Wiosennie na polach - mamy się czego obawiać?
Na polach zrobiło się już wiosennie. Wegetacja trwa. Nie oznacza to jednak, że jest idealnie. Do tego daleka droga.
Polscy rolnicy mogą stosować nawożenie azotowe już od 15 lutego (a nie jak to było w latach ubiegłych, zgodnie z tzw. programem azotanowym, od 1 marca). Oziminy można zasilać wszystkimi nawozami zawierającymi azot, także naturalnymi. Na zmianę przepisów w tym zakresie zgodę wyraził bowiem szef resortu rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Wielu farmerów na tę decyzję czekało z niecierpliwością. - Widać już wiosnę. Ci, co mogli, to wyjechali z nawozami. (...) 14 lutego (tego dnia oficjalnie ogłoszono zmianę terminy aplikacji nawozów azotowych - przyp.red.) telefony się u nas urywały. Rolnicy dopytywali, czy mogą wyjeżdżać w pole. Wegetacja przecież już dawno trwa - mówi Piotr Tyliszczak, specjalista z Lubuskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego.
Kondycja roślin
W jakiej kondycji są rośliny? - Generalnie w dość dobrej. Zimy jako takiej nie było, w tym dużych mrozów, więc nie jest źle, chyba że "na dniach coś" się zmieni, bo ostatnie prognozy zapowiadają temperatury około 0 stopni C - informuje ekspert LODR-u. Podobnego zdania jest Krzysztof Kulik, specjalista z Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. - Rośliny, można rzec, są w dobrej kondycji. Jak będzie dalej? Trudno powiedzieć, ponieważ niektórzy rolnicy już zaczęli stosować azot. W związku z tym rodzi się pytanie: Co się stanie, jeśli mimo wszystko nadejdzie ta typowa zima, rośliny zasilone azotem są przecież rozhartowane? Piotr Tyliszczak przyznaje jednak, że są miejsca, w których, kolokwialnie rzecz ujmując, natura zwariowała. - Wiedzieliśmy nawet kwitnący rzepak. Prawdopodobnie był on wysiany wcześniej niż zazwyczaj, temperatury w ostatnich miesiącach były dość wysokie, przez to rośliny oszalały - opowiada Piotr Tyliszczak. Na tym nie koniec z anomaliami. - Pod koniec stycznia na ozimych plantacjach zbóż ozimych zaczął atakować łokaś garbatek. Na polach pojawiły się charakterystyczne łyse place. To niespotkana sytuacja. W normalnych latach takich rzeczy w naszym regionie nie obserwujemy - zaznacza specjalista z LODR-u. - To także wina tego, że nie ma zimy - dodaje.
O ocenę stanu ozimin poprosiliśmy również Teresę Giel z Śląskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. - Stan ozimin nie jest najlepszy. Rzepaki są bardzo mocno przebarwione. Liście mają czerwone. One są, mówiąc najprostszym językiem, po prostu głodne - zwraca uwagę specjalista z ŚODR-u. Zaznacza jednocześnie, że na wielu plantacjach rośliny zaczęły "strzelać w pęd". - To wszystko jest wynikiem przyspieszonej i nabierającej dynamiki wegetacji - dopowiada. Co ze zbożami? - Zboża, zwłaszcza jęczmiona, są też mocno przebarwione. Sytuacja jest podobna do tej z rzepakami. Te rośliny również potrzebują zasilenia, ponieważ wchodzą dość silnie w okres wegetacji. Są głodne. Ich barwa może być jednak także wynikiem: zbyt gęstego siewu, jesiennego żerowania szkodników (mszyc) i chorób, zwłaszcza mączniaka prawdziwego - odpowiada Teresa Giel. - W związku z tym, jak będzie tylko taka możliwość, te rośliny należy jak najszybciej dokarmić - dodaje.
Większa presja ze strony chwastów, chorób i szkodników
Ciepła pogoda o tej porze roku wpływa także na kondycję roślin niepożądanych na plantacjach ozimin. - Generalnie tam, gdzie jesienią w odpowiednim czasie wykonano zabiegi herbicydowe, nie jest najgorzej. Natomiast tam, gdzie nie udało się wjechać w pole z opryskiwaczem, chwasty są w dość zaawansowanym stadium. (...) Widać je gołym okiem. Jeśli dostaną one teraz jeszcze azotu, to wówczas może być z nimi jeszcze większy problem, tym bardziej, że temperatury nie sprzyjają teraz wykonywaniu zabiegów chwastobójczych - podkreśla Piotr Tyliszczak. Tego samego zdania jest doradca z PODR-u: - Wiosną na pewno będziemy mieli większą presję ze strony tych agrofagów. Nawet na plantacjach odchwaszczanych jesienią trzeba będzie zrobić tzw. korektę. Rolnicy, zasilając zboża i rzepaki azotem, nawożą nim przecież także rośliny nieporządne na polu, co także sprzyja ich rozwojowi.
Co z chorobami? - W ostatnim dniu spadło około 25 litrów wody. Temperatury są dość wysokie. Jest też wilgotno. To będzie sprzyjało porażaniu roślin chorobami grzybowymi - podkreśla specjalista LODR-u. Pracownica ŚODR-u z kolei zwraca uwagę na choroby wirusowe, których wektorami są mszyce: - Duży problem u nas jest z wirusem karłowatości jęczmienia. Rolnicy jesienią musieli wykonać dwa zabiegi ochronne przeciwko mszycom. O tym samym mówi Krzysztof Kulik: - W związku z tym, że jest cieplej, mamy jesienią więcej mszyc.
Szkodniki - ich wzmożone żerowanie - to również efekt ciepłej i bezśnieżnej zimy. - W takich warunkach mogą one wydać więcej pokoleń niż w normalnych latach i jeszcze intensywnej nalatywać na plantacje. To może nabrać naprawę bardzo dużego znaczenia gospodarczego. Dotyczy to jednak nie tylko owadów, ale gryzoni również. Już mamy wiele sygnałów o tym, że myszy czynią spore szkody na polach - zwraca uwagę Teresa Giel. Pracownica ŚODR-u przypomina jednocześnie o tym, że już wkrótce, w związku z decyzją UE, do ochrony rzepaku nie będzie można stosować m.in. środków zawierających chloropiryfos oraz chloropiryfos, które służą do zwalczania chowaczy łodygowych i słodyszka rzepakowego. - Trzeba będzie stosować do ochrony szkodników inne preparaty mające rejestrację w konkretnych uprawach - zaznacza.
Czytaj także: