 50. Zawiera on 50% nadtlenek wodoru stabilizowanego srebrem. O jego zrecenzowanie poprosiliśmy prof. dr hab. Leszek Orlikowskiego, głównego specjalistę badawczo-techniczny z Instytutu Ogrodnictwa w Siekrniewicach. Chcieliśmy bowiem wiedzieć, czy jest on bezpieczny dla roślin i środowiska. - Naturalnie nadtlenek wodoru występuje w organizmach zwierzęcych i roślinach i pełni bardzo istotną rolę w ich życiowych procesach w tym uodparnianiu na niekorzystne warunki środowiska, procesach odpornościowych, gojeniu ran. O bezpieczeństwie stosowania tego środka świadczy fakt jego stosowania do odkażania wody pitnej w Kanadzie, Irlandii i Walii, a Światowa Organizacja Zdrowia dopuszcza do 100 ug/l srebra bez ryzyka dla zdrowia - mówi profesor. - Badania przeprowadzone na Uniwersytecie w Antwerpii w Belgii wykazały, że w jabłkach i pomarańczach moczonych nawet przez 2 godziny w 0,2% roztworze Huwa San po 2 godzinach nie stwierdzano żadnych pozostałości - dodaje.
Huwa San TR 50 ma bardzo szeroki zakres działania. - Stosowany do opryskiwania roślin (stężenie 0,05-0,1%) jako stymulator powoduje wzrost zawartości chlorofilu w liściach, co z kolei wpływa na wzrost plonu i jego jakości. Przykładem mogą być badania dr Stępowskiej z byłego Instytutu Warzywnictwa, która stwierdziła po czterokrotnym opryskiwaniu papryki środkiem w stęż. 0,05% wzrost ilości chlorofilu w liściach i wzrost plonu owoców o co najmniej 30%, w tym zwłaszcza owoców - zwraca uwagę specjalista. Na tym nie kończy. Fachowiec zaznacza, że stosowanie wspomnianego środka w uprawach sadowniczych powoduje m.in. wzrost wielkości owoców, wyższą zawartość cukru i suchej masy, a także ich wyższy plon. Ale nie tylko to. - Opryskiwanie, np. melonów, przed zbiorem powoduje to, że przechowują się one znacznie dłużej bez utraty ciężaru. (...) Opryskanie siewek natomiast powoduje tworzenie większej liczby korzeni i ich szybszy wzrost - wskazuje prof. dr hab. Leszek Orlikowski. Podkreśla jednocześnie, że stosowanie środka do podlewania roślin wpływa na szybszy rozwój systemu korzeniowego. Wszystko dzięki wzrostowi zawartości tlenu, a także dzięki szybszemu rozkładowi substancji organicznej i dostępności jej składników dla roślin. - Stosowanie Huwa San jako stymulatora rozwoju roślin daje dodatkowe korzyści tj. indukowanie ich odporności na niekorzystne czynniki środowiska (zbyt wysoka lub zbyt niska temperatura, susza lub nadmierna wilgotność), a także na szkodliwe bakterie - mówi specjalista.
- Biorąc pod uwagę fakt, iż już przed około 4 tysiącami lat Fenicjanie znali antybakteryjne właściwości srebra, Huwa San można traktować jako jeden z najstarszych środków stosowanych w rolnictwie - podsumowuje prof. dr hab. Leszek Orlikowski.